Inaczej, czyli jak?
Dla siebie. Nie zrozum mnie źle, inwestor naprawdę dawał mi wolną rękę przez to, że w DeeZee mieliśmy świetne wyniki finansowe. Ale kiedy masz poczucie, że ktoś jest wyżej, ktoś sprawdza, a jak nawalisz, to będziesz musiała się spowiadać, to towarzyszy ci większe napięcie. Teraz znowu nie mam nad sobą nikogo i dobrze się z tym czuję.
To przez to napięcie spowodowane przejściem z pozycji własnej szefowej na pozycję najemnej menedżerki zdecydowałaś się odejść z DeeZee i CCC? Przecież nikt cię nie wyganiał.
Zgadza się, mogłam zostać na stanowisku prezeski tak długo, jak zdecyduję. Mieliśmy umowę inwestycyjną z CCC, która mówi, że w tym roku, 30 września, mogę, ale nie muszę, sprzedać reszty moich udziałów w DeeZee. Ale nigdy nie było mowy o tym, że nie będę prezeską. I mogłabym tak sobie wygodnie żyć, ale pewnego dnia, leżąc na tym leżaku pod palmą, o której wspominałaś, na wakacjach w Grecji, przeczytałam książkę Igora Ryżowa „Negocjacje z potworami”, bez podtekstów oczywiście. I pomyślałam, że to jest książka o mnie. Że to, co przeczytałam, musi się wydarzyć w moim życiu.
Co dokładnie?
Książka opisuje narzędzia negocjacyjne, autentyczne przykłady z biznesu i nie tylko, które pokazują, jak osiągać swoje cele w rozmowach z silniejszymi. Wywnioskowałam z niej, że powinnam jechać do inwestora i porozmawiać o swojej przyszłości. Bo do tamtego momentu nigdy nie zrozumiałam, po co CCC kupiło moje małe DeeZee. Kiedy nas przejmowali, roczny obrót stworzonej przeze mnie firmy wynosił 18 mln zł, a CCC, jak mi się wtedy wydawało, tyle robi w godzinę. Później założyciel Grupy CCC, Dariusz Miłek, tłumaczył mi, że potrzebował wiedzy o social mediach, a ja przez to, jak na nich zbudowałam DeeZee, byłam nazywana królową Instagrama.
Jak wyglądała ta rozmowa?
Po lekturze książki pomyślałam, że powinnam iść po dużą podwyżkę, żeby sprawdzić, ile jestem dla firmy warta. Ale zanim to zrobię, muszę opracować plan B na wypadek odmowy. Powiedziałam sobie, że jeśli usłyszę odmowę, mam złożyć wypowiedzenie. Dla własnego dobra i rozwoju. Trochę sobie to podkręciłam i postanowiłam poprosić o podwyżkę dla siebie i całego zarządu, bo przecież wspólnie stworzyliśmy firmę. Zdecydowałam, że poproszę o VAT, o 23 proc. więcej. Muszę tu zaznaczyć, że my i tak dobrze zarabialiśmy.
Zobacz też: 50 kobiet polskiego biznesu. To one stoją za sukcesami znanych firm, produktów i marek
Udało się? Dostaliście podwyżki?
Do Polkowic, do siedziby CCC, pojechałam prosto z Grecji. Zapytałam Dariusza Miłka, czy jest ze mnie zadowolony. Powiedział, że tak. Wtedy wymieniłam, co zrobiłam do tamtej pory i poprosiłam o te dodatkowe pieniądze. Pomyślałam, że dam mu dwa tygodnie na zastanowienie, ale już kiedy schodziłam po schodach, dostałam SMS-a z informacją, żeby porozmawiać o szczegółach z Marcinem Czyczerskim, wtedy prezesem CCC, i zgodzili się na wszystko.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS