A A+ A++

Billboard jest jeden, stoi przy ul. Podgórnej, ale Radio Zachód zapowiada, że będzie ich więcej. Stoi tak, by mogła dostrzec go z okna marszałek. Widzi go także Janusz Kubicki, prezydent Zielonej Góry, bo instalacja stanęła kilkadziesiąt metrów od urzędu miejskiego.

Billboard przedstawia wypadek. Srebrne auto, które zamiast rejestracji ma napis „Lubuskie”, uderza w mężczyznę jadącego rowerem, a całość dopełnia hasło: „Marszałek nie dba o bezpieczeństwo rowerzystów”.

Billboard prawdopodobnie ma nawiązywać do budowy ścieżki rowerowej z Zatonia do Niedoradza. Za inwestycją lobbują Kubicki i prezydent Nowej Soli Jacek Milewski. Chcą, by marszałek przyśpieszyła procedury i przyznała unijne pieniądze na budowę rowerostrady. Urzędnicy marszałek wskazują na braki we wniosku, które złożyła nowosolska starosta Iwona Brzozowska, polecając, by dokumenty złożyć prawidłowo, zgodnie z prawem. Wskazują także na spory problem proceduralny – powiat ma budować ścieżkę nie na swoim terenie. Spory odcinek powinien budować prezydent Kubicki.

Sługocki: To forma nacisku

– Chcemy wiedzieć, kto postawił billboard, na czyje zlecenie i czy miasto wydało na to zgodę – wyliczał na briefingu poseł Waldemar Sługocki (KO). Jego zdaniem billboard wprowadza w błąd opinię publiczną i jest formą nacisku na urzędników w dystrybuowaniu unijnych pieniędzy.

– Komunikat jest jasny: mamy łamać polskie prawo, wytyczne UE i mamy poddać się naciskowi Kubickiego – mówi Sługocki. I wylicza, że od kilkunastu lat, w każdej perspektywie unijnej, marszałek przekazuje miliony na poprawę bezpieczeństwa rowerzystów, m.in. budując ścieżki. – Taki billboard to podważenie wizerunku samorządu i marszałek w kraju. Traci na tym marka województwa.

Policja uznaje amatorski billboard za bezpieczny

Sprawę billboardu marszałek zgłosiła policji. Bo chałupnicza konstrukcja może być niebezpieczna dla przechodniów. Toporne rusztowanie jest podparte betonowymi bloczkami, by nie przewrócił go wiatr. A sprawa jest poważna. Plansza wielkością jest porównywalna do wielkości standardowych billboardów. Jest ogromna.

– To zagrożenie dla ludzi – mówi marszałek.

Billboard stanął niedaleko przejścia dla pieszych, krzyżówki. To może ograniczać widoczność kierowców. Konstrukcja znajduje się w pasie drogowym, który z zasady powinien być wolny od reklam, np. podczas wyborów nie można stawiać tam koziołków z reklamami.

Tymczasem zielonogórska policja nie widzi nic złego w billboardzie.

– Nie zagraża bezpieczeństwu w ruchu drogowym – mówi Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka Jarosława Tchorowskiego, komendanta policji. Policjanci ręczą także, że jest bezpieczny dla pieszych (pytaliśmy, czy nie ma obawy, że na kogoś się przewróci – red.), choć by to sprawdzić, powinni zobaczyć dokumentację, także techniczną. Policjanci nie sprawdzali nawet, czy baner stoi w ogóle legalnie.

– To nie nasze kompetencje. Proszę pytać w urzędzie miasta – ucina rzecznik Stanisławska.

Billboard z pozwoleniem na budowę

Tyle że prawo mówi inaczej. Wyrokiem z 11 stycznia 1999 r. (II SA 1617/98) Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, iż za obiekt budowlany – budowlę uważa się, między innymi, „wolno stojące związane trwale z gruntem urządzenia reklamowe”.

– Nie decyduje więc fakt, czy dana budowla ma na przykład fundamenty, ale czy jest trwale związana z gruntem. Ponieważ tablica reklamowa jest konstrukcją przestrzenną i musi być odporna na działanie czynników atmosferycznych, to musi być w odpowiedni technicznie sposób powiązana trwale z gruntem, nawet jeśli nie będzie zagłębiona w ziemi – czytamy na stronie e-prawnik.pl

Czy miasto wydało zgodę na taką budowlę? Nie wiadomo. Podobnie jak to, czy billboard spełnia normy budowlane.

– Miasto powinno zareagować i usunąć ten billboard, bo moim zdaniem jest niebezpieczny. Jeśli jednak urzędnicy wydali zgodę na jego postawienie, sprawę powinien dokładnie zbadać inspektor nadzoru budowlanego i sprawdzić, na jakiej podstawie to zrobiono – mówi Adam Urbaniak, miejski radny KO, z zawodu prawnik.

I wskazuje jeszcze jeden ważny aspekt. Chałupniczy billboard, pomijając jego treść, szpeci okolicę. – Dlatego klub Koalicji Obywatelskiej w ratuszu wniósł, by miasto przygotowało uchwałę krajobrazową, która usystematyzowałaby problem reklam i szyldów w mieście. I choć wszczęto procedurę, od 2018 roku nic się nie dzieje w tym temacie. Urzędnicy nie przygotowali założeń – mówi Urbaniak.

Billboard stanął przy Urzędzie Miasta Fot. Artur Łukasiewicz

A jak jest z bezpieczeństwem rowerzystów?

Wg urzędników marszałek, w minionym roku na ścieżkach przy drogach wojewódzkich nie było żadnego zdarzenia z udziałem rowerzystów, natomiast w Zielonej Górze w 2020 r. rowerzyści poszkodowani zostali w 11 wypadkach.

– Te statystyki nie kłamią, kto i w jakim zakresie dba o rowerzystów. Co roku wydajemy kilkanaście milionów złotych na poprawę bezpieczeństwa rowerzystów, pieszych – mówi Sławomir Kotylak.

Marek Kamiński, dyrektor departamentu funduszy unijnych: – Jesteśmy jednym z liderów w Polsce w budowaniu ścieżek rowerowych. W tej perspektywie premiowane są jednak te ścieżki, które przyczynią się do niskiej emisji dwutlenku węgla. Chodzi o trasy do pracy, do szkół. Choć oczywiście osobiście przyklasnęlibyśmy także projektom turystycznym i malowniczym trasom.

Marszałek zapowiada proces

Elżbieta Polak uważa, że billboard zawiera kłamliwą treść i zniesławia ją oraz województwo. Wezwała miasto do usunięcia billboardu. Od autora, choć na razie nie wiadomo kim jest, żąda przeprosin.

– Treść billboardu stawia w złym świetle nie tylko marszałka, ale i województwo. Szkodzi dobremu wizerunkowi. To kłamstwo, którego celem jest zniesławienie i podważenie zaufania do mnie, samorządu. Oczywiście jest to pomówienie, czyn z art. 212 Kodeksu karnego – mówi marszałek i nastawia się na proces. – To przestępstwo, nie mogę przejść obojętnie – tłumaczy.

Marszałek wystąpiła do Kubickiego o ujawnienie danych właściciela billboardu w celu skierowania wezwania przedsądowego.

Kolej na rower

Projekt Kolej na rower realizowany jest przez Starostwo Powiatowe w Nowej Soli od 2017 roku. Do tej pory w jego ramach powstała ścieżka rowerowa o łącznej długości 48 km na odcinkach: Stypułów – Kożuchów – Nowa Sól – 18 kilometrów, oraz Nowa Sól – Otyń – Stany (most nad Odrą) – Lipiny – Lubięcin – Konotop – Kolsko – 30 kilometrów. Łączna długość ścieżek rowerowych wybudowanych na torowisku to 48 kilometrów. Projekt otrzymał dofinansowanie z Regionalnego Programu Operacyjnego. Teraz powiat nowosolski chce rozszerzenia projektu o kolejne 11 km ścieżki.

W związku z tym, że rozszerzenie projektu może obejmować tylko budowę ścieżki w granicach administracyjnych powiatu nowosolskiego, Grzegorz Potęga, radny sejmiku (KO), zaproponował, by to prezydent Zielonej Góry odstąpił od kupna działki w Nowym Kisielinie i przeznaczył pieniądze na budowę odcinka rowerostrady z Zatonia do granicy powiatu.

Próbowaliśmy skontaktować się z Januszem Kubickim, ale odrzuca połączenia od dziennikarki “Gazety Wyborczej”.

CZYTAJ TAKŻE: Dziewięć festiwali radzieckich Krzysztofa Krawczyka. Gdy śpiewał Jesienina, korespondent z Moskwy kręcił nosem

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPomorscy radni przyjęli Strategię 2030
Następny artykuł🔴 Meteo Krosno: Do piątku opady śniegu. W niektórych miejscach spadnie nawet 30 centymetrów