A A+ A++

Tegoroczna wakacyjna przerwa rozpoczęła się od prawdziwej bomby transferowej, jaką ogłosił Aston Martin. Równo o godzinie 10.00 stajnia z Silverstone potwierdziła podpisanie wieloletniej umowy z Fernando Alonso, począwszy od sezonu 2023. Hiszpan zastąpi w niej odchodzącego na emeryturę Sebastiana Vettela.

Decyzja ta była oczywiście wielkim zaskoczeniem dla całego padoku F1, mimo iż już wcześniej pojawiały się przesłanki ku temu, że 41-latek może zasilić szeregi zespołu Lawrence’a Strolla. Jak już wspomnieliśmy rano, było to poparte dobrymi relacjami między tą dwójką oraz tym, że kanadyjski miliarder chce promować markę swojego syna poprzez starty u boku uznanych kierowców.

Mimo to mało osób wierzyło w taki scenariusz, biorąc pod uwagę doniesienia z węgierskiego weekendu. Wszystko bowiem wskazywało na to, że Alonso przedłuży swój kontrakt z Alpine (umowa 1+1), a po nim będzie czekał na niego program WEC. Zresztą sam Otmar Szafnauer mówił o tym, iż podpisanie nowej umowy to tylko kwestia czasu, odnosząc się do tajemniczych słów Hiszpana, że “wszystko może rozstrzygnąć się w 10 minut”:

“Ma absolutną rację. To bardzo proste. To tylko kwestia czasu i drobiazgów. Pracuję z nim pierwszy raz i jest niesamowity. Jego forma jest na bardzo wysokim poziomie. Jego przyszłość powinna wyjaśnić się przed Spa. Wciąż z nim rozmawiamy i jesteśmy blisko podjęcia czegoś. Fernando ma rację, mówiąc, że w Spa już wszyscy będą o tym wiedzieć”, mówił jeszcze w niedzielę szef Alpine.

Wygląda więc na to, że postanowienie Alonso było sporym zaskoczeniem dla francuskiej ekipy. Jest to jednak dziwne, jeśli wierzyć doniesieniom Auto Motor und Sport. Z nich można wywnioskować, że Alonso negocjował z Astonem Martinem od kilku tygodni i stąd Vettel musiał ogłosić swoją decyzję przed przerwą wakacyjną.

Gdy ten potwierdził swoje przejście na emeryturę, Hiszpan miał w sobotę podpisać kontrakt w motohomie zielonych podczas spotkania ze Strollem seniorem. Głównym powodem, dla którego zdecydował się na taki ruch, mają być pieniądze. Według szwajcarskiego Blicka, Brytyjczycy będą przelewać na konto dwukrotnego mistrza świata 15 milionów dolarów rocznie, a zdecydowanie mniej miała proponować mu ekipa z Enstone.

Pozostając przy francuskiej stajni, mogłoby się wydawać, że teraz otwartą drogę do wejścia w świat F1 ma jej utalentowany junior, Oscar Piastri. Jak się jednak okazuje Australijczyk wcale nie musi zostać etatowym zawodnikiem Alpine, o czym donosi AutoHebdo.

21-latek miał już bowiem zobowiązać się do współpracy z innym teamem i dlatego też Szafnauer tak odważnie mówił o tym, że ich podopieczny będzie ścigał się w królowej motorsportu w 2023 roku. Plan Francuzów był jasny – jeden sezon w Williamsie, a potem przejście do macierzystego zespołu.

Sęk w tym, że niekoniecznie do ekipy z Grove miał być przekonany obóz Piastriego, na czele z jego menadżerem, Markiem Webberem. Dla niego priorytetem ma być angaż w McLarenie, o czym zresztą niedawno informował Joe Saward. Obie strony miały rozpocząć rozmowy, a kierowcą, który miałby zrobić miejsce australijskiemu talentowi, mógłby być Daniel Ricciardo.

I choć sam zawodnik z Perth nadal zamierza kontynuować przygodę w mistrzowskiej serii, to jednak niewykluczone, że będzie to robił w innych barwach. O kogo może chodzić? Oczywiście o Alpine. Tak przynajmniej wynika z informacji wspomnianego AutoHebdo. Ricciardo ma być na pole position do zastąpienia Alonso. Warto tylko dodać, że 33-latek ma już za sobą dość udaną współpracę ze stajnią z Enstone w latach 2019-2020.

Transfer Alonso może być nie tylko problemem dla Alpine. Może na tym ucierpieć także Mick Schumacher, który liczył na zatrudnienie w Astonie Martinie. Tym bardziej, że sam Vettel namaścił go swoim zastępcą. Jak donosi motorsport-total.com, młody Niemiec miał być nawet gotowy na nieprzedłużenie swojej umowy z Ferrari tylko po to, by dostać angaż w brytyjskim teamie. Teraz plany te spaliły na panewce.

Sytuacja 23-latka wygląda więc dość niepokojąco, zważywszy na to, że co rusz pojawiają się plotki o tym, że Haas zakończy z nim współpracę po tegorocznych zmaganiach. Zdaniem znanego dziennikarza, Adama Coopera, nie musi to jednak oznaczać końca jego kariery w F1. Możliwe są bowiem dwie opcje.

Pierwszą z nich jest Williams i powiązania z Jostem Capito, który już w poprzednim roku nalegał na przejście Schumachera do swojej ekipy. Druga z kolei jest już mniej oczywista, gdyż chodzi o AlphaTauri. Przyszłość Yukiego Tsunoda nadal stoi pod znakiem zapytania, a Cooper zwraca uwagę na słabość Helmuta Marko do niemieckiego zawodnika i relacje Red Bulla z Porsche, dla której ściągniecie tak znanego nazwiska byłoby świetnym posunięciem marketingowym.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolicja Sosnowiec: Zaginiony 56-letni Piotr Kostecki
Następny artykułWypadek na krajowej 25 pod Sępólnem. VW uderzył w przydrożne drzewo