A A+ A++

fot. pedrosek / Shutterstock

Przez ostatnie tygodnie na łamach Bankier.pl punktowaliśmy rosnące ceny usług bankowych. Tym razem oddajemy głos bankowcom, którzy wyjaśniają, dlaczego ceny usług bankowych idą w górę. – Jesteśmy świadkami zmiany modelu dochodowości rachunków z przychodów odsetkowych na rzecz prowizyjnych. Wracamy do podręcznikowego modelu – mówią.

Od kilku miesięcy przez sektor bankowy przetacza się fala podwyżek opłat i prowizji. Nie wszystkie są dotkliwe dla klientów, bo z reguły dotyczą operacji zlecanych w oddziałach, takich jak wpłaty czy wypłaty gotówki. Trend jest wyraźny – banki wprowadzają mechanizmy promujące aktywnych klientów „bankujących” zdalnie i jednocześnie wprowadzają opłaty w obszarach związanych z gotówką. Kilka banków zdecydowało się jednak podnieść opłaty związane z obsługą kont i kart. W ostatnim czasie cenniki zmieniły lub poinformowały o planowanych zmianach m.in. Alior Bank, BNP Paribas, Credit Agricole, Citi Handlowy, Getin Bank, PKO Bank Polski (dla Inteligo) i Santander Bank Polska.

Zmiana modelu dochodowości

Z czego wynikają te zmiany? Banki – podobnie jak zwykłe firmy – są przedsiębiorstwami, które muszą wykazać zysk przed akcjonariuszami. W dużym uproszczeniu – na zysk składa się marża odsetkowa i wynik prowizyjny. Wynik odsetkowy jest różnicą między odsetkami płaconymi z depozytów a marżą wypracowaną na oprocentowaniu kredytów. Z kolei na wynik prowizyjny składają się różnego rodzaju opłaty pobierane od klientów, np. za obsługę kont i kart płatniczych.

Na skutek kolejnych obniżek stóp procentowych NBP, stopa podstawowa została zredukowana do poziomu 0,10 proc. Banki płacą więc mało za depozyty, ale istotnie obniżył się też zysk, jaki mogą wypracować na kredytach. Zwłaszcza że oprocentowanie pożyczek, opłaty i prowizje są odgórnie ograniczone przepisami prawa, co uderza w banki, które chciałyby udzielać bardziej ryzykownych i droższych kredytów. M.in. z tego względu w niektórych bankach trudniej jest dziś o finansowanie – bankom nie opłaca się kredytować niektórych, bardziej ryzykownych grup klientów.

By poprawić wyniki, banki podnoszą ceny innych usług, w tym za obsługę kont i kart płatniczych. –  Najbardziej stabilnym i przewidywalnym źródłem przychodów dla banków, niezależnym od rynkowych zawirowań, są przychody prowizyjne, czyli opłaty za konta, karty debetowe czy przelewy. Będziemy zatem świadkami zmiany modelu dochodowości rachunków z przychodów odsetkowych na rzecz prowizyjnych – mówi Łukasz Dąbrowski, Dyrektor Biura Rozwoju Bankowości Codziennej Banku BNP Paribas.

Rosną obciążenia sektora

Niskie stopy procentowe nie są jednak jedynym powodem. – Opodatkowanie sektora bankowego w Polsce należy do najwyższych w Europie – zwraca uwagę dr Przemysław Barbrich ze Związku Banków Polskich. – I nie chodzi tu jedynie o sam podatek bankowy, ale także o zwiększone obciążenia na Bankowy Fundusz Gwarancyjny, wymogi kapitałowe, rezerwy obowiązkowe. To wszystko są koszty, które banki muszą ponosić. Z drugiej strony mamy ograniczone możliwości zarabiania pieniędzy, na skutek kolejnych obniżek stóp procentowych NBP – mówi Barbrich.

– Ogromną część zarobków banków, nawet 70-80 proc., stanowi marża odsetkowa. Dopóki ta marża była na wysokim poziomie, banki mogły sobie pozwolić na to, by stosować preferencyjne ceny, czyli np. oferować tzw. konta za zero – zwraca uwagę przedstawiciel ZBP. – Dzisiaj, w momencie gdy ta marża została gwałtownie obniżona na skutek obniżek stóp NBP, takiej możliwości już nie ma. Zwrot na kapitale, czyli ROE jest coraz mniejszy – wystarczy spojrzeć na dane archiwalne. W 2011 roku ROE wynosiło około 13 proc., a obecnie spadło poniżej 7 proc. Z jednej strony mamy więc coraz więcej obciążeń jako sektor bankowy, z drugiej – ograniczone możliwości zarabiania pieniędzy. To  powoduje, że w niektórych obszarach rosną ceny usług – dodaje.

Powrót do podręcznikowego modelu

Wtóruje mu Andrzej Powierża, analityk Domu Maklerskiego Citi Handlowy. – Przez wiele lat banki mogły oferować darmowe rachunki bankowe i transfery, bo zarabiały na tym, że oprocentowanie tych rachunków było niższe niż stopy rynkowe – mówi Powierża. – Obniżka stóp procentowych prawie do zera oznacza, że skończyło się to źródło dochodów i dzisiaj banki w zasadzie nie zarabiają na prowadzeniu rachunków bankowych. Muszą więc poszukać nowych przychodów i naturalne wydają się próby powrotu do podręcznikowego modelu, w którym koszty działania są pokryte dochodami z opłat i prowizji – dodaje.

Zwraca uwagę na fakt, że nie bez wpływu na zmiany w cennikach są zmieniające się zachowania klientów. – Coraz więcej osób przechodzi na obrót bezgotówkowy, i to nie koniecznie z użyciem kart płatniczych, bo popularność zdobywają inne metody płatności elektronicznych, np. popularny w transakcjach internetowych Blik. Banki dostosowują swoje tabele opłat i prowizji do nowej rzeczywistości, strukturą opłat starając się wspomóc pewne trendy (np. wprowadzając dla własnych klientów opłaty za wypłatę gotówki z bankomatów) lub wręcz przeciwnie, powstrzymać je (jeżeli bank jest operatorem bankomatów i wprowadza/podwyższa opłaty dla klientów innych instytucji, to zniechęca do korzystania z usług FinTechów i innych banków nieposiadających w Polsce własnej sieci bankomatów). Nie należy też zapominać o ogólnym trendzie wzrostu cen usług w całej gospodarce, będącym konsekwencją polityki banku centralnego – tłumaczy analityk DM Citi Handlowego.

Nie wszystkie opłaty rosną

Przemysław Barbrich z ZBP zwraca uwagą na fakt, że ceny co prawda rosną, ale tylko w określonych obszarach. – Z ostatniego raportu NBP wynika, że banki stosują mechanizmy cenowe preferujące obrót bezgotówkowy i zdalną bankowość. W pierwszym półroczu spadła średnia opłata za prowadzenie rachunków bankowych, bez zmian pozostały ceny usług internetowych. Nieco wzrosły natomiast opłaty związane z obrotem gotówkowym – czyli wpłatami czy wypłatami gotówki w okienkach kasowych – mówi Barbrich.

Na potwierdzenie jego słów można przywołać zmiany, jakie planuje wprowadzić Santander Bank Polska. – W Santander Bank Polska promujemy aktywne i zdalne bankowanie, zależy nam, aby nasi klienci traktowali nas jako główny bank i dla tej grupy zmieni się niewiele. Już teraz podpowiadamy klientom, co zrobić, żeby nie ponosić opłat lub aby były one niższe – mówi Przemysław Dukiel, szef obszaru codzienne bankowanie w Santander Bank Polska.

– Dotychczas wiele usług i produktów było oferowanych bezpłatnie klientom, mimo rosnących kosztów po stronie banku – dotyczy to zarówno obsługi w placówkach, jak i zarządzania produktami, infrastruktury (sieci bankomatów oraz placówek), bezpieczeństwa depozytów – mówi Dukiel. – Warto podkreślić, ze banki cały czas inwestują w nowe rozwiązania, umożliwiając dostęp do usług dodatkowych – np. zakładania firmy, korzystania z programów rządowych, zarówno dla klientów indywidualnych, jak i dla firm (np. 500+, PFR). W znakomitej większości odbywa się to bez żadnych kosztów po stronie klientów – dodaje.

– Magia wielkich liczb, które w bankach się pojawiają (“miliardy” itd.) jest źle interpretowana, i przez opinię publiczną, i przez decydentów – mówi Cezary Stypułkowski, prezes mBanku w rozmowie z Malwiną Wrotniak. – Jedziemy na niskim biegu z wysokimi obrotami. To nie jest dobre dla sektora – dodaje.

Z wypowiedzi bankowców można wysnuć wniosek, że czasy darmowej bankowości powoli przechodzą do lamusa. Musimy powoli przestawić się na nowe warunki korzystania z oferty bankowej. Niewiele się zmieni dla tych klientów, którzy kont i kart korzystają aktywnie oraz wybierają kanały zdalne. Jednak osoby preferujące tradycyjne modele obsługi muszą pogodzić się z tym, że będzie coraz drożej.

Źródło:
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCzerwona strefa. Od dziś szkoły średnie są zamknięte
Następny artykułOd 19.10 do 24.10 – Dni Otwarte w salonach HADM Gramatowski! [ Strefa biznesu ]