Wczoraj, 29 sierpnia (20:16)
Oto garść wniosków na temat drużyny Czesława Michniewicza po starciu 6. kolejki Ekstraklasy z Wisłą Kraków.
Legia w Ekstraklasie musi dawać z sobie wszystko
Po sukcesach w Europie mogłoby się wydawać, że marsz po kolejne mistrzostwo Polski będzie dla Legii spacerkiem. Nic z tego. Już mecz z Radomiakiem, choć rozgrywany w eksperymentalnym składzie i zakończony skandalicznym zachowaniem Filipa Mladenovicia i Josue, pokazał, że nikt, nawet beniaminkowie, nie zamierzają Legii oddawać punktów za darmo. Kolejny mecz rozpoczęty “na pół gwizdka” zakończył się drugą w tym sezonie porażką, tym razem w Krakowie. W pierwszej połowie Legia grała niemrawo, nie biegała i straciła gola, którego nie zdołała już odrobić. Po przerwie gra mistrza Polski wyglądała lepiej, ale Wisła skutecznie pilnowała wyniku.
Legia musi strzelać
W pierwszej połowie spotkania z Wisłą Legia nie oddała żadnego celnego strzału. Taktyka z grą jednym tylko napastnikiem Tomasem Pekhartem nie była najszczęśliwszym pomysłem. Król strzelców poprzedniego sezonu PKO Ekstraklasy nie jest wciąż w najwyższej formie i nie stanowił żadnego zagrożenia. Inna sprawa, że w ofensywie nie miał należytego wsparcia. Dopiero po zmianie stron i wejściu na boisko Mahira Emreliego ofensywna gra Legii zaczęła wyglądać trochę lepiej. Straconych 45 minut nie udało się już jednak nadrobić. Legia przegrała w Krakowie, bo nie stwarzała praktycznie żadnego zagrożenia pod bramka Pawła Kieszka.
Legia potrzebuje wzmocnień
Nudne wydaje się to ciągłe narzekanie na dyrektora sportowego Legii i prezesa o brak wzmocnień, ale mistrz Polski ich naprawdę potrzebuje. Kalendarz robi się coraz ciaśniejszy – liga, P … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS