2 minuty temu
– Chore to wszystko. Podpisuję się pod tym, o czym mówił wzburzony Krzysztof Cegielski. I powiem więcej: jak ma być więcej “emocji”, więcej przypadku, więcej udziwnień i żeby trzymać w napięciu do ostatniej chwili, niezależnie od wcześniejszych wyników i uczciwej sportowej rywalizacji, to może, do cholery, niech po rundzie zasadniczej FIM… wylosuje skład finału! Wtedy dopiero będą atrakcje i większa szansa na sensację – wraca do finału SoN w najnowszym felietonie dla Interii Ryszard Czarnecki.
FIM zabija speedway, który zresztą od lat traktuje “per noga”, jako dyscyplinę dużo mniej ważną od Formuły 1, rajdów samochodowych czy wyścigów motocyklowych. Powtórzę: FIM zabija speedway. Jak? Poprzez gnębienie rywalizacji sportowej, spłaszczanie wyników, “glajszachtowanie” konkurencji.
Okej, wiem, że to przecież właściciele praw do organizowania Grand Prix, Speedway of Nations czy IMŚJ, oficjalnie takie warunki przedkładają, ale jest to akceptacja wytycznych FIM. To nie One Sport – organizator IMŚJ – wymyślił absurdalną formułę “kopiuj-wklej” z Grand Prix, gdzie punktacje po każdym turnieju IMŚJ są identycznie jak w GP. To skandal, bo jest różnica między np. jedenastoma turniejami GP a raptem trzema turniejami IMŚJ (poza oczywiście tylko jednym w 2020 “pandemicznym” roku).
Lekceważenie wysiłku młodych jeźdźców, którzy walczą na torze o każdy punkt, ale przed finałem i tak wszystko jest zerowane to dramat i skandal. Nie da się tego obronić, że tak samo jest w GP : porównywanie z podobną praktyką w GP jest o tyle kulawe, bo ta kontrowersyjna zasada jest w Grand Prix jednak mniej bolesn … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS