A A+ A++

prof. dr hab. Władysław Tabasz z Brzezin koło Wielopola Skrzyńskiego

W wielu środowiskach „na powrót” miejskich naszego kraju, a także w odniesieniu do osad które na przestrzeni dziejów utraciły miejskość podejmowane są analizy przyczyn takiego stanu rzeczy. Podobnie rzecz się ma z historią Wielopola (Skrzyńskiego) na Podkarpaciu, które było miastem i po blisko 600 latach przestało nim być.

Przypomnijmy, że czynniki miastotwórcze zdefiniował już w okresie międzywojennym Tadeusz Tołwiński w specjalistycznym opracowaniu [(T. Tołwiński, Urbanistyka. Tom I. Budowa miasta w przeszłości. Wydawnictwo Zakładu Urbanistyki Politechniki Warszaawskiej, Warszawa 1939]. Zbieg okoliczności spowodował, że wspomniany autor opublikował swoje prace niemal w tym samym czasie, kiedy Wielopole traciło prawa miejskie.

A może nie był to przypadek, a raczej efekt dogłębnej analizy poczynionej w tamtym czasie. Dość powiedzieć, że wśród czynników miastotwórczych autor przywołał takie jak: czynnik warunków przyrodniczych (przyrodzonych), czynnik gospodarczy, czynnik warowności inaczej militarny, czynnik komunikacji, czynnik obyczajowo-prawny i czynnik kompozycji urbanistycznej.

Wśród tych trzech czynników wyróżnić można te, które z pewnością brały udział w powstaniu XIV- wiecznego oppidum (miasta). Choć należy ich prezentować – dla Wielopola – w nieco innej kolejności niż wskazuje autor cytowanej publikacji. Jako pierwszy czynnik wskazał bym ten obyczajowo-prawny, o kolejne – czynnik gospodarczy  i czynnik komunikacji – były pokłosiem tego pierwszego. Wpływ pozostałych czynników pozostawił bym bez komentarza bo okolice ówczesnych wsi Wielopole czy Konice nie były wyjątkowe ani pod względem przyrody, ani po względem warowności czy bogactwa urbanistycznego.

Nawet będąc już miastem Wielopole nie doczekało się wyniosłych budowli czy choćby skromnego garnizonu obrońców wschodnich rubieży. Wspomniane wsie miały to szczęście, że znalazły się na szlaku ekspansji religijnej prowadzonej ku wschodowi (na Ruś) dolinami rzek. W tym przypadku był to teren wysunięty ku Rusi, a jednocześnie ukryty przed taborami sunącymi brzegami Wisłoki i Wisłoka. 

Skromny szlak z południa (od Bardejova) nad Bałtyk przez Wielopole i Starą Ropczycę mógłby się bardziej liczyć w kontekście gospodarki bursztynem, ale temu podobnych szlaków powstało w tym terenie co najmniej kilka. Dla przykładu bardziej uczęszczanym był szlak prowadzący przez Pilzno, a więc posiadłości nadane przez Bolesława Krzywoustego klasztorowi tynieckiemu w roku 1105. 

Powróćmy jednak do Wielopola i jego gospodarczo-ekspansywnej roli. Wszystko zaczęło się wówczas, kiedy Bolesław Śmiały (późniejszy król) przyłączył w roku 1069 do dóbr królewskich Ziemię Czerwieńską (na zachód od Bugu). Pretensje do tych ziem miała także Ruś Kijowska, poddana chrystianizacji przez greckich duchownych z Konstantynopola. Nieodzowną stała się więc akcja misyjna idąca z zachodu.

Władca  wystarał się u papieża Grzegorza VII o dekret utworzenia biskupstwa misyjnego dla Rusi. Jeszcze wiele lat upłynęło ale kiedy rozwinęły się w Europie środkowej opactwa cysterskie, im właśnie powierzono dzieło misyjne. Już wówczas opactwa cysterskie  stanowiły liczące się centra nauki, medycyny i kultury, powielane z Francji od roku 1098. Biskupem został mianowany cysters Gerard, a król wyposażył mnicha – biskupa w majątek dwóch kluczy, tj. opatowski i kunicki (konicki).

Klucz konicki obejmował obszar kilku późniejszych wsi łącznie z Wielopolem. Źródła podają, że graniczył z Glinikiem, Broniszowem, Zagorzycami, Wiercanami, Czudcem, Dobrzechowem, Tułkowicami, Kożuchowem i Kleciem k. Brzostku. Cystersi założyli na terenie klucza konickiego rozległy folwark, prowadzony wg szczególnej formuły.  Oprócz tego, że prowadzili ascetyczny styl życia (nosili habity z niebarwionej szarej wełny z czarnym szkaplerzem), to właśnie praca fizyczna stawała się częścią ich codziennego bytu.

Mimo ubóstwa i prostoty, kiedy podstawą ich bytowania miało być rolnictwo, stali się prekursorami wyższych form gospodarki rolnej, m.in. trójpolówki. Przy tym wg wewnętrznych norm zakonu rezygnowali z poddanych i najemnych sił. Gospodarowali  siłami własnej wspólnoty powołując do niej braci laików, tzw. konwersów. Pośród nich byli drwale, rolnicy, wytapiacze rudy, hodowcy, garbarze, murarze, którzy w większych ośrodkach klasztornych liczebnie przewyższali chór mnichów. I to wszystko w warunkach klauzury, milczenia, długich modlitw i rozmyślań.

Wspomniane klucze (opatowski i konicki) miały być zapleczem gospodarczym dla biskupstwa misyjnego. Niestety, kiedy w 1092 roku następuje nawrót pogaństwa, biskup Gerard musi chronić się na terenie klucza w Opatowie. Wiążącą zostaje jednak misja chrystianizacyjna, biskup podtrzymuje jurysdykcję dla Rusi. Ponownie w roku 1124  legat papieski (Eugeniusza V), kardynał Idzi z Tuskulum powraca do sprawy misji erygując biskupstwo lubuskie, które książę Henryk Brodaty wyposaża w dobra m.in. w Małopolsce.

Cystersi powoli ustępują pola biskupstwu. Kronikarz pisał, że Biskupstwo Lubuskie nazwę swoją wzięło od miasta Lubusza nad Odrą w ziemi lechickiej, którą przyłączyłaubuski, Stefan, twierdził, że poprzednicy jego rezydowali we Włodzimierzu wołyńskim, gdzie nawet miały być ich groby [Zygmunt Gloger, Geografia historyczna ziem dawnej Polski, Kraków 1903, cz. III]. Wątek  z dziejami biskupstwa będzie jeszcze powracał w dziejach Wielopola. 

Wioska Wielopole funkcjonuje w źródłach już od XII w., choć jeszcze jako niewielka osada. Ekspansja misyjna zapoczątkowana przez cystersów na Ruś trwa. Zakon poszerza wpływy lokując kolejne założenia klasztorne w Opatowie, w Jędrzejowie (w 1140 r. powstał tu najstarszy na polskich ziemiach klasztor cystersów) i w Koprzywnicy tuż za Wisłą. Płaskowyż w tamtej okolicy okazał się wyjątkowo przyjazny, szczególnie dobra gleba i zasoby wody.

Znalazł się także ofiarny fundator w osobie komesa Mikołaja z rodu Bogoriów, wspieranego przez księcia Kazimierza Sprawiedliwego. Zakonnicy z opatem Teodorykiem przybywający tutaj w 1185 roku z klasztoru w Morimond we francuskiej Burgundii, mieli zapewniony trwały byt. Wkrótce nastąpiła  konsekracja kościoła i klasztoru (1207 r.) z włączeniem cystersów do wspólnoty Diecezji Krakowskiej z biskupem Pełką. Teraz kolej przyszła na dobra konickie.

Z pewnością były jakieś zamiary trwałego bytowania cystersów, skoro w Wielopolu pobudowano młyny, stawy, a na pobliskim wzniesieniu zwanym Strażowa Góra założono gród opolny. Kiedy w połowie XIII wieku Wielopole i okolica przeżywały najazdy mongolskie i ruskie nie było mowy o rozwoju. Nawet do wspomnianej Koprzywnicy dotarły zagony wschodnich najeźdźców powodując śmierć wielu osób chroniących się w murach klasztoru. Uszkodzone zabudowania ratował od ruiny książę Bolesław Wstydliwy, nadając cystersom nowe przywileje a osadzie Koprzywnica prawa miejskie (1268 r.).

Dwa lata wcześniej w roku 1266 książę ruski Swarno, którego oddziały wspomagali Tatarzy i Litwini, pustoszył dużą część Małopolski, paląc i grabiąc także okolice Wielopola. W pobliskich Brzezinach funkcjonuje nazwa przysiółka Baj (Boj), gdzie miał się toczyć zwycięski bój toczony z najeźdźcami przez oddziały pod wodzą wojewody krakowskiego Piotra ze Żmigrodu. Z pewnością koneksje rodzinne wspomnianych Bogoriów powodowały łaskawsze spojrzenie na klasztor w Koprzywnicy. Oto w połowie XIV wieku arcybiskup gnieźnieński Jarosław Bogoria ze Skotnik dofinansowuje przebudowę w stylu gotyckim wypalonej części tamtejszego klasztoru. Klucz konicki i tym razem nie doczekał się własnego klasztoru, choć już około roku 1325 datuje się w Wielopolu parafia z drewnianym kościołem p.w. Najświętszej Marii Panny Wniebowziętej. 

U zarania historii wielopolskiego oppidum (miasta) pojawia się jego nazwa jako Fürstenberg, co się tłumaczyło jako Książęca Góra. To skojarzenie z niemiecko brzmiącą nazwą mogło wynikać z faktu, że macierzystą siedzibą biskupów lubuskich były po kolei: Lubusza nad Odrą, Gorzyce (nieopodal rzeki Olzy, dopływu Odry), a od roku 1385 Fürstenwald nad Sprewą. Może więc wprowadzali tak charakterystyczne nazwy w nowych lokacjach. Ponadto, po najazdach wschodnich ord, wyludniły się tereny dzisiejszej Wielopolszczyzny. Aby zaradzić temu biskup lubuski sprowadził niemieckich kolonistów.

Jan Długosz przytacza listę ponad 100 kolonistów, którzy jeszcze w roku 1472 gospodarowali w Wielopolu i okolicy, płacąc właścicielom gruntu czynsz dzierżawny [J. Długosz, Liber Beneficiorum dioecesis Cracoviensis, t. I, Kraków 1863, j. pol. Księga beneficjów lub Księga uposażeń diecezji krakowskiej]. Źródła jednak milczą, czy Fürstenberg był odrębną kolonią niemieckich osadników, czy pod tą nazwą zakładano miasto na gruntach wsi Wielopole. Wszystko wskazuje na to, że nazwa się nie utrwaliła (nie przyjęła) skoro w chwili nabywania praw miejskich było Wielopole. 

Mimo posiadania praw miejskich wielopolska osada „przegrała” z wielką polityką podporządkowywania Rusi chrześcijaństwu zachodniemu. Szlak bursztynowy biegnący przez Wielopole i Ropczyce tracił na znaczeniu. A przede wszystkim zarówno cystersi, jak i nieco później biskupi lubuscy, zostali wyparci z misji ukierunkowanej na Ruś. Jedna z przyczyn była polityka Konrada Mazowieckiego wobec księstwa Włodzimierskiego, gdzie panował Daniel Romanowicz. Skłaniał się on do przejścia po jurysdykcję rzymską, co deklarował w liście do papieża Grzegorza IX.

Jednakże w II połowie XIII w. sprawy poszły w innym kierunku i dotychczasowi prowincjałowie „wschodni”, kolejno Gerard, Jakub i Domasław, nie dokończyli ruskiej misji dominikańskiej idącej do bram Kijowa. Jak ważne dla Wielopola to były sprawy obrazuje fakt, że nieodległy Frysztak był częścią ziemi sanockiej, a od 1434 roku znajdował się już w województwie ruskim. To jednak materia na oddzielny artykuł. 

Faktem niezaprzeczalnym jest, że Wielopole otrzymało prawa miejskie w 1337 r. i jako miasto miało swoje przedmieścia, w tamtym czasie zwane jeszcze opolem. Było więc opole konickie jako związek terytorialno-sąsiedzki z grodem opolnym. Z kolei gród opolny to osada o charakterze obronnym, usytuowana w miejscu trudno dostępnym, czasem ogrodzona palisadą lub obwałowana, a taki charakter miał obiekt na Strażowej Górze.

Badacz dziejów doc. Franciszek Kotula uzasadniał, że opole konickie miało gród opolny i była to osada rzemieślnicza grodu opolnego, w tym młyn, karczma, bazar, folusz, tartak, i stanowiska garncarskie [F. Kotula, Rozmowy ze skorupami, Rzeszów 1969, str. 184]. Źródła podają, że miasto (oppidum) powstało na terenie dawnej wsi Wielopole, a więc nie było elementem grodu opolnego a raczej oddzielnym bytem. Na taki układ wskazuje odległość miasta od grodu i jego położenie u podnóża wzrastającego ku południowi stoku.

Zdaniem byłego proboszcza Wielopola i dziekana ks. Juliana Śmietany „w archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie znajduje się dokument z 11 maja 1348 roku, który osadę Wielopole nazywa oppidum, czyli miastem. Jeżeli powyższy dokument już wtedy wymienia je jako miasto, to zapewne przywilej ten musiało otrzymać nieco wcześniej. Choćby jednak przyjąć rok 1348 jako rok nadania praw miejskich, to i tak Wielopole jest starsze jako miasto od wszystkich okolicznych miasteczek z wyjątkiem Frysztaka.

Prawa miejskie utraciło dnia 23 marca 1933 r. Wielopole miasto miało jakiś czas niemiecką nazwę Fürstenberg, nadaną mu prawdopodobnie jeszcze przez kolonistów niemieckich. Oficjalnie pod tą nazwą występuje po raz pierwszy w roku 1394, w dokumencie sprzedaży wsi Wrocieryża przez biskupa lubuskiego Jana Mrazka. Sprzedaż ta nastąpiła, jak się biskup wyraża, celem wykupu dóbr biskupstwa, a mianowicie miasteczka Fürstenberg oraz wsi Konice i Wielopole. Z roku 1398 pochodzi wiadomość, że kapituła lubuska została zasądzona przez sąd sandomierski na 15 grzywien w procesie przeciw Mikołajowi i Paszkowi ze Staszowa o miasteczko Wielopole i połowę Konic.

Zapisek z roku 1407 mówi znów o procesie między biskupem lubuskim i właścicielem Staszowa o miasteczko Fürstenberg i wsie do niego należące. Przedmiot sporu jest ten sam, zarówno w roku 1398, jak i w 1404, lecz raz miasteczko jest nazywane «Wielopole», a raz «Fürstenberg». Wniosek z tego może być tylko jeden – nazwa Fürstenberg jest niemiecką nazwą miasta Wielopole” [J. Śmietana, Historia Wielopola, maszynopis, Wielopole 1990]. „Przygoda” z biskupstwem lubuskim trwała do początków XV w., kiedy to zakończył się okres  własności kościelnej a zaczął się etap własności prywatnej.

Fakt własności kościelnej i prywatnej w Wielopolu odróżniał rozwój miasta w porównaniu z własnością królewską (tenuta) obecną we wsiach okalających miasto (Broniszów, Brzeziny, Glinik). Taką praktyczną cechą okazało się nie stosowanie w miastach prywatnych zasady privilegium de non tolerandis Judaeis (przywilej nadawany od XVI do końca XVIII wieku miastom królewskim, nie zezwalający ludności żydowskiej na zamieszkanie w nich i posiadanie nieruchomości (Ropczyce, Dębica). W Wielopolu czy Sędziszowie handel przez długie lata opierał się na aktywności Żydów. W XIX w. i na początku XX w. w samym Wielopolu było sześćdziesiąt sklepów, a tylko jeden prowadzony przez katolika (w 1939 r. na terenie Wielopola zamieszkiwało 735 Żydów i 514 katolików) [Akta parafii Wielopole Skrzyńskie]. 

Po reformie biskupstwa lubuskiego Wielopole z przyległościami (Nawsie, Sośnice, Rzegocin, Konice) zostało sprzedane prywatnym osobom. Pierwszym odnotowanym w źródłach właścicielem dóbr wielopolskich stała się rodzina Kamienieckich herbu Pilawa, z rodu osiadłego na zamku Kamieniec w Odrzykoniu koło Krosna. Dokumenty wskazują na Katarzynę i Mikołaja Kamienieckich, jego braci Andrzeja i Henryka oraz Annę i Małgorzatę z Kamienieckich. Kolejno dobrami władał krótko na przełomie XV i XIV w. Mikołaj Frysztacki herbu Radwan, rycerz króla Władysława Warneńczyka.

Od roku 1518 roku Wielopolem włodarzył Andrzej Czuryło herbu Korczak, burgrabia krakowski, kasztelan przemyski i stolnik przemyski, właściciel dóbr Stojanice i Wielopole. Inne źródła wskazują, że był właścicielem miasta od 1523 r., bo najpierw władał miastem jako zastawem pozyskanym od M. Frysztackiego. Dopiero spadkobierczynie Kamienieckiego odsprzedały Wielopole A. Czuryle za 5100 florenów. Umowa sprzedaży określała miasto z inwentarzem takim jak: dwór, folwark, osiem stawów i dwa młyny. Zamieszkiwało 77 mieszczan korzystających z dzierżawionych ról i ogrodów. Już wówczas miasto stało rzemiosłem mając za mieszkańców m.in. rzeźników, szewców, sukienników, piekarzy i młynarzy.

Wydawać się mogło, że następny właściciel miasta Kasper Maciejowski z Maciejowic herbu Ciołek, doprowadzi miasto do świetności. Maciejowscy założyli na Mazowszu w  1507 r. miasto Maciejowice na gruntach wsi Ostrów na mocy przywileju króla Zygmunta I. Natomiast Kasper Maciejowski, wielki koniuszy królewski, wzniósł w Wielopolu zamek i gospodarstwo dworskie (predium) oraz zakreślił dwa przedmieścia (po południowej i północnej stronie). Warto podkreślić, że dotychczasowi prywatni właściciele Wielopola byli ze sobą spokrewnieni bądź łączyły ich koligacje. Spoza ścisłego grona rodzinnego był kolejny właściciel miasta ks. Maciej Kłosiński, kanonik sandomierski, darczyńca części zbiorów biblioteki Kapituły w Sandomierzu [W. Wójcik, Archiwum i biblioteka Kapituły w Sandomierzu w: „Archiwa, Biblioteki i Muzea Kościelne”, tom 7, s. 6].

Około roku 1580 w mieście żyło 75 kmieci, 5 zagrodników z rolami, 7 komorników z bydłem, 9 komorników bez bydła i 4 rzemieślników. Był także szpital dla ubogich utrzymywany z dochodów dworskiego młyna, zapisem o wartości rocznie 44 korców pszenicy. Bywało, że dobra wielopolskie były tylko dodatkiem do większego dziedzictwa lub wiana dla córki. Nowi właściciele wówczas nie zamieszkiwali w mieście czy zamku, a nawet go nie odwiedzali. Ich interesy prowadzone były przez rządców lub ekonomów. Tak było po przejęciu dóbr, około roku 1605, przez Stanisława ze Żmigrodu Stadnickiego herbu Szreniawa bez Krzyża, podczaszego ziemi sanockiej.

Po nim przez wdowę Elżbietę z Kowalów, dalej przez brata niejakiego Marka ze Żmigrodu Stadnickiego, podczaszego ziemi krakowskiej. W dalszych rozrachunkach rodowych dobra i samo miasto Wielopole przeszło we władanie Mikołaja ze Sisno Sicińskiego (z Kresów) wraz z żoną Marianną ze Żmigrodu Stadnicką. Następnie nabył je kapitan Hieronim Wierzbowski, a po nim spadkobierca Zygmunt z Wielkiego Chrząstkowa Wierzbowski, wojewoda sierakowski i oświęcimski, polski szlachcic wywodzący się z ziemi łęczyckiej „Zasłużony dla Rzeczypospolitej żołnierz” [Volumina Legum, tom III, Petersburg 1859, s. 186].

Pod koniec XVII w. miasto przechodzi na własność Marii z Rozwadowa, żony Jana Cetnera – wg poświadczenia złożonego w Nowym Mieście Korczyn w 1716 roku. Owa właścicielka zapisała dla wielopolskiej Fundacji Różańca Św. sumę 5000 florenów (wartość 5 tys. owiec lub 165 koni). Wobec braku potomka Cetnerów spadek trafił w ręce Jakuba Tarnowskiego, a po nim dobra przejęli na krótko Antoni Pietruszka, podczaszy zakroczyński i jego żona Rozalia z Wisłockich, a następnie hr. Józef Zborowski herbu Jastrzębiec, kasztelan czechowski wraz z małżonką Julianną z Pleszowic Fredro.

Po nich dziedzictwo wielopolskie przejął syn hr. Maksymilian Zborowski, starosta dębowiecki. Tenże właściciel Wielopola z pewnością bywał na tutejszym zamku skoro uwięził swego poddanego z Dębowca w wielopolskich lochach. Skazaniec ten Piotr Dobrowolski buntował się przeciwko niesprawiedliwemu ściąganiu podatków i z rozkazu hrabiego „wyzionął ducha” w zamkowych lochach [Akta parafialne wielopolskie]. Na niewiele zdały się skargi i proces wytoczony hrabiemu przez mieszczan dębowieckich przed władzami austriackimi (we Lwowie 1780 r.).

Po Zborowskich miastem Wielopole z przyległościami władał Roch Michał Jabłonowski herbu Grzymała, kasztelan wiślicki, starosta bulkowski i  korsuński. Krótko żył w Wielopolu, ale po jego śmierci w dniu 4 października 1779 roku wkrótce umieszczono w wielopolskim kościele (w kaplicy św. Anny) epitafium, ufundowane przez wdowę Katarzynę z Ossolińskich, która tak wsławiła męża – łacińskim zapisem a w tłumaczeniu brzmi ono: Najwyższemu i Najlepszemu Bogu! Hrabiemu Rochowi Michałowi Jabłonowskiemu, kasztelanowi wiślickiemu. Rycerzowi Zgromadzenia św. Stanisława, dobremu Obywatelowi, Mężowi i Patriocie, który żył po chrześcijańsku lat 65. Katarzyna z hr. Ossolińska, w żałobie pogrążona, matka sześciorga dzieci położyła ten pomnik.

Niedługo po tym Wielopole zostało sprzedane Franciszkowi Borgiaszowi Skrzyńskiemu z Bonowa herbu Zaremba, który w późniejszych dokumentach występuje jako Borgiasz de Zaręba Skrzyński. Właśnie Skrzyńscy dali miastu drugi człon nazwy Wielopole Skrzyńskie, a uczynił to spadkobierca Borgiasza a jego syn Ferdynand de Zaręba Skrzyński. Był to ukłon pamięci zmarłego już ojca Franciszka Borgiasza syna Józefa Skrzyńskiego i Ludwiki Fudaszewicz herbu Prawdzic. Ferdynand był ożeniony z Austriaczką rodowitą Emilią Dennhoff i to z pewnością skłoniło dziedzica do solidnego wykonania zarządzeń władz austriackich o rozwoju szkolnictwa trywialnego. Otóż państwo Skrzyńscy ufundowali mieszczanom wielopolskim  murowaną szkołę, po  pożarze drewnianej w roku 1833.

Związek ze Skrzyńskimi trwał nadal, gdyż kolejną właścicielką dóbr została dziedziczka  Antonia (Antonina) ze Skrzyńskich Tarnawska, córka Ferdynanda. Po trzech latach władania dobra obejmuje w 1858 r. nowy właściciel, Wiktor de Biała Wojciechowski, do 1873 r. Kolejnym dziedzicem jest jego syn Romuald de Biała Wojciechowski (do 1884 r.), następnie siostra Romualda a córka Wiktora niejaka Helena de Biała Wojciechowska po mężu Brandtowa, na stałe zamieszkała w Monachium. Otrzymała ona od ojca po zamążpójściu (w 1887 r.) nie samo miasto Wielopole, lecz połowę klucza wielopolskiego, tj.  Wielopole i Rzegocin. Drugą połowę dóbr, tj. Konice, Stachorówka i Nawsie po ojcu wkrótce sprzedano Ludwikowi Zygmuntowi hr. Dębickiemu.

To samo uczyniła Helena Brandtowa sprzedając swoją część Dębickiemu w 1903 r. Po trzech latach bezskutecznego gospodarowania hr. L. Dębicki odsprzedał dobra Bankowi Parcelacyjnemu we Lwowie, uzyskując środki na spłatę zadłużenia. A zadłużenie powstało bo jak pisał we wspomnieniach sam hr. Dębicki” – Roku Pańskiego 1903 Ludwik hr. Dębicki wraz z małżonką Honoratą z Pruszyńskich, nabywszy dobra Wielopola od Heleny z Wojciechowskich Brandtowej, żony znanego malarza polskiego w Monachium, zrujnowaną tę budowlę i opustoszałe mury odnowił, pamiątkami przeszłości zapełnił i na mieszkanie dla swojej rodziny przysposobił [Z dawnych wspomnień, 1846-1848, Ludwik Zygmunt Dębicki].  

Dobra wielopolskie zostały rozparcelowane w latach 1906-1908, a sam zamek poddano rozbiórce. Zakończył się pewien etap miejskości Wielopola, ale prawa miejskie nadal funkcjonowały. Według nomenklatury austriackiej środowisko takie jak wielopolskie traktowane było jako miasteczko w odróżnieniu od miasta i wsi. Był to więc organizm administracyjny, któremu jakby nieco ciążył dawny prywatny charakter własności. Przetrwał jednak pierwszą falę degradacji miasteczek do roli wsi przeprowadzoną w 1919 r.

Fakt istnienia oddzielnych wójtostw w Konicach, Rzegocinie czy Sośniach, nie sprzyjał także wysokiej ocenie miejskości Wielopola. Przepisy państwowe w II Rzeczypospolitej wymagały dla miast zamieszkiwania w nich co najmniej 3 tys. mieszkańców.  Badacz tego zagadnienia pisze, że „reforma gminna, przeprowadzona w niepodległej Polsce w latach 1933-1934, zdegradowała do rzędu wsi kilkaset miast i miasteczek (…) wylicza 359 miejscowości w granicach współczesnej Polski, które w wyniku tej reformy utraciły szeroko rozumiany «miejski wyznacznik»” [D. Sokołowski, Miasta zdegradowane w województwie podkarpackim w: „Rocznik Towarzystwa Naukowego Płockiego”, 217, nr 9].

Wielopole utraciło prawa miejskie 23 marca 1933 r., a de facto w lipcu 1934 r. (weszła w życie ustawa o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorialnego). W podobnej jak Wielopole Skrz. sytuacji znalazły się takie miejscowości w pobliżu jak m.in.: Brzostek, Bukowsko, Czudec, Dębowiec, Frysztak, Niebylec, Przecław. Po roku 1945 zdegradowane miasteczka dalej miały „pod górkę” bo obowiązywał różny taryfikator podatkowy dla mieszkańców miast i wsi, nie zawsze akceptowalny.

W dobie współczesnej spotkać można także przypadki pomocy zewnętrznej kierowanej np. wyłącznie „do obszarów wiejskich”. Procedura przywracania miejskości nie jest łatwa, a wieś ubiegająca się o przywrócenie praw miejskich musi spełnić kilka ściśle określonych prawem kryteriów. Jednakże starania o przywrócenie miejskości trwają i trwać będą, choćby z przyczyn ambicjonalnych lub patriotyzmu lokalnego.




Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułObajtek: W Polsce paliwo będzie jeszcze tańsze
Następny artykułGlapiński: ​Stopy procentowe powinny wzrosnąć bardziej, niż przewiduje rynek