A A+ A++

– W perspektywie dwóch, trzech lat trzeba będzie zwolnić ok. 100 tys. nauczycieli – powiedział w czwartek w Radiu Zet minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Argumentował, że jest to spowodowane niżem demograficznym, zwłaszcza w szkołach średnich. Środowisko odpowiada: – To arogancja władzy. Mamy świetną okazję, by zmniejszyć klasy i poprawić warunki pracy.

Przemysław Czarnek został zapytany w Radiu Zet, czy w przyszłym roku może dojść do masowych zwolnień nauczycieli. – Nie, jeszcze nie w przyszłym roku, ale w perspektywie dwóch, trzech lat na 100 proc. tak, zwłaszcza w szkołach średnich. Wiedzą to dyrektorzy liceów, choćby takich jak w Prudniku, którzy nie zatrudniają dodatkowo nauczycieli. Wolą dać nadgodziny nauczycielom, dlatego, że później nie trzeba będzie tych nauczycieli zwalniać – mówił minister.

To jest kwestia ok. 100 tys. nauczycieli z 700 tys. w perspektywie dwóch, trzech lat – doprecyzował.

Środowisko oświatowe jest zaskoczone słowami i stylem wypowiedzi ministra Czarnka. Poproszony przez nas o komentarz Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty przekonuje, że zwolnienia nauczycieli wiązałyby się z zaprzepaszczeniem “niepowtarzalnej szansy” na zmniejszenie licznych klas.

Propozycja środowiska: Zmniejszyć liczebność klas

– Środowisko nauczycielskie i dyrektorskie przyjęło te słowa z niesmakiem. Minister tak naprawdę wcale nie gospodaruje tymi zasobami, ale wyraźnie nie lubi nauczycieli i naszym zdaniem chciałby jak najbardziej dokuczyć tej grupie zawodowej. Nawet nie samymi zwolnieniami, ale mówieniem o nich w taki sposób. Zwłaszcza kiedy jest dla oświaty szansa na zmniejszenie klas. Można wreszcie dać uczniom lepsze warunki. Minister planuje cięcia zamiast ulepszania. A tak niepowtarzalna szansa może zostać zniweczona – uważa dyrektor OSKKO.

W podobnym tonie wypowiada się Sławomir Wittkowicz, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego “Forum-Oświata”.

– Minister ma bardzo duże pole manewru. Może inaczej ustawić siatkę godzin, a przede wszystkim poprawić warunki nauki i pracy przez odpowiednią liczebność grup – mówi Interii Wittkowicz.

Minister Czarnek w Radiu Zet argumentował, że zwolnienia w perspektywie dwóch, trzech lat będą wynikać głównie z niżu demograficznego. To paradoks, bo od miesięcy zewsząd słychać, że szkoły są przeludnione, a nauczycieli brakuje.

“Arogancja władzy” i “armagedon”

– Nie ma co negować istnienia faktu niżu demograficznego. Na razie jednak borykamy się raczej z przeludnieniem w szkołach. Cały czas mamy w systemie albo gości, albo “półtora rocznika”, zresztą wygenerowanego przez ten sam rząd, bo minister Anna Zalewska zlikwidowała gimnazja. Te słowa wygłaszane przez ministra tak brutalnie i arogancko, nie wyglądają na próbę rozwiązania problemu. Rozmawianie z tą grupą zawodową w ten sposób to duża arogancja władzy – podkreśla Pleśniar.

Jeśli założenia ministra zostaną wcielone w życie, w ciągu trzech lat z zawodu będzie musiało odejść około 100 tys. nauczycieli. 

– Będziemy mieli armegedon … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKasa czynna krócej
Następny artykułNieodpłatna pomoc prawna w Częstochowie. Kilka tysięcy porad w tym roku