Jerzy Materna (65 l.) przez tydzień był w śpiączce pod respiratorem, ale wygrał z koronawirusem. Niestety jego żona Barbara zmarła. – Wierzę, że nadal będzie nade mną czuwała – mówi poseł PiS.
– Nie życzę nikomu tego, co przeszedłem przez te trzy tygodnie – wzdycha J. Materna, poseł PiS. Przez covid trafił do szpitala w bardzo ciężkim stanie. – Walczyłem o życie. Przez tydzień byłem w śpiączce pod respiratorem – opowiada.
Wkrótce po nim do szpitala trafiła też jego żona Barbara (63 l.). Gdy Jerzy doszedł do siebie poprosił lekarzy, by pozwolili mu czuwać przy jej łóżku.
– Pokonała koronawirusa, ale miała bardzo kruche naczynia. Kilka lat temu przeszła operację nowotworu. Od poniedziałku do środy mogliśmy być razem, ale nas rozdzielono, bo jej stan się pogorszył. Od Wielkiego Piątku była pod respiratorem. W Wielkanoc (4.04.) odeszła – mówi J. Materna.
– Ostatnie rozmowy to były wspomnienia… Przypominałem jej wszystkie dobre chwile, które razem przeżyliśmy. Dodawałem otuchy – dodaje.
Żonę pochował w piątek (9.04.) na cmentarzu w Zielonej Górze.
Mój diament
– Oboje trafiliśmy do szpitala, ale przeżyło tylko jedno z nas. Widocznie Pan Bóg tak chciał – mówi J. Materna. Z trudem opowiada o tragedii.
– Basia to był mój diament. Wspaniała kobieta. W życiu miałem tylko jedną ukochaną i to była właśnie moja Basia. Już w podstawówce sobie zaplanowałem, że to będzie moja żona. Czym mnie zauroczyła? Była mądra i piękna. Nic więcej nie było trzeba. 8 stycznia 1982 roku wzięliśmy ślub. Ślubowałem jej miłość, wierność i uczciwość aż do śmierci. I tak było – opowiada.
– Doczekaliśmy się dzieci i wnuków. Basia była wspaniałą mamą, babcią, żoną. Zawsze podtrzymywała mnie na duchu. Przy niej nie musiałem się o nic martwić. Mogłem się skupić na tym, żeby służyć naszej ojczyźnie. Strasznie będzie mi brakowało naszych rozmów przy śniadaniu – mówi.
Będzie czuwała
Mimo tragedii J. Materna czuje dużą wdzięczność. – Przede wszystkim dla personelu medycznego. Nie wiem, jak dziękować lekarzom i pielęgniarkom za profesjonalizm. Wiem też, że wiele osób się za nas modliło. Bardzo im wszystkim dziękuję za wsparcie. Proszę też o dalszą modlitwę za żonę – mówi.
Covid to nie żarty
Poseł ma też sporo refleksji o pandemii. – Przestrzegam wszystkich. Covid to nie żarty. Szanujmy się, zachowujmy odległość, dbajmy o bezpieczeństwo. Wiem, że młodzi często bagatelizują pandemię, ale apeluję, żebyśmy byli rozsądni. Nikomu nie życzę tego, co przeszedłem. Ten wirus to jest bardzo poważna rzecz – tłumaczy.
Dodaje, że jak się tylko pozbiera, wróci do pracy w Sejmie. – To ciężki czas dla Polski i musimy go przetrwać. – mówi.- Muszę iść dalej do przodu. Żona będzie mnie wspierać z nieba.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS