Rehabilitacja zaczęła funkcjonować jako odrębna dziedzina medycyny w połowie XX wieku. Jej głównym zadaniem jest przywracanie pacjentów do maksymalnej sprawności fizycznej i poprawianie jakości życia, np. po przebytych urazach czy zabiegach. Niedawno pojawiła się nowa procedura wielodyscyplinarna pod nazwą prehabilitacja. Na czym polega? Co ma na celu? I dlaczego bywa określana mianem „przyszłości chirurgii”? Tłumaczy nasz ekspert.
Jakie obszary działań obejmuje ta interdyscyplinarna dziedzina? W jej skład wchodzi przygotowanie pacjenta do zabiegu pod kątem żywieniowym, fizjoterapeutycznym i psychologicznym, z uwzględnieniem eliminacji nałogów. Te cztery zagadnienia stanowią filary prehabilitacji, która w Polsce funkcjonuje od około roku – wyjaśnia dr n. med. Maciej Kowalewski, chirurg i transplantolog.
Choć sama nazwa jest pojęciem nowym, to na świecie przygotowywanie przedoperacyjne pacjenta praktykuje się od kilku lat. Tymczasem w naszym kraju nadal mało ośrodków zajmuje się prehabilitacją, a co więcej, niewielu specjalistów z branży chirurgicznej w ogóle wie, o czym mowa – zauważa.
Prehabilitacja ma za zadanie systematyzować to, co tak naprawdę większość lekarzy wykonujących zabiegi medyczne podświadomie czuje. Dzięki wielokierunkowemu, kompleksowemu przygotowaniu pacjenta do leczenia, cały proces przebiega sprawniej i w sposób bardziej przemyślany oraz powtarzalny. Lekarzem, który powinien przekazywać pacjentowi informację o istnieniu prehabilitacji, jest chirurg kwalifikujący do zabiegu. W założeniu to właśnie on ma kierować pacjenta na takie mentalne i fizyczne przygotowanie do leczenia.
Pacjent skierowany na prehabilitację przez chirurga w pierwszej kolejności trafia na wizytę konsultacyjną. Tam jest pouczany co do konieczności porzucenia nałogów i wprowadzenia zdrowego trybu życia. Lekarz musi brać pod uwagę stan odżywiania się danej osoby, co jest szczególnie ważne w przypadku chorych onkologicznie. Wyniszczenie organizmu powoduje znaczne pogorszenie przebiegu leczenia okołooperacyjnego, a później również gojenia. Po zidentyfikowaniu potencjalnych problemów przedoperacyjnych, zapada decyzja dotycząca dalszych kroków, takich jak choćby postępowanie fizjoterapeutyczne czy żywieniowe. Lekarz zleca wykonanie określonych badań z krwi i decyduje, czy pacjent wymaga również wsparcia psychologicznego.
W prehabilitacji bardzo dużo zależy od stopnia złożoności problemu – tłumaczy dr n. med. Maciej Kowalewski. Weźmy na przykład pacjenta z rozległą przepukliną brzuszną, który jest otyłym palaczem. Otyłość znacznie zwiększa ryzyko występowania powikłań okołooperacyjnych, a prawdopodobieństwo wystąpienia zakażenia operowanego miejsca jest ogromne. Kolejnym problemem jest sprawność fizyczna, która zazwyczaj jest w takich przypadkach znikoma. Po trzecie pamiętajmy, że papierosy negatywnie wpływają nie tylko na ogólny stan zdrowia, ale i na gojenie – szczególnie wtedy, gdy wszczepia się sztuczny materiał np. podczas operacji przepuklin czy implantów piersi. W związku z tym powrót do normalnego funkcjonowania po zabiegu jest trudny i wydłużony – konkluduje lekarz.
W pierwszej kolejności pacjent wymaga więc eliminacji nałogu lub wprowadzeniu jego kontroli. Konieczne jest również przygotowanie w postaci redukcji masy ciała, a więc osiągnięcie pułapów wyznaczonych przez chirurga i odpowiednie dobranie ćwiczeń wzmacniających mięśnie, których pacjent w okresie pooperacyjnym będzie musiał używać inaczej niż przed operacją.
Prehabilitacja ma też za zadanie przygotowanie pacjenta do zabiegu w taki sposób, aby mógł on podejść do niego w możliwie jak najlepszej kondycji psychofizycznej. Równie ważne jest uświadomienie chorego, czego powinien się spodziewać po operacji.
Dla przykładu: pacjent z nisko położonym rakiem odbytnicy, którego czeka wyłonienie stomii, koniecznie powinien mieć pełen obraz sytuacji, z którą przyjdzie mu się zmierzyć – tłumaczy specjalista. On musi mieć czas, aby dokładnie “przepracować” czekającą go sytuację, zanim jeszcze ona nastąpi. W przeciwnym razie może dojść do momentu, w którym pacjent zobaczy, że ma jelito wyłonione na brzuchu, i jego świat się skończy. Prehabilitacja uświadamia, że nie jest to koniec, a ze stomią da się żyć – mówi chirurg.
Gdzie przeprowadza się prehabilitację? I do kogo należy zwrócić się w tej sprawie? Część szpitali prowadzi już poradnie prehabilitacyjne. Najlepiej, by pacjent na pierwszą wizytę przyniósł komplet dokumentów zdrowotnych. Im więcej bowiem lekarz kwalifikujący wie, tym więcej jest w stanie zaproponować. Gdy już na starcie posiada dokładną wiedzę na temat stanu zdrowia pacjenta, jego odżywiania i chorób towarzyszących, może szybciej i sprawniej określić, co poprawić, by czas pooperacyjny był maksymalnie komfortowy.
Ile powinna trwać prehabilitacja? Czy kilka tygodni wystarczy na to, by pacjent – zarówno psychicznie, jak i fizycznie – był w lepszej kondycji niż przed rozpoczęciem kuracji? Owszem, jak najbardziej – odpowiada dr Maciej Kowalewski. Choć oczywiście wszystko zależy od tego, jak bardzo się nam spieszy. Wiadomym jest, że pacjenta z agresywnym, szybko rozwijającym się nowotworem nie będziemy przygotowywać do operacji przez sześć miesięcy, bo działalibyśmy na jego niekorzyść. Natomiast w przypadku pacjentów z przepuklinami brzusznymi możemy pozwolić sobie na odroczenie zabiegu do czasu osiągnięcia optymalnego stanu chorego.
Specjaliści są zgodni, że prehabilitacja to przyszłość chirurgii. W ostatnich latach dziedzina ta jest już bardzo nastawiona na to, że leczenie chirurgiczne nie oznacza wyłącznie wykonania zabiegu. Docenia się prowadzenie pacjenta w okresie okołooperacyjnym w sposób świadomy, mierzalny, obliczony i zbadany. Praktycy medycyny już dawno doszli do wniosku, że opieka pooperacyjna jest kluczowa – teraz dołożyli do tego kolejną cegiełkę, czyli opiekę przedoperacyjną, która bezpośrednio przekłada się na poprawę wyników leczenia.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS