A A+ A++

Taki obraz wyłania się ze wstępnych odczytów PMI, wskaźników mierzących koniunkturę na podstawie ankiety wśród menedżerów logistyki przedsiębiorstw.

Jak podała w piątek firma IHS Markit, zbiorczy PMI, obejmujący sektory przemysłowy i usługowy, zmalał w październiku do najniższego od kwietnia poziomu 54,3 pkt z 56,2 pkt we wrześniu. Ekonomiści liczyli się wprawdzie z kolejną zniżką tego wskaźnika, ale mniejszą. Przeciętnie spodziewali się wyniku na poziomie 55,2 pkt.

Każdy odczyt PMI powyżej 50 pkt teoretycznie oznacza, że więcej przedsiębiorstw dostrzega poprawę swojej sytuacji w porównaniu do poprzedniego miesiąca niż jej pogorszenie. Dystans od tej granicy można interpretować jako miarę tempa wzrostu aktywności w gospodarce w ujęciu miesiąc do miesiąca. W tym świetle gospodarka strefy euro w lipcu rozwijała się najszybciej od czerwca 2006 r., a w kolejnych miesiącach stopniowo hamowała. Tempo wzrostu utrzymuje się jednak powyżej długoterminowej średniej sprzed pandemii (53 pkt).

Czytaj więcej

PMI sugeruje, że trzeci miesiąc z rzędu szybciej rozwija się sektor usługowy niż przemysłowy, co można wiązać z niemal całkowitym zniesieniem antyepidemicznych restrykcji latem. Ale i tu koniunktura się pogarsza, co można wiązać m.in. ze wzrostem obaw o kolejną falę pandemii Covid-19. Odczuwa je przede wszystkim branża turystyczna.

Główna składowa usługowego PMI, wyrażająca zmianę sprzedaży w porównaniu do poprzedniego miesiąca, wyniosła w październiku 54,7 pkt, najmniej od sześciu miesięcy, po 56,4 pkt we wrześniu. Tymczasem główna składowa przemysłowego PMI, wyrażająca zmianę produkcji w porównaniu do poprzedniego miesiąca, zmalała do najniższego od 16 miesięcy poziomu 53,2 pkt, z 55,6 pkt miesiąc wcześniej.

Cały przemysłowy PMI, który wyraża również m.in. zmiany portfela zamówień oraz zatrudnienia w firmach, także zmalał, ale minimalnie: do 58,5 pkt, z 58,6 pkt we wrześniu. Stabilizująco na ten wskaźnik wpłynął wzrost zatrudnienia. Wyhamował jednak wzrost produkcji, a także napływ nowych zamówień. Te problemy ankietowane firmy wiążą przede wszystkim z ograniczeniami natury podażowej: niedoborem niektórych komponentów, opóźnieniami w dostawach i wzrostem cen surowców i materiałów.

Czytaj więcej

Wśród drożejących towarów jest m.in. żywność

Pomimo wyhamowania wzrostu popytu, firmy przemysłowe wciąż nie nadążają z realizacją zamówień, a ich zaległości produkcyjne rosną. To, wraz z ograniczoną podaż materiałów i komponentów, prowadzi do szybkiego wzrostu ich cen. W przemyśle koszty materiałów w historii PMI (sięga końca lat 90. XX w.) ani razu nie rosły tak szybko jak w październiku, w usługach z kolei wzrost cen jest najwyższy od 2000 r.


Autopromocja


Od 29.10 w “Rzeczpospolitej” i “Parkiecie”

Wszystko o zrównoważonym rozwoju i pozafinansowym raportowaniu spółek

Sprawdź szczegóły

Firmy są jednak w stanie przerzucać rosnące koszty na swoich odbiorców. W październiku wzrost cen sprzedaży był największy od co najmniej 20 lat.

Z danych IHS Markit wynika też, że firmy z coraz mniejszym optymizmem patrząc w przyszłość. Świadczy o tym to, że oczekiwania przedsiębiorstw co do koniunktury w najbliższych 12 miesiącach są najsłabsze od lutego br.

Czytaj więcej

Stagflacja nad Renem. Niemiecki przemysł mocno kul … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSikorski wpadł w szał i groził dziennikarce. O co poszło?
Następny artykuł23 zakażenia w południowej Wielkopolsce – piątkowy raport Ministerstwa Zdrowia