A A+ A++

Drogie zegarki są w Polsce jak bumerang. Co jakiś czas pojawiają się w dyskusji publicznej. W ten weekend zaczęło się od jednego tweeta, a tym razem poszło o podatki…

Drogie zegarki i ludzka zawiść. Czy luksus należy dodatkowo opodatkować?
fot. @JakubRoskosz / / Twitter

Zegarek — urządzenie bardzo przydatne, choć coraz częściej używane jako smartfon lub smartwatch, a nie klasyczny zegarek naręczny. Dla jednych zbędny dziś dodatek, dla innych symbol statusu majątkowego. Nie każdy może sobie pozwolić na drogi zegarek i o to właśnie w tym chodzi. Dobrze tłumaczy to zjawisko “Teoria klasy próżniaczej” Thorsteina Veblena – “ostentacyjna konsumpcja” wynika z potrzeby pokazania światu swojego majątku, potęgi i pozycji, czasem podbudowania własnego ego. Aby osiągnąć taki efekt, dane dobro musi być drogie (im droższe, tym lepsze) i być poza zasięgiem zdecydowanej większości społeczeństwa.

Pieniądze od zawsze polaryzowały społeczeństwo i budziły zawiść jego pewnej części. Nie inaczej stało się tym razem. Burzę na Twitterze (i nie tylko) wywołał tweet Jakuba Roskosza (przedsiębiorcy i blogera modowego) o zegarku Patek Philippe Celestial, który kosztuje nie bagatela 1,4 mln złotych…

Często jednak drogie zegarki, szczególnie produkowane w limitowanych seriach stają się dobrem nie konsumpcyjnym, a inwestycyjnym — nabywcy liczą na wzrost jego wartości. Podobnie sytuacja ma się ze sztuką, starymi samochodami, czy whisky lub winem, które należą do tzw. inwestycji alternatywnych.

Opodatkować luksus czy nie? – oto jest pytanie

Do opodatkowania luksusowej konsumpcji wezwał ekonomista Michał Brzeziński: “Dlaczego powinniśmy wprowadzić wysokie podatki od luksusowej konsumpcji? Z takich wydatków na bezsensowne gadzety społeczeństwo nic nie ma, bogaczą się głównie zagraniczni bogacze, a nasze dobra publiczne marnieją”.

Na ów komentarz odpowiedział z kolei Cezary Kaźmierczak, publicysta i prezes Polskiego Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. “Wziąłbyś się Pan do jakiejś roboty, to wtedy może skłonności do grzebania po cudzych kieszeniach trochę by przeszły” – napisał.

“Dobra luksusowe są często dobrami pozycyjnymi, co znaczy, że kupuje się je nie dla nich samych, ale po to, żeby zamanifestować swoją pozycję społeczną. Ludzie płacą za zegarek 1,4
mln złotych nie dlatego, że ma on niesamowite funkcje niedostępne w zegarku za kilkaset złotych albo w komórce. Jego wartość polega na wysłaniu światu (a często też samemu sobie) sygnału: zobaczcie, na co mnie stać!” – napisał z kolei na Facebooku Tomasz Markiewka, doktor filozofii i publicysta, autor takich książek jak Gniew czy Lewica dla opornych.

“Zdaniem (ekonomistów: Roberta — red.) Franka i (Philipa — red.) Cooka ta cecha dóbr pozycyjnych sprawia, że można je spokojnie wysoko opodatkować — bez szkód nawet dla ich nabywców. Przypuśćmy, że nakładamy tak wysokie podatki progresywne na luksusowe zegarki, że podwajają ich cenę. Zegarek, który kosztował wcześniej 700 tys. złotych, teraz kosztuje 1,4 mln, a ten, który kosztował 1,4 mln, kosztuje 2,8 mln. Gdyby zegarek był wartością sam w sobie, stanowiłoby to problem dla kupującego — bo teraz za te same funkcje czy jakość musi zapłacić dwa razy więcej. Ale jeśli jego celem było kupienie rzeczy, na którą stać bardzo niewiele osób, to nic się nie zmieniło. Nadal go stać na zegarek za 1,4 mln złotych, a większości innych ludzi nie stać — to, że ten sam zegarek kosztował kiedyś 700 tys. złotych nie ma znaczenia” – wyjaśnia.

Patek Philippe to szwajcarski producent luksusowych zegarków, z polskim akcentem w tle. Firma została założona przez polskich emigrantów po powstaniu listopadowym Antoniego Patka i Franciszka Czapka w 1839 roku. Drugi w 1845 r. postanowił prowadzić działalność samodzielnie. Zaś w 1851 r. oficjalnie do spółki przystąpił Adrien Philippe, choć współpracował z nią od 1844 r., kiedy to przedstawił pionierski mechanizm naciągowy z koronką, dzięki któremu nie potrzeba już było używać kluczyka do nakręcania zegarka. 

W 1901 roku po raz kolejny zmieniono firmę przedsiębiorstwa na Ancienne Manufacture d’Horlogerie Patek Philippe & Cie, S.A. W roku 1932 przedsiębiorstwo zostało wykupione przez braci Karola i Jeana Sternów. Od tego czasu do dnia dzisiejszego przedsiębiorstwo nosi firmę Patek Philippe SA. W 2009 prezesem przedsiębiorstwa został Thierry Stern (czwarte pokolenie rodziny Sternów), zaś jego ojciec Philippe Stern prezesem honorowym.

Zegarki marki Patek Philippe nieprzerwanie zaliczane są do najlepszych i najdroższych na świecie. Z okazji 150. rocznicy istnienia przedsiębiorstwo wykonało kolejny najbardziej skomplikowany zegarek świata Patek Philippe Calibre 89 (zawiera 33 komplikacje mechanizmu i posiada 1728 elementów). Co warte podkreślenia Patek jest jedną z nielicznych dużych manufaktur niestosujących obcych kalibrów w swoich zegarkach.

Opodatkowania m.in. luksusowych zegarków nie popiera natomiast Sławomir Mentzen.

“Widzę, że lewicowi zawistnicy domagają się
wprowadzenia dodatkowych podatków od luksusowych zegarków. Jest to oczywiście bez sensu. Zainteresowani po prostu wydadzą ten milion w kraju bez takiego podatku. A nasz budżet straci VAT i dochodowy z tej sprzedaży”
– napisał na Twitterze.

Pieniądze dzięki fuksowi?

Zwolenników dodatkowego opodatkowania dóbr luksusowych jednak nie brakuje. 

“To (…) zdradza pewną (fałszywą) opowieść o świecie, w którym ciężką pracą dochodzi się do zegarków za 1,5 bańki (albo do blasterów ze Star Warsów). To oczywiście bzdura. Ludzie absurdalnie bogaci nie doszli do swoich bogactw głównie pracą. To nie znaczy, że nie są tytanami pracy. Być może większość z nich jest. Problem w tym, że bardzo duże pieniądze biorą się głównie z fuksa (o czym pisał przywoływany przez Markiewkę Robert Frank w swojej innej książce „Sukces i szczęście”)” – napisał na Facebooku z kolei Kamil Fejfer, autor bloga Ekonomia i cała reszta.

“Majątki w wysokości dziesiątków milionów dolarów (o ile nie są dziedziczone) rosną na skalowalnych projektach. Problem w tym, że nigdy nie wiadomo, które przedsięwzięcia się „zeskalują”. Na każdą firmę, która osiągnęła duży sukces przypadają setki, albo tysiące takich, które – mimo że ich twórcy byli zdolni, pracowici i mieli wielkie ambicje – niczego wielkiego nie zwojowały poza przyzwoitym życiem dla rodzin ich twórców. To tak zwane martwe dane, jedna z najciekawszych kategorii analitycznych” – kontynuuje.

“I właśnie dlatego nie ma sensu nieopodatkowywać tego typu dóbr. Bo jeżeli wielkie majątki nie są wynikiem pracy, tylko głównie fuksa, to nie ma powodu, żeby beneficjentów fuksów nie kroić” dodaje.

O drogich zegarkach głośno było już wcześniej

Bohaterem najsłynniejszej afery z zegarkiem w tle został Sławomir Nowak, który przez nie wpisanie do oświadczenia majątkowego zegarka za ponad 10 tys. zł musiał pożegnać się ze stanowiskiem.

To jednak nic w porównaniu z zegarkami należacymi do Roberta Lewandowskiego, o których rozpisywała się prasa. Napastnik FC Barcelony lubi markę Patek Philippe i w modelu Nautiuls 5726/1A-014 pojawił się na 87. Gali Mistrzów Sportu. Wartość? Ponad 700 tys. zł. Wcześniej widziano go z Patkiem Aquanaut Chronograph 5968, wykonanym z 18-karatowego złota. Wartość tego czasomierza szacuje się na ponad 900 tys. zł.

Podczas wakacji w Miami jego nadgarstek zdobił z kolei zegarek marki Audemars Piguet Royal Oak Perpetual Calendar, który okazał się udaną inwestycją. Cena detaliczna wynosiła 102,5 tys. dolarów, ale jego wartość rynkową szacuje się na ok. 325 tys. dolarów, czyli blisko 1,5 mln złotych.

Jak to z tym bogactwem jest?

Jak pisaliśmy wcześniej, 2021 był rokiem ogromnej akumulacji bogactwa. Grupa osób dysponujących majątkiem na poziomie minimum 1 mln dolarów amerykańskich wzrosła o 7,8 proc., a ich bogactwo o 8 proc. Z kolei jak pisał Michał Kubicki, również w Polsce przybywa ludzi bogatych i chętnych na luksus. W minionym roku cały rynek dóbr luksusowych w Polsce osiągnął wartość blisko 30 mld zł.

Pomimo wojny i wysokiej inflacji sektor produktów luksusowych przeżywa złote czasy. „Widzimy wzrost sprzedaży towarów luksusowych na wszystkich rynkach” – wynika z raportu gospodarczego tego sektora przygotowanego przez Bank of America.

Pewnym problemem może być pauperyzacja społeczeństwa i powolny zanik klasy średniej – choć jest to trend globalny. Na przykład w Holandii przeciętny prezes dużej firmy zarabia 40 razy więcej od pracowników — jak zaznaczono wynagrodzenia prezesów wzrosły w 2021 roku o jedną trzecią, a pracowników jedynie o 2,2 procent. 

Jedną z najlepszych rzeczy jakie mogły się przydatrzyć w ostatnim czasie osobom majętnym były natomiast zerowe stopy procentowe, które wspierały wzrost nierówności – biedni biednieli, a bogaci bogacili się jeszcze bardziej. Watro jednak przypomnieć, że dobre zarobki to jeszcze nie bogactwo — choć na pewno pomagają one w akumulacji majątku.

* Zachowano pisownię oryginalną

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPoznaj najwygodniejszą formę kontaktu z ZUS
Następny artykułKingston Fury Renegade i XS2000 – czyli, jak wyeliminować większą bolączkę PS5