A A+ A++

To była największa, starannie wyreżyserowana, publiczna egzekucja, do jakiej doszło podczas wojny w naszym regionie, a jednocześnie jedna z najokrutniejszych niemieckich zbrodni na Śląsku Cieszyńskim. Jej cel był jeden: zastraszenie polskiego społeczeństwa i sparaliżowanie walk o wyzwolenie. W tym roku minęło 79 lat odkąd w Cieszynie pod Wałką hitlerowcy postawili drewniany szafot, na którym powiesili 24 Polaków…

Mord miał miejsce 20 marca 1942 roku. Zbiorowa egzekucja była reakcją niemieckich władz okupacyjnych na rozwój polskiego podziemia na Śląsku Cieszyńskim. Kilka tysięcy Polaków, którzy nie podpisali volkslisty, pod przymusem spędzono na miejsce kaźni, by obserwowali makabryczną scenę. Pod Wałką zamordowanych zostało 24 mieszkańców naszego regionu, po obu stronach Olzy. Byli to uczestnicy miejscowego ruchu oporu, w większości związani z Organizacją Orła Białego oraz Związkiem Walki Zbrojnej, w lutym 1942 roku przekształconym w Armię Krajową, w którym część z nich pełniła funkcje dowódcze. Dziewiętnaście osób przywieziono z więzienia w Mysłowicach. Jadąc na miejsce egzekucji, śpiewali „Jeszcze Polska nie zginęła”. Pozostałych pięciu prze-transportowano z więzienia w Cieszynie. By uniemożliwić im wykrzykiwanie patriotycznych haseł, jeden z lekarzy – Heinrich Boreniok – otrzymał polecenie przebicia igłą języków każdego ze skazańców. Nie przeszkodziło to jednak niektórym zawołać przed śmiercią „Niech żyje Polska!”…

Fot. Dorota Krehut-Raszyk

Przygotowania do zbiorowej egzekucji publicznej w Cieszynie były skrupulatne. Egzekucję w parku nad Olzą poprzedziło długotrwałe i nieludzkie wręcz śledztwo. Niemcom bardzo zależało na rozpracowaniu konspiracji na Śląsku Cieszyńskim. Ludwik Kohutek, pochodzący ze Śląska Cieszyńskiego adwokat, żyjący w latach 1902-1985, w książce, która ukazała się po jego śmierci, zatytułowanej „Gdy drzewa szubienic wyrosły”, zebrał wiele informacji dotyczących mordu pod Wałką. Pragnął, by kolejne pokolenia nie zapomniały o barbarzyństwie okupanta, tym bardziej, że nigdy nie podjęto śledztwa dotyczącego egzekucji. Ludwik Kohutek przeprowadził ponad 60 ankiet wśród m.in. uczestników miejscowego ruchu oporu, członków rodzin ofiar cieszyńskiej egzekucji oraz ich współdziałaczy, a także zbadał wiele archiwów, dotarł do grypsów więziennych i innych dokumentów, które rzucają światło na przebieg przesłuchań i stosowane wobec aresztowanych tortury. Jedną z form katowania i zmuszania do udzielania informacji był „słupek”. Ofiarę wieszano na drzwiach za ręce skrępowane do tyłu, w efekcie czego jej ramiona wyskakiwały ze stawów barkowych pod ciężarem ciała. Torturowana w ten sposób osoba doznawała nieraz pęknięcia stawów lub zerwania przyczepów mięśni ramion…

Fot. z archiwum Muzeum Śląska Cieszyńskiego

Osoby, które zamordowano pod Wałką, pochodziły z różnych miejscowości Śląska Cieszyńskiego. Byli to: Józef Bolek (Godziszów), Adolf Chlebek (Guty), Józef Czepczor (Łyżbice), Wilhelm Dwo-rok (Kaczyce), Alfons Fujcik (Cierlicko Górne), Rudolf Gabzdyl (Pogwizdów), Jan Gaszek (Godzi-szów), Jan Halama (Wisła), Rudolf Branny-Heller (Brenna), Karol Jadwiszczok (Ligotka Kameral-na), Benedykt Kabiesz (Kaczyce Górne), Rudolf Kozyra (Cieszyn), Jan Koźba (Czechowice), Jan Kuśnierz (Guty), Leopold Leśniara (Poręba), Jan Martynek (Mosty koło Jabłonkowa), Paweł Morżoł (Bystrzyca), Karol Piechaczek (Cieszyn), Karol Przywara (Pogwizdów), Rudolf Szostok (Wiślica), Alojzy Szotkowski (Mosty koło Jabłonkowa), Józef Wałach (Wędrynia), Alojzy Zuberek (Cieszyn), Alojzy Żebrok (Pogwizdów).

Fot. z archiwum Muzeum Śląska Cieszyńskiego

Mimo egzekucji działalność konspiracyjna na Śląsku Cieszyńskim nie została przerwana. Na miejscu kaźni w 1945 roku ustawiono brzozowy krzyż z tablicą z nazwiskami ofiar. Jego zdjęcie, jak i sama tablica, znajdują się w zbiorach Muzeum Śląska Cieszyńskiego w Cieszynie. 11 września 1955 roku uroczyście odsłonięto pomnik ofiar, który stoi do dziś. Co roku 20 marca pod monumentem odbywa się patriotyczny apel, gromadzący samorządowców, kombatantów, młodzież, rodziny pomordowanych, przedstawicieli służb mundurowych z obu stron Olzy. Już drugi rok z rzędu, z powodu epidemii koronawirusa, uroczystości były mocno ograniczone. To nie oznacza jednak, że nie pamiętamy.

– To ważne, byśmy pamiętali. Byśmy zadbali o to, by młodsze pokolenia wiedziały, co się wydarzyło pod Wałką. By na lekcjach w szkołach w naszym regionie nie zabrakło czasu na omówienie tego tematu. W Cieszynie zamordowany został mój tata. Pamiętam, że mama bardzo to przeżywała. Była wtedy z ostatnim dzieckiem w ciąży. Mając świadomość tej okrutnej zbrodni, nie możemy zapomnieć o bohaterach, którzy tam zginęli. Myślę, że brak naszej pamięci byłby dla nich gorszy niż śmierć, którą ponieśli za wolność nas wszystkich – mówi 90-letnia Agnieszka Kazek z Brennej, córka Rudolfa Brannego-Hellera.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSeniorzy na start w powiecie biłgorajskim
Następny artykułMałopolski program dla podmiotów ekonomii społecznej. Działamy wEspół!