Diabły tasmańskie zniknęły z Australii kontynentalnej 3 tysiące lat temu. Występujący obecnie wyłącznie na Tasmanii gatunek postanowiła przywrócić Australii grupa naukowców. Na Tasmanii zwierzęta atakuje rak pyska, śmiertelna, zakaźna choroba, która zabija zwierzę w ciągu kilku miesięcy. Zdziesiątkowała już 90 procent populacji.
Naukowcy, chcąc chronić zwierzęta przed chorobą nowotworową, postanowili przenieść je na wyspę Marii położoną u wybrzeży Tasmanii. W zamyśle miał być to azyl, w którym schronienie miała znaleźć geograficznie odizolowana populacja wolna od zaraźliwej choroby.
Katastrofalny wpływ
W 2012 roku dokonano relokacji 28 diabłów tasmańskich na małą australijską wyspę Marii. Gniazdowało tam na niej wówczas ponad 3 tys. małych pingwinów. Szybko jednak proporcje zaczęły się zmniejszać. W 2016 roku naliczono sto diabłów tasmańskich, a z roku na rok pingwinów ubywało, aż ostatecznie “szczenięta Belzebuba” wyeliminowały całą populację.
“Utrata miejsc lęgowych dla około 3 tys. par pingwinów to ogromny cios” – nie kryje swojego żalu dr Eric Woehler, przewodniczący BirdLife Tasmania, organizacji badającej życie ptactwa w Tasmanii.
W “The Guardian” przyznał, że nie jest tym zaskoczony. “To smutny, ale niezaskakujący rezultat. Przenoszenie gatunków do nienaturalnych dla nich obszarów zawsze oddziałuje na środowisko. Za każdym razem, gdy ludzie celowo lub przypadkowo wprowadzali ssaki na wyspy oceaniczne, zawsze następował ten sam rezultat, czyli katastrofalny wpływ na jeden lub więcej rodzimych gatunków ptaków” – dodał.
Woehler zaznaczył, że pingwiny w Australii są poważnie zagrożone w wyniku działalności człowieka, a także zarówno domowych jak i dzikich zwierząt.
Przewodniczący BirdLife Tasmania przyznał, że inne gatunki ptactwa gniazdujące na wyspie, jak np. gęsi zmieniły swoje zachowania i w obawie przed torbaczami, zaczęły budować gniazda na drzewach, by uniknąć zagrożenia ze strony diabłów. “Diabły miały katastrofalny wpływ na ptasią faunę na wyspie Maria” – dodał.
Zwierzę może przegryźć metal
Diabeł tasmański to największy na świecie mięsożerny torbacz. Jego szczęki mogą się rozewrzeć pod kątem 80 stopni, a ich nacisk jest tak silny, że zwierzę może przegryźć metal. Żywi się mniejszymi zwierzętami (np.: wężami, ptakami, rybami, owadami) jak również padliną. Gdy walczy o dużą zdobycz, robi się bardziej hałaśliwy.
Źródło: The Guardian
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS