Francuski lotniskowiec Charles de Gaulle (R91) i jego grupa uderzeniowa (groupe aéronaval) po raz pierwszy znajdą się pod dowództwem Organizacji Paktu Północnoatlantyckiego. Mimo że w przeszłości pojedyncze okręty czy samoloty francuskich sił zbrojnych działały już pod kierownictwem NATO, cały główny związek taktyczny marynarki wojennej pozostawał jedynie pod krajowym zarządem.
Pod koniec kwietnia cała grupa uderzeniowa zostanie przeniesiona pod dowództwo STRIKFORNATO – NATO‑wskich morskich sił uderzeniowych i wsparcia z siedzibą w Oeiras w Portugalii. Współpracować będzie również ze Stałą Grupą Morską NATO SNMG1 operującą na Morzu Śródziemnym, która od 5 kwietnia znajduje się pod francuskim dowództwem. Poza tym będzie uczestniczyć w NATO‑wskiej misji obrony powietrznej nad Polską i w Rumunii.
Eskorta lotniskowca będzie wielonarodowa. Oprócz dwóch francuskich fregat – jednej typu FREMM i jednej typu Horizon – oraz wielozadaniowego okrętu podwodnego o napędzie jądrowym w skład grupy lotniskowcowej wejdą okręty marynarek wojennych Stanów Zjednoczonych, Hiszpanii, Grecji, Włoch i Portugalii.
– Pokonanie pod dowództwem sojuszu części zaplanowanej trasy ma pokazać, że jesteśmy sojusznikiem, który robi to samo, co wszyscy inni, ale także pozwolić na zrozumienie, w jaki sposób działa struktura dowodzenia – powiedział kontradmirał Jacques Mallard, dowódca grupy bojowej Charles’a de Gaulle’a, na konferencji prasowej 11 kwietnia. Całość pojawi się na Morzu Śródziemnym za dziewięć dni.
Charles de Gaulle carrier is coming under NATO command for the first time.
Reflecting our shared commitment to cooperation and interoperability.
This warship keeps vital sea lanes open and secure, increasing NATO’s vigilance in the Mediterranean Sea#WeAreNATO pic.twitter.com/RnKhSFlECp
— NATO (@NATO) April 12, 2024
Według Ministerstwa Sił Zbrojnych Charles de Gaulle może przebywać na Morzu Śródziemnych około sześciu tygodni. Kontradmirał Mallard zaznaczył, że celem jest wzmocnienie defensywnej i odstraszającej postawy sojuszu, a także wspieranie operacji sprzyjających stabilności regionalnej, ze szczególnym uwzględnieniem środkowej i wschodniej części Morza Śródziemnego.
Przez ostatnie dziesięć lat groupe aéronaval podczas różnych operacji włączyła przejściowo w swoje struktury około trzydziestu różnych okrętów z dwunastu krajów, stosując procedury i ćwiczenia NATO kluczowe dla stworzenia interoperacyjności.
Podczas nadchodzącej misji – którą odbywać się będzie pod kryptonimem „Akila” – Charles de Gaulle będzie mieć na pokładzie około osiemnastu samolotów wielozadaniowych Rafale M (około dwóch trzecich maksymalnego kontyngentu), a także dwa pokładowe samoloty wczesnego ostrzegania E-2C Hawkeye i dwa śmigłowce AS365 Dauphin. Na każdej francuskiej fregacie znajdzie się śmigłowiec głównie do zadań ZOP, ale pozwoli on także na zwalczanie małych jednostek nawodnych i – jak dowiodła niedawna praktyka – dronów. W operacji „Akila” może wziąć udział ponad 3000 osób, w tym 1200 zaokrętowanych na lotniskowcu.
Fin avril, le groupe aéronaval français (GAN) sera déployé pour la première fois sous commandement de l’#Otan pour effectuer la mission #Akila.
Le groupe aéronaval accueillera des unités alliées () et participera aux activités de l’Alliance en Méditerranée et dans… pic.twitter.com/b8cQL2XEzz
— Ministère des Armées (@Armees_Gouv) April 11, 2024
Mallard odmówił jednak wskazania konkretnych okrętów eskorty Charles’a de Gaulle’a poza okrętem zaopatrzeniowym Jacques Chevalier. Francuska marynarka wojenna zaczęła ukrywać tożsamość swoich jednostek okrętów. Proceder ten obejmuje także spoofowanie nazw w systemie automatycznej identyfikacji (AIS), gdzie francuskie okręty ukrywają się jako jednostki cywilne.
– Zaczynamy przyzwyczajać się do nieujawniania nazw, dlatego numery i nazwy zniknęły z kadłubów – oświadczył Mallard. – Jest to dość skuteczne rozwiązanie i kilkakrotnie budziło wątpliwości [u innych], kiedy nasze okręty natrafiały na inne jednostki i te nie wiedziały, jak wywołać francuski okręt.
Lotniskowcowa grupa uderzeniowa weźmie także udział w ćwiczeniach „Mare Aperto” we Włoszech, które zakładają przećwiczenie tak zwanego scenariusza symetrycznego, zakładającego konfrontację między dwoma przeciwnikami o równorzędnym potencjale. Kontradmirał odmówił podania szczegółów harmonogramu rozmieszczenia okrętów. Jego wypowiedzi naznaczone były atmosferą tajemniczości, a decyzja Francuzów o usunięciu numerów burtowych oznacza coraz mniejszą transparentność w siłach zbrojnych, co może zwiastować narastanie wrogości na linii NATO–Rosja.
W planach nie ma na razie wysłania okrętów na Morze Czerwone w związku z utrzymującym się zagrożeniem ze strony bojowników Ansar Allah, ale opcja ta jest rozważana. Nie ma też potwierdzenia doniesień, jakoby Charles de Gaulle mógł udać się na obszar Indo-Pacyfiku po wykonaniu zadań na Morzu Śródziemnym.
– Indo-Pacyfik to jeden z wielu teatrów, w których grupa lotniskowcowa może wywrzeć wpływ – podsumował Mallard. – Dlatego przyglądamy się wielu sprawom, w szczególności rozmieszczeniu na odległych obszarach, ale na razie nie mamy nic konkretnego w planach.
Warto zauważyć, że jest to pierwsza zasadnicza operacja morska Charles’a de Gaulle’a po zaplanowanej i nieuniknionej w jego stanie technicznym konserwacji. W połowie maja ubiegłego roku wszedł do suchego doku i przebywał w nim aż do stycznia, czyli dłużej niż planowane osiem miesięcy.
Oprócz kontroli podzespołów jądrowych okręt flagowy Marine nationale prace objęły katapulty parowe i stacje uzdatniania wody. Uwzględniono także przerobienie szpitala okrętowego i ogólną poprawę warunków bytowych, w tym remont kabin. Zadbano o kompatybilność systemów łączności z satelitami konstelacji Syracuse 4, co umożliwi wykorzystanie oferowanej przez nie przepustowości (rzędu 3–4 Gb/s, w pasmach X i Ka).
Le GAé est composé:
➡️ d’avions de chasse polyvalents #Rafale Marine
➡️ d’avions de guet aérien E-2C #Hawkeye
➡️ d’hélicoptères surnommés « Pedro » assurant la sécurité lors des appontages et catapultages pic.twitter.com/mxKSjb2D8j— Marine nationale (@MarineNationale) April 3, 2024
Zakres przedsięwzięcia przedłużył absencję okrętu, co niekorzystnie wpłynęło na potencjał Paryża do reagowania na kryzysy w obszarze Morza Śródziemnego. Obecnie Francuzi starają się nadrobić stracony czas i od razu stawiają przed dumą marynarki wymagające zadania.
Charles de Gaulle ma służyć do 2038 roku. Wówczas ma zostać zastąpiony lotniskowcem o napędzie atomowym, znanym obecnie pod francuskim akronimem PANG. Paryż planuje rozpocząć prace pod koniec przyszłego roku lub na początku 2026 roku. Minister sił zbrojnych Sébastien Lecornu w zeszłym roku oszacował koszt budowy na 10 miliardów euro, ale doświadczenie podpowiada, że takie przedsięwzięcie może pochłonąć znacznie więcej pieniędzy.
W ustawie o programowaniu wojskowym na lata 2024–2030 Francja uwzględniła początkowe 5 miliardów euro na ten cel. Ocenia się, że nowy lotniskowiec na próby morskie może wyruszyć w roku 2036 lub 2037. Wciąż otwarta pozostaje sprawa budowy drugiego lotniskowca (a może nawet jednostki paneuropejskiej), ale wydaje się, że Francuzi będą mieć problem ze znalezieniem odpowiednich środków budżetowych.
US Navy / Photographer’s Mate 3rd Class Randall Damm
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS