Japończycy umieją pokazać w swoich tekstach kultury wiele rzeczy z wrażliwością, której zachodni twórcy niestety często nie posiadają. Kładą nacisk na nieco inne rzeczy, opowiadają historie w inny sposób. Z tego też powodu z zaciekawieniem sięgałem po Colorful – anime dla młodzieży opowiadające o niczym inny, jak…samobójstwie.
Losowe sylwetki, ciemno, brudno, wszędzie tłok, ludzie z biletami ustawiają się w kolejkach. Ot, klasyczny dworzec kolejowy. Ten w filmie różni się jednak tym, że znajdują się na nim tylko dusze, ale i nie byle jakie, a te, którym odmówiono prawa do reinkarnacji. Z powodu złego życia, ogromnego grzechu: dopowiedzcie to sobie sami. W tym miejscu one wszystkie czekają na swój “pociąg”, który ostatecznie je unicestwi. Jedną z takich nienazwanych dusz jest nasz “bohater”. Błąka się, nie wiedząc, o co chodzi, aż nie zostaje zaczepiony przez totalnie niepasującego do otoczenia chłopaczka, który mówi, że właśnie otrzymaliśmy drugą szansę.
Uratowana od stracenia dusza zostaje więc zreinkarnowana w ciele Makoto Kobayashiego (dla uproszczenia będę się w dalszej części recenzji tak odnosił do bohatera), 14 letniego ucznia gimnazjum, który właśnie popełnił samobójstwo. W towarzystwie Purapury (wspomniany tajemniczy chłopiec), dusza będzie musiała po prostu “żyć”, a bez możliwości przypomnienia sobie swojego poprzedniego życia, także zrozumieć, jaki “grzech” popełniła.
Ciężko mi powiedzieć, czy ten krótki opis zabrzmi dla was w jakikolwiek sposób sztampowo lub może wręcz przeciwnie: zachęci do seansu. Mnie obietnica tego typu historii przyciągnęła, bo – jak już wspomniałem na wstępie – kto jak kto, ale Japończycy umieją podejść do tego typu tematów z odpowiednią delikatnością. Już sekwencja otwierająca robi naprawdę spore wrażenie, kiedy z jednego wielkiego chaosu na “dworcu” przenosimy się nagle do ciała Makoto, które było już w zasadzie martwe i widzimy reakcje jego rodziny i lekarzy na cudowny powrót z martwych.
Colorful jest raczej wolnym, spokojnym anime. Wspomniany fragment z początku jest bodaj jedynym tak “szałowym” i nic dalej w filmie aż tak mocno nas pod względem tempa nie zaskoczy, wizualnie także. Nie nastawiajcie się więc na żadną akcję, nawet taką typowo w stylu okruchów życia. Czeka na was wiele scen, w których dosłownie nie dzieje się praktycznie nic. Stanowi to jednak o sile tego filmu, bo dzięki temu wiele scen jest w stanie o wiele mocniej wybrzmieć, dając nam czas na przemyślenia, a nie gnając na przód, aby odhaczyć kolejny punkt w fabule.
Będę też szczery, sama “główna” intryga jakoś mocno nie porywa i bardzo łatwo już na samym początku się domyślić o to “kto, co i jak”. Siła Colorful tkwi we wszystkim co dzieje się “obok”. O ile narracja jest prowadzona z perspektywy głównego bohatera, większości o świecie, jego otoczeniu i nim samym, dowiadujemy się z tego co dzieje się gdzieś tam bardziej w tle. Wątki Kuwabary czy matki Kobayashiego świetnie naprowadzają nas na to, dlaczego Makoto w efekcie skończył w tym, a nie innym miejscu. Widzimy to, jak (pomimo tego, że pozornie normalna) rodzina protagonisty jest dysfunkcyjna, gdzie nikt się przed nikim nie otwiera, każdy żyje w swoim własnym świecie. Ojciec to typowy “salaryman”, który nie chce zauważyć tego, że coś się nie układam, starszy brat skupiający się głównie na dostaniu się na wymarzone studia i matka, której wątku nie chcę spoilerować, chociaż dowiadujemy się wszystkiego względnie wcześnie.
Wszyscy bohaterowie jednak, nie tylko rodzina, są jednak tak prawdziwi przez to, że są zwyczajnie niejednoznaczni. Z czasem dowiadujemy się o nich naprawdę sporo i te zmiany przychodzą naturalnie. Makoto, będąc teraz kimś całkiem innym i nie mając tego całego “bagażu” osoby, w której ciele przebywa, inaczej patrzy na swoje otoczenie. Grzebie tam gdzie nie powinien, myśli w inny sposób, zachowuje się inaczej.
Fajne (chociaż nie jestem pewien, czy powinienem używać akurat tego słowa) jest też to, że główny bohater początkowo wcale nie pali się za bardzo do wykonania zleconego mu przez Purapurę zadania. Nie chce odkrywać swojego “grzechu”. Całość jest przez to bardzo szara (kolorystycznie też) i przygnębiająca. Z czasem wszystko oczywiście się zmienia, ale przychodzi to bardzo naturalnie, nic nie jest wymuszone. Postacie też nie sprawiają wrażenia chodzących stereotypów, a są bardzo zwyczajne, naturalne. Zdecydowanie plus.
Ogólnie wydaje mi się, że Colorful może być naprawdę w stanie pomóc osobom, które żyją w sytuacji podobnej do głównego bohatera. To coś, czego osoba, przez której głowę nigdy nie przebiegły “te” myśli, czy nie czuła się źle w swoim otoczeniu, nie do końca zrozumie. Makoto w końcu wydaje się momentami denerwujący, dziwny, nieco “odklejony” (i mówię tutaj zarówno o tym “prawdziwym”, bo możemy poznać go z opisów innych, jak i “zreinkarnowanym”). I o ile samo rozwiązanie w filmie okazało się jednak dosyć proste i w efekcie nieco mnie zawiodło, nie mogę powiedzieć, że nie daje jednak chociaż odrobiny nadziei. W końcu tytuł nie wziął się znikąd, ale chyba odkrycie jego prawdziwego znaczenia pozostawię wam.
Na koniec pozostawiłem sobie kwestie wizualne i muzyczne, a te są…ok? Całość jest (mam nadzieję, że to dobre określenie) dosyć “plastyczna”, a mimika postaci czasami wręcz aż przerażająco dokładna. Wydaje się to momentami wręcz nieco nienaturalne, trochę jak w L.A. Noire. No dobra, nie aż do takiego stopnia, ale na pewno rozumiecie, o co mi chodzi. Muzycznie (poza świetną piosenką lecącą w trakcie napisów), nic mi nie przesadnie nie wpadło w ucho.
Żeby to wszystko jakoś podsumować, mogę powiedzieć tyle, że jest to naprawdę dobra, warta obejrzenia produkcja. Spodziewałem się po całości czegoś nieco bardzie uderzającego, ale po pewnym czasie, jaki już minął od seansu, nieco zmieniłem zdanie. Tak sobie myślę, że problem, jaki chciano w filmie ukazać, właśnie trochę tak wygląda, odbywa się w ciszy i powoli i Colorful nieco zyskało w moich oczach. Wam wszystkim radzę dać szansę i zapamiętać na sam koniec słowa jednego z bohaterów: obyście żyli kolorowe życie!
Tytuł angielski: Colorful
Rok produkcji: 2010
Typ: film kinowy
Gatunek: dramat, okruchy życia
Czas trwania: 127 minut
Studio odpowiedzialne za produkcję: Sunrise/Ascension
Gdzie obejrzeć: CDA (wersja polska)/gogoanime (wersja angielska)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS