Spółka De Havilland Aircraft of Canada chce wprowadzić na rynek nową generację lotniczego wszędołaza Sherpa. Obecnie trwa sondowanie rynku, a szczególne nadzieje wiąże się z dwiema kategoriami odbiorców – siłami zbrojnymi i strażą pożarną. Oczywiście nie znaczy to, że producent pogardzi innymi klientami, ale właśnie w tych sektorach ma być widoczne największe zapotrzebowanie na maszynę oferującą podobne możliwości co stary Sherpa.
Nowy Sherpa jeszcze nie istnieje, więc nie można nic powiedzieć o jego parametrach. Ale możemy się przyjrzeć możliwościom starego Sherpy. Wyróżnia go przede wszystkim zdolność korzystania z prowizorycznych, krótkich pasów startowych. Przy maksymalnej masie do lądowania wynoszącej 10 251 kilogramów może lądować na pasie długości 1 kilometra (jeśli otoczenie pozwalało na wykorzystanie całej jego długości) i przyziemia z prędkością poniżej 140 kilometrów na godzinę.
W kabinie o długości 8,84 metra i przekroju 1,98 × 1,98 metra zmieści się 30 pasażerów siedzących lub osiemnastu na noszach. Z maksymalnym ładunkiem o masie 3175 kilogramów Sherpa może pokonać 2195 kilometrów. Dzięki tylnej rampie ładunek można zrzucać tam, gdzie nie da się wylądować.
C-23 Sherpa z 207. Kompanii Lotnictwa Taktycznego Gwardii Narodowej stanu Alaska we wsi Anaktuvuk Pass. Samolot przywiózł mieszkańcom – żyjącym na odludziu w północnej części stanu – leki i inne wyposażenie medyczne.
(US Army Photo / Lt. Col. Brent Campbell)
Obecny Sherpa jest zmodyfikowaną wersją wojskową samolotu komunikacyjnego Short 360 (oznaczonego też SD3-60), który z kolei wywodzi się z Shorta 330, ten zaś jest wydłużoną wersją samolotu SC.7 Skyvan. Amerykańskie siły powietrzne stały się pierwszym użytkownikiem Sherpy po zamówieniu 16 egzemplarzy w 1983 roku.
Przewidywano dla nich rolę przede wszystkim dostawców części zamiennych – w razie konfliktu ze Związkiem Sowieckim w Europie Sherpy latałyby z większych ośrodków logistycznych do pomniejszych baz i dostarczałyby niezbędne zaopatrzenie. Z tego względu USAF określił w zapotrzebowaniu, iż nowy samolot musi być w stanie przewieźć silnik General Electric J79 lub Pratt & Whitney F100 (czyli jednostki napędowe Phantomów II, Eagle’i i Fighting Falconów) na odległość 1100 kilometrów. Brytyjska maszyna pokonał w rywalizacji hiszpańskiego C-212 Aviocara.
Te pierwsze maszyny oznaczono C-23A Sherpa. Były to w praktyce Shorty 330-UTT (Utility Tactical Transport) bez okien kabiny ładunkowej, za to z rampą (poruszaną hydraulicznie) i wzmocnioną podłogą. Były to również pierwsze brytyjskie samoloty wojskowe wprowadzone do służby w amerykańskich siłach powietrznych po drugiej wojnie światowej. Kolejna wersja, C-23B, zbudowana w 16 egzemplarzach dla Lotniczej Gwardii Narodowej, wyróżniała się właśnie obecnością okien.

C-23A z 10. Eskadry Transportowej w locie nad Niemcami, 1988 rok.
(MSgt. Bill Thompson, US Air Force)
Ostateczna konfiguracja C-23B+, nazwana też Super Sherpa, to już Short 360, ale z ogonem wzorowanym na poprzedniej wersji, zachowującym rampę i podwójne usterzenie pionowe (Short 360 otrzymał pojedynczy statecznik). Jako że linia produkcyjna była już zamknięta, Gwardia Narodowa Wojsk Lądowych kupiła 28 używanych Shortów 360, aby w połowie lat 90. poddać je takiej modyfikacji. Ogony dla Sherp produkował de Havilland Canada.
Później opracowano jeszcze wersję C-23C z kompleksowo zmodernizowaną awioniką i doprowadzono do tego ujednoliconego standardu 43 C-23B i C-23B+. Jedyną brakującą maszynę w tym gronie utracono w wypadku w marcu 2001 roku. C-2B należący do 171. Pułku Lotniczego Gwardii Narodowej Wojsk Lądowych stanu Floryda rozbił się w drodze do Naval Air Station Oceana. Maszyna była przeciążona i kiedy jeden z pilotów przeszedł na tył kabiny, aby skorzystać z łazienki, wystarczyło to, aby zaburzyć równowagę płatowca. Drugi pilot nie zdołał opanować samolotu. Ten rozpadł się jeszcze w powietrzu. Zginęło 21 osób.
Wszystkie C-23 zakończyły służbę w Gwardii Narodowej w 2014 roku. Kilka maszyn przekazano Filipinom i Dzibuti. Dwa egzemplarze miały też trafić do Estonii, która jednak zrezygnowała. Sherpa wprawdzie cechuje się dobrym stosunkiem udźwigu do długości rozbiegu i dobiegu, ale Estończykom zależało przede wszystkim na tych dwóch ostatnich parametrach, nawet kosztem masy ładunku. Koszty eksploatacji Sherp również uznano za zbyt wysokie. Ostatecznie do Estonii trafiły dwa C-145A, czyli polskie samoloty M28 Skytruck mające za sobą służbę w amerykańskich siłach zbrojnych.
Sherpy z powodzeniem służyły podczas obu wojen z Irakem i podczas wojny w Afganistanie. Najwięcej godzin wylatały jednak, wykonując zadania HADR (Humanitarian and Disaster Relief, czyli pomocy humanitarnej w sytuacjach kryzysowych) na kontynencie północnoamerykańskim. Dostarczały między innymi pomoc na Haiti po ogromnym trzęsieniu ziemi w 2010 roku. Zabezpieczały też Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Vancouverze.

Sherpa z 641. Pułku Lotniczego w Provo w stanie Utah.
(US Air Force / Master Sgt. Ben Bloker)
Tak w ultratelegraficznym skrócie wygląda historia wojskowej odmiany Shorta 330. Cała rodzina – od Skyvana – liczyła aż 454 egzemplarze, co czyniło ją najbardziej udaną komercyjnie brytyjską konstrukcją z napędem turbośmigłowym.
Podkreślmy: na razie nie zapadła decyzja o wznowieniu produkcji. De Havilland Aircraft of Canada wyraża się jednak optymistycznie o szansach nowej Sherpy. W ostatecznym rozrachunku wszystko będzie zależało od skali produkcji. Trzeba pamiętać, że DHAC ma dobre rozeznanie w tym sektorze, spółka produkuje między innymi pożarnicze łodzie latające CL-415 i samoloty komunikacyjne krótkiego startu i lądowania DHC-6 Twin Otter. DHAC posiada certyfikaty typu Shorta 330/360 i Sherpy za pośrednictwem swojego właściciela Longview Aviation, który kupił je od Bombardiera (ten zaś kupił firmę Short Brothers w 1989 roku).
– Jeśli chodzi o serię dziesięciu maszyn, sądzę, że odpowiedź brzmi: nie – powiedział wiceprezes DHAC Neil Sweeney. – Jeśli chodzi o serię 500 maszyn, wtedy odpowiedź prawdopodobnie brzmi: tak.
Głównym rywalem rynkowym nowego Sherpy byłby prawdopodobnie Cessna 408 SkyCourier. To nowa maszyna, oblatana w 2020 roku. Powstała jednak z myślą o trochę innym sektorze – opracowano ją we współpracy z FedEx Express do transportu przesyłek. Ale oczywiście jako samoloty transportowe czy dyspozycyjne SkyCourier i nowy Sherpa będą zajmowały tę samą niszę.
Pewna liczba C-23C służy obecnie z powodzeniem w amerykańskiej Służbie Leśnej, wcześniej wykorzystywała ona także C-23A. Oprócz wykonywania normalnych zadań transportowych i dyspozycyjnych służą one także do transportowania smokejumperów, czyli strażaków spadochroniarzy zrzucanych jako pierwsi w rejony pożarów lasów tam, gdzie zastępy naziemne nie mogą dotrzeć wystarczająco szybko.

Smokejumperzy wsiadają do C-23B w stanie Montana, 1994 rok.
(Dragomiloff, Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported)
Przypomnijmy, że to nie pierwszy samolot, który miałby się odrodzić w nowej, przystającej do XXI wieku odsłonie. Latem ubiegłego roku przedsiębiorstwo Catalina Aircraft z siedzibą w stanie Floryda zapowiedziało wprowadzenie na rynek nowego wcielenia najsłynniejszej łodzi latającej wszech czasów: Consolidated PBY Catalina. Maszyna nazwana nazwanej Next-Generation Amphibious Aircraft (samolot amfibia nowej generacji) Catalina II miałaby trafić w ręce pierwszych klientów w roku 2029.
– Zainteresowanie odrodzeniem tego legendarnego samolotu amfibii jest niesamowite – cieszył się prezes Catalina Aircraft, Lawrence Reece. – Zdolności tej zmodernizowanej słynnej platformy, możliwości realizowania tak wielu specyficznych zadań w różnorodnych sektorach rynku, podkreślają dziedzictwo Cataliny. NGAA Catalina II to nowoczesny samolot amfibia z zaawansowanymi silnikami i awioniką, który zapewni zdolności, jakich nie może dziś dawać żaden inny samolot.
aeroprints.com, Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS