A A+ A++

– Jeżeli uznajemy, że człowiek powstaje podczas zapłodnienia (a nie ma powodów, by sądzić, że z matki – człowieka i z ojca, też człowieka, miałby się począć “nie – człowiek”), to pytanie o możliwość jego zabicia nie może być postawione. Czy można byłoby zadać pytanie, czy sąsiada można okraść? Też nie – mówi Chazan w rozmowie z “Rynkiem Zdrowia”.

Według lekarza, wartość człowieka “nie zależy od jego wielkości, ładnego wyglądu czy stanu zdrowia”. – Niezależnie od wielkości dziecka, zaawansowania ciąży, obecności czy nieobecności wad rozwojowych, dziecka się nie zabija – ani przed, ani po urodzeniu – stwierdza. – Czy dziecko, które uległo trwałemu oszpeceniu w wypadku, nie jest godne życia, bo źle wygląda? – pyta.

Prof. Chazan uważa, że zwolennicy aborcji nie są konsekwentni. – Jeżeli można zabić “płód” z powodów eugenicznych, to dlaczego nie wykonuje się aborcji w drugiej połowie ciąży lub tuż przed urodzeniem? Czy życie większego dziecka jest więcej warte niż małego? – zastanawia się.

Zobacz też: Jaruzelska o Rondzie Praw Kobiet. Co na to Marta Lempart?

W wywiadzie ginekolog nie zaprzecza, że kobieta ma prawo decydować o swoim ciele, aczkolwiek, kiedy zachodzi w ciążę, to diametralnie się zmienia. – Jeżeli dojdzie do zapłodnienia, matka pozostanie matką, nawet jeśli dokona aborcji. Będzie wówczas matką zabitego dziecka – przekonuje.

Chazan pytany o cierpienie noworodka i jego rodziców, twierdzi, że odnosi się “do niego z szacunkiem”. – Jeżeli dziecko urodzi się niespodziewanie w 22. tygodniu ciąży, jest leczone wszystkimi dostępnymi środkami. Jeżeli natomiast chore dziecko w tym samym tygodniu ciąży nie jest akceptowane przez rodziców, wówczas skazane jest na śmierć. To nie są zarzuty – takie są fakty – mówi z pełnym przekonaniem.

Zobacz też: Gorzkie słowa Agnieszki Pilaszewskiej. “Aktorsko bezużyteczna”

W dalszej części wywiadu profesor dość obrazowo opisuje proces aborcji. – Większość dzieci przeznaczonych do aborcji eugenicznej umiera w drogach rodnych matki. Doznają niedotlenienia w wyniku wywołanych – niefizjologicznych i bardzo silnych – skurczów macicy, dochodzi do uciśnięcia cienkiej pępowiny, zaburzeń krążenia łożyskowego krwi – czytamy.

Zdaniem lekarza w czasie porodu takie dziecko “próbuje zaczerpnąć oddechu” i cierpi niczym “więzień poddany torturom przez podtopienie”. – Matki ani personel medyczny tego nie widzą i nie słyszą – zaznacza.

Potem stwierdza, że rodzice mogą zaakceptować życie z chorym dzieckiem, jeśli zostanie im to odpowiednio wyjaśnione wcześniej. Jeśli lekarz miał “współczujące serce”, kobiety – według Chazana – potrafiły pokochać “nieładne, chore dziecko”. – Chciały spotkać się z nim, pożegnać, nie brały pod uwagę możliwości wcześniejszego pozbawienia go życia – “zabicia, żeby nie umarło” – opowiada.

Profesor przekonuje jeszcze, że urodzone z wadami dzieci wcale nie cierpią i nie rozumie, skąd pochodzą informacje na ten temat. – Większość z nich umiera podczas ciąży, porodu czy kilku dni po narodzinach. Umiera jak my wszyscy. Śmierci nie da się wyeliminować z ludzkiego życia. Chorób też. To nie znaczy, że mamy prawo decydować, że usuniemy cierpienie wraz z osobą cierpiącą, podejmując decyzję o skróceniu życia wkrótce po tym, jak się zaczęło – kwituje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPKO BP: Frankowicze chcą iść na ugody
Następny artykułOszuści wykorzystali sposób ”na Elona Muska”