Po dwóch tygodniach pełzania wokół
2400 pkt WIG20 w pierwszym dniu tygodnia wybił się ponad 2450 pkt,
co rozbudziło nadzieje na rozwinięcie drugiej fali odreagowania, a
być może nawet atak szczytowy, podobnie jak zrobiły to już
amerykański S&P 500 czy niemiecki DAX. Od początku wtorkowej
sesji jednak nic nie układało się po myśli byków. Po fatalnym
początku handlu za oceanem (po dniu przerwy) europejskie indeksy
zanurkowały. Krajowy WIG20 “oddał” niemal całość
zwyżki z poprzedniego dnia. Byki za oceanem były w defensywie do
końca sesji. Nastroje podkopały słabe wyniki o sprzedaży
półprzewodników i silna, 9,5-proc. przecena Nvidii. S&P 500
zamknął się z 2,1-proc. spadkiem, zaś Nasdaq stracił 3,15 proc.
Dzisiejsza sesja w Azji również zakończyła się przewagą
sprzedających, a jednym z najsłabszych indeksów był japoński
Nikkei 225, który finiszował ze spadkiem o 4,2 proc.
Po pierwszych kilkudziesięciu minutach
handlu na Starym Kontynencie niemal wszystkie główne indeksy świecą
na czerwono. Niemiecki DAX, który jeszcze wczoraj śrubował
historyczny rekord w cenach intraday traci z rana 0,8 proc. po
otwarciu z luką bessy. Podobnie prezentuje się francuski CAC40.
Krajowy WIG20 po 90 minutach sesji traci 1 proc. i sięga 2386 pkt.
Indeks polskich dużych spółek czeka na rozwój sytuacji broniąc
się na dolnym ograniczeniu dwutygodniowej konsolidacji. Utrzymanie
tego poziomu to ostatnia nadzieja dla byków, ale rozwinięcie
spadków zrodzi ryzyko wyrysowania kolejnej poważnej fali przeceny.
Wśród polskich dużych spółek z rana zyskuje KGHM i to mimo
czwartego z rzędu dnia zniżek m … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS