Włoskie ministerstwo obrony poinformowało 2 marca o zestrzeleniu przez niszczyciel Caio Duilio (D 554) nad Morzem Czerwonym drona wysłanego przez jemeński ruch Hutich. Co w tym istotnego? Otóż Włosi do zniszczenia celu użyli działa Super Rapid kalibru 76 milimetrów. Tym samym pojawił się kolejny argument w dyskusji o renesansie artylerii okrętowej i o tym, jak skutecznie radzić sobie z coraz liczniejszymi i skuteczniejszymi tanimi środkami napadu powietrznego.
Oryginalny komunikat Rzymu jest dość ogólnikowy. Caio Duilio, działający w ramach operacji EUNAVFOR „Aspides”, wykrył bezzałogowy statek powietrzny i skutecznie go poraził. Całość akcji miała się rozegrać na dystansie około sześciu kilometrów od okrętu.
Nave Duilio #MarinaMilitare abbatte drone nel #MarRosso.
“Gli attacchi terroristici degli Houthi sono una grave violazione del diritto internazionale e un attentato alla sicurezza dei traffici marittimi”.
Così il Min. @GuidoCrosettoLeggi la notizia➡️ https://t.co/JubVeFvEcA pic.twitter.com/8ZS0isDosb
— Ministero Difesa (@MinisteroDifesa) March 2, 2024
Z czasem zaczęło pojawiać się więcej informacji. Według dziennika Corriere della Sera okrętowa stacja radiolokacyjna wykrył na dystansie ośmiu mil szybko zbliżający się obiekt. Podejrzewano pocisk przeciwokrętowy, bezzałogowiec lub niewielki samolot. Gdy cel znalazł się w odległości sześciu mil, udało się go zidentyfikować środkami rozpoznania wzrokowego. Dowódca niszczyciela, komandor Andrea Quondamatteo, wydał rozkaz użycia działa do zniszczenia celu. Potrzeba do tego było sześciu pocisków kalibru 76 milimetrów.
Przejście przez dziennik z kilometrów na mile zostało chętnie podchwycone zwłaszcza przez amerykańskie media, wywołało jednak pewne zamieszanie. O jakie mile chodzi? Biorąc pod uwagę, że poruszamy się w środowisku morskim, należało przypuszczać, że o mile morskie. Zatem dron został wykryty w odległości blisko 15 kilometrów i zestrzelony na dystansie około 11 kilometrów. Mile morskie potwierdził w rozmowie z serwisem Nova News Alessio Patalano z King’s College London, jeden z czołowych włoskich ekspertów w dziedzinie marynarki wojennej. Dodał przy tym, że według jego informacji do zestrzelenia użyto działa dziobowego prawoburtowego.
Nie jest to pierwszy przypadek użycia artylerii przeciwlotniczej na Morzu Czerwonym. Pod koniec stycznia niszczyciel USS Gravely (DDG 107) strącił pocisk przeciwokrętowy za pomocą zestawu obrony bezpośredniej Phalanx. Wywołało to niemałą burzę w infosferze. Phalanx to wszak broń ostatniej szansy, stosowana, gdy zawiodą inne systemy. Podniosło się więc larum po jednej stronie barykady, radość po drugiej, że Hutim prawie udało się porazić amerykański okręt.
Pojawiały się też bardziej wyważone głosy wskazujące na możliwość bardziej przyziemnej przyczyny użycia Phalanxa. Jak by nie patrzeć, amunicja kalibru 20 milimetrów jest o kilka rzędów wielkości tańsza niż pociski rakietowe rodziny Standard, których cena jednostkowa idzie w miliony dolarów. Użycie zestawu obrony bezpośredniej przeciwko tanim dronom i względnie tanim pociskom jest więc zdecydowanie bardziej ekonomiczne. Problemem jest niewielki zasięg skuteczny wynoszący około 1,5 kilometra.
W przypadku armat Super Rapid problem ten znika. Stąd też we Włoszech wiadomość o skutecznym użyciu działa przeciw dronowi przyjęto entuzjastycznie i uznano za dowód słuszności przyjętych założeń. Podobnie jak Francuzi, także Włosi nie przekonali się do zestawów obrony bezpośredniej.
O ile jednak Marine nationale stawia przede wszystkim na obronę pasywną i systemy walki elektronicznej, o tyle Marina Militare pozostała wierna artylerii. Niszczyciele typu Orizzonte, do którego należy Caio Duilio, są uzbrojone w trzy armaty Super Rapid kalibru 76 milimetrów, zaś fregaty FREMM – w dwie armaty kalibru 76 milimetrów lub jedną 127 milimetrów i jedną 76 milimetrów. Bardzo silne uzbrojenie artyleryjskie mają otrzymać projektowane obecnie niszczyciele następnej generacji. W jego skład wejdą armata kalibru 127 milimetrów strzelająca amunicją precyzyjną Vulcano i trzy armaty kalibry 76 milimetrów z amunicją precyzyjną DART.
Włoska wierność artylerii okrętowej wynika z dużych nadziei wiązanych właśnie z amunicją precyzyjną. Nie dziwi więc, że Leonardo wyrósł na lidera w tej dziedzinie. Po licznych próbach i błędach udało się wdrożyć skuteczną amunicję DART kalibru 76 milimetrów. Później nadeszła bardzo udana amunicja Vulcano oferowana w kilku wariantach w kalibrach 127 i 155 milimetrów. W zależności od wersji ma ona zasięg od 60 do około 100 kilometrów. Co więcej, Vulcano można wystrzeliwać w trybie „odpal i zapomnij”, umożliwiając okrętowi niemal jednoczesne atakowanie kilku celów.
Pierwotnie myślano raczej o użyciu amunicji precyzyjnej do zwalczania celów lądowych i nawodnych. Poza celnością równie istotna jest duża szybkostrzelność, pozwalająca „zdusić” obronę przeciwnika. Te same atuty doskonale sprawdzają się jednak w obronie przeciwlotniczej.
Zalety amunicji precyzyjnej zwróciły też uwagę Amerykanów. Już w roku 2015 ruszył program DARP-y zmierzający do stworzenia nowoczesnej amunicji kalibru 57 milimetrów. Podejście to wynika z oceny, że klasyczne systemy obrony przeciwlotniczej i bezpośredniej są bezradne w przypadku tak zwanego ataku saturacyjnego, czyli wystrzelenia przez przeciwnika dużej liczby pocisków rakietowych i manewrujących, nadlatujących z różnych kierunków. Oprócz tego DARPA szukała taniego i skutecznego środka zwalczania powietrznych i nawodnych bezzałogowców działających tak indywidualnie, jak i w roju.
W roku 2019 kontrakt w ramach projektu zdobył Raytheon. Na konferencji SAS 2019 koncern zaprezentował amunicję MAD-FIRES (Multi-Azimuth Defense Fast Intercept Round Engagement System). Od tamtej pory panuje jednak cisza w eterze. Nie ma informacji dotyczących zasięgu, systemu naprowadzania i łącza danych.
Sukces Caio Duilio jest na razie pojedynczy, ale jeśli nadejdą kolejne, Włosi na pewno nie omieszkają się nimi pochwalić. Do tego włoski niszczyciel zrobił dużo lepsze wrażenie niż niemiecka fregata Hessen, która o mało nie zestrzeliła amerykańskiego MQ-9 Reapera.
Jeśli amunicja precyzyjna i programowalna odniesie więcej sukcesów w warunkach bojowych, lub chociaż zbliżonych do bojowych, będzie to ważny argument za renesansem artylerii okrętowej. Ten powrót do korzeni może okazać się łatwiejszy dzięki systemom niepenetrującym kadłuba, ułatwiającym częściowo dozbrajanie okrętów w dodatkowe lufy. Częściowo, gdyż pozostaje kwestia wyważenia i zapasu wyporności. Warto więc obserwować, czy w następnych latach w projektach okrętów innych niż włoskie pojawi się więcej dział kalibrów 76 i 57 milimetrów.
ItalianLarry, Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS