A A+ A++

Nowelizacja ustawy o OZE wprowadza dla przyszłych użytkowników paneli fotowoltaicznych nowy system rozliczeń. Prosumenci będą sprzedawać nadwyżki wyprodukowanej energii wprowadzone do sieci po określonej przez giełdę cenie, a za energię pobraną będą płacić jak inni odbiorcy: po cenach rynkowych.

Czytaj więcej

Obecnie prosumenci produkujący energię (w instalacjach do 10 kWp) rozliczają się w stosunku 1 do 0,8. Za jedną jednostkę energii wprowadzoną do sieci mogą pobrać za darmo 0,8. Znowelizowana ustawa zakłada, że wszyscy, którzy staną się prosumentami do dnia jej wejścia w życie, będą rozliczani na tych właśnie zasadach przez 15 lat (od momentu podłączenia do sieci).

Gorzej mieć będą natomiast „nowi” prosumenci: po pierwsze, zamiast jednego podsumowania w roku będą musieli zarządzać specjalnym kontem prosumenta na bieżąco, co wymaga czasu i znajomości systemu, a po drugie: sprzedawać będą w cenach ustalanych przez rynek, za to za pobraną energię płacić będą jak wszystkie inne gospodarstwa domowe, które PV nie mają.

Korzyść mniejsza

Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapewnia, że prosument po zmianie taryfy będzie mógł zaoszczędzić ok. 50–60 proc. kosztów w porównaniu z gospodarstwem, które nie posiada takiej instalacji. Uwzględniając rynkowe ceny, na przykładzie cen z października, w nowym systemie rozliczeń prosument zaoszczędzi ok. 1,55–1,7 tys. zł rocznie w porównaniu z gospodarstwem, które takiej instalacji PV nie posiada (szacunki dotyczą prosumenta posiadającego instalację o mocy 4,5 kWp, o konsumpcji ok. 4,5 MWh).

Nie jest to jedyne utrudnienie dla entuzjastów PV. Obniżony zostanie próg dopłat do nowych instalacji oferowany w ramach programu „Mój prąd” (dotychczas 50 proc. kosztów, maksymalnie 5 tys. zł – teraz 3 tys. zł). Na pocieszenie zostaje za to możliwość odliczenia tej inwestycji w ramach ulgi termomodernizacyjnej oraz nowe dopłaty – do przydomowych magazynów energii.

Tak czy inaczej, o dotychczasowym boomie nie ma już co mówić. Prezes największej firmy na rynku, Columbus Energy, Dawid Zieliński przyznaje, że liczba montażu instalacji spadnie. W 2019 r. kiedy rosła liczba chętnych do skorzystania z programu „Mój prąd”, montowano kwartalnie ok. 25 tys. nowych instalacji. – W tym roku w związku z zapowiedziami zmian, w III kw. br. liczba instalacji wzrosła czterokrotnie. Większość instalacji została jednak zdominowana przez mikroinstalatorów, którzy nie zajmują się tym montażem profesjonalnie – twierdzi Zieliński. Eksperci szacują, że spadek może sięgnąć 50, a nawet 70 (według Stowarzyszenia Branży Fotowoltaicznej Polska PV) procent.


Autopromocja


Klęska urodzaju

Fotowoltaika padła ofiarą własnego sukcesu. Ułatwienia i dopłaty doprowadziły do skoku liczby prosumentów do niemal miliona (próg ten zostanie według resortu klimatu i środowiska przekroczony na początku 2022 r.). Strategia energetyczna kraju zakładała, że taki poziom możemy osiągnąć w 2030 r.

Pyrrusowe to było zwycięstwo. – W świetle obserwowanej w ostatnich dwóch–trzech latach bardzo wysokiej dynamiki rozwoju mikroinstalacji, kilkukrotnie przekraczającej oficjalne prognozy w tym zakr … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
1 Komentarz
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
erina
Gość
2 lat temu

U mnie panele zakładała firma edison energia, nie mam obaw że to sie nie będzie opłacało, już widzę spore korzyści a inwestycja zwróci się szybciej niż planowałam

Poprzedni artykułNie żyje młoda kobieta. Jej zwłoki znaleziono w mieszkaniu na Pradze-Północ
Następny artykułOgromny pożar pensjonatu w Bukowinie Tatrzańskiej. Akcja gaśnicza zakończona