Najgorzej jest nocą. W ciągu dnia pasażerowie nie są aż tak agresywni – mówi Wojciech, jeden z kontrolerów ZTM w Warszawie. Co trzydziesty pasażer komunikacji miejskiej w Warszawie jeździ na gapę.
– Najpierw dostałem cios w twarz, a potem spryskali nas gazem – mówi Wojciech, kontroler biletów ZTM. – Jak wsiadaliśmy, rozdzieliliśmy się, jak zawsze. Kolega wszedł z przodu, ja z tyłu. Było ich trzech, stali na środku autobusu, pili piwo z puszek. Byli agresywni. Kiedy rozpylili gaz, kierowca zatrzymał autobus, otworzył drzwi i tamci uciekli.
To była kontrola na linii N64. Nocny autobus, który wyjeżdża z Dworca Centralnego i jedzie przez Wolę na Bemowo. Sytuacja, o której opowiada Wojciech, wydarzyła się w okolicach przystanku na Deotymy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS