A A+ A++

Choć znają się od wielu lat, to tak naprawdę ich przyjaźń rozpoczęła się dość niedawno. Jedna z nich jest szalona, druga spokojna, jedna otwarta na świat, druga trochę bardziej zdystansowana. Ich przykład pokazuje, że przeciwieństwa się przyciągają. O przyjaźni, która nie ma wieku opowiedziały elblążanki Halina Ratajewska i Bożena Gnas.

Na przyjaźń zawsze jest czas. Wystarczy wyjść z domu, zrobić coś dla innych, albo nawet dla samego siebie. Nawet po sąsiedzku może żyć ktoś, kto może się okazać najlepszym przyjacielem. Tak się stało w przypadku dwóch seniorek z Elbląga, które na nowo poznały się cztery lata temu. Połączyła ich przyjaźń, której nic nie jest w stanie zerwać.

– Nasze córki chodziły razem do szkoły, ale dopiero jak zaczęłyśmy uczęszczać na Uniwersytet III Wieku, to nasza przyjaźń się zawiązała – opowiada 69-letnia Bożena Gnas. – To właśnie wtedy okazało się, że na mojej dzielnicy jest koleżanka, którą powinnam znać od dawna, a poznałam dopiero niedawno – dodaje 70-letnia Halina Ratajewska. – I tak trwa ta nasza przyjaźń od około czterech lat.

Jak zaczęła się ta przyjaźń? – Jak zaczęłyśmy obie uczęszczać na zajęcia Uniwersytetu III Wieku, to, w związku z tym, że mieszkamy niedaleko siebie, razem zaczęłyśmy z tych zajęć wracać – mówi pani Halina. – Ja na przykład pomagam przy organizacji zabaw uniwersyteckich, robię dekorację i ją też w to w ciągam. Bożena siedzi ze mną i robi te kwiatki czy kotyliony. Taka przyjaciółka to skarb! A jakie piecze drożdżaki! To jest niebo w gębie! Z rodzynkami, po prostu bajka! Ja przez te jej drożdżaki, to już ze 4 kilogramy przytyłam.

Pani Halina jest motorem, który napędza tę przyjaźń, dzięki któremu także pani Bożena jest bardziej aktywna. – Ja ją we wszystko wciągam – opowiada pani Halina. – Byłyśmy przy organizacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, przy wielu akcjach charytatywnych, jak choćby przy zbieraniu na rower dla niepełnosprawnego dziecka. Szyjemy worki z firanek, teraz maseczki. Cały czas coś się dzieje. – W tej chwili głównie szyjemy maseczki – dodaje pani Bożena. – Głównie dla Szpitala Miejskiego, ale także na przykład dla strażaków. Udzielamy się dużo w rękodziele. Halina ma szalone pomysły, na wszystko znajdzie czas i znajduje metodę, żeby mnie również w to wszystko wciągnąć.

– Ja nie potrafię usiedzieć na miejscu – kontynuuje pani Halina. – Wspólnie z koleżankami tworzę taką grupę muzyczną, śpiewamy, dobrze się bawimy, zabieram Bożenę na swoje występy, wspólnie organizujemy różne zabawy. Ja mam takie dzikie i szalone pomysły. Zawsze sobie przywożę od córki z Niemiec jakieś gadżety, czapki, sama zresztą również czapki i kapelusze szyję. I miałyśmy obie takie śmieszne kapelusze, ja z papugą, Bożena z żabą, podczas zbiórki na specjalny rower dla niepełnosprawnego dziecka.

Całe życie pani Haliny jest związane z dużą aktywnością, nie tylko zawodową. – Zawodowo pracowałam jako laborant budowlany, ale cały czas organizowałam na przykład spotkania z balladą w Światowidzie, albo festyny w browarze – opowiada. – Ja zawsze byłam przy młodzieży, która organizowała takie miasteczka dla dzieci z rowerkami, skakankami, z rzucaniem do celu i tak dalej. Organizowałam także półkolonie i półzimowiska dla dzieci z biedniejszych rodzin. Cały czas tak się kręcę, już tak chyba po prostu mam. Taka aktywność daje mi chęć do życia. Bardzo lubię powodować uśmiech u innych ludzi, dawać im radość. Uważam na przykład, że ludzie niepełnosprawni są wspanialsi niż niektórzy zdrowi. Oni tak potrafią się cieszyć, okazywać wdzięczność, naprawdę są cudowni.

– Halina jest dziewczyną, która szybko łapie kontakt ze wszystkimi ludźmi – opowiada pani Bożena o przyjaciółce. – Jest bardzo przyjazna, lubi wszystkim pomagać. Ja dzięki niej bardziej się otworzyłam na innych ludzi. Jestem trochę bardziej wycofana, ale dzięki niej ja też trochę bardziej prę do przodu. Lubimy razem dużo rzeczy robić. Ona jest takim moim motorem.

– Bożenka jest tak ciepłym i cudownym człowiek – odpowiada pani Halina. – Ona jest takim spokojem, wyciszeniem, jest taką spokojną, płynącą, lekko szumiącą wodą, która wszystkich uspokaja.

Również inni widzą jak wspaniale obie panie się uzupełniają. – Pani Halina oraz pani Bożena są od wielu już lat aktywnymi wolontariuszkami Regionalnego Centrum Wolontariatu w Elblągu – opowiada Laura Mickiewicz z RCW. – Bardzo chętnie pomagają przy różnego rodzaju prowadzonych przez nas akcjach oraz wydarzeniach sportowych współorganizowanych przez Regionalne Centrum Wolontariatu w Elblągu. Są świetnymi organizatorkami swojej pracy i współpracujących z nimi wolontariuszy. Pani Halinka to wulkan energii, pani Bożenka to oaza spokoju, wspaniale się uzupełniają, od obu emanuje empatia, dobro i ciepło, które zaraża też nas.

– Chętnie włączają się w zbiórki charytatywne, zbiórki funduszy dla potrzebujących uatrakcyjniając przy okazji każde wydarzenie kolorowymi strojami, przebraniami i gadżetami własnoręcznie zrobionymi – dodaje Laura Mickiewicz. – Niejednokrotnie „wychodzą przed szeregi” i zaskakują nas chęcią rozwijania inicjatyw w swoim środowisku. Młodzież może śmiało brać przykład z tego duetu, często ich zapał, zaangażowanie w wolontariat i energia do działania mogą zadziwić niejedną osobę.

na

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułE-Dzień Dziecka 2020
Następny artykułPoznań: Zmiany w organizacji ruchu na Naramowicach. To już od dziś!