A A+ A++

Na początku bieżącego tygodnia na rynek ropy naftowej powróciło widmo pandemii, które spycha notowania tego surowca w dół. Ceny ropy naftowej Brent otworzyły dzisiejszą sesję luką spadkową i zeszły do okolic 102-103 USD za baryłkę, czyli do najniższego poziomu od dwóch tygodni. Z kolei notowania ropy WTI dzisiaj zeszły na nowo do poziomów dwucyfrowych, a dokładniej znajdują się w rejonie 98 USD za baryłkę. Na rynku ropy naftowej przez weekend nie pojawiły się praktycznie żadne przełomowe informacje, które mogłyby zaskoczyć inwestorów.

Wyniki wyborów prezydenckich we Francji przyniosły oczekiwaną wygraną E.Macrona, co w obliczu trwającego konfliktu w Ukrainie jest uspokajającą wiadomością. Dodatkowo, Unia Europejska nadal nie jest istotnie bliżej potencjalnych sankcji na import rosyjskiej ropy naftowej. Póki co ten scenariusz jest daleki od realizacji ze względu na duże uzależnienie Europy od dostaw ropy z Rosji – co nie zmienia faktu, że przedłużający się konflikt militarny w Ukrainie wywiera presję na władzach wielu państw UE, co skłania do aktywnego poszukiwania alternatywnych dostaw (dzisiaj agencja Reuters podała, że francuski koncern Total zamówił dostawę ropy z Abu Dhabi na maj, co byłoby pierwszym od dwóch lat transportem ropy z tego kierunku do Europy).

Jednak dzisiaj największy wpływ na ceny ropy ma niepokojąca sytuacja pandemiczna w Chinach. W Szanghaju przedłużony został lockdown, zaś w największej dzielnicy Pekinu trwa masowe przeprowadzanie testów pod kątem Covid-19 ze względu na rosnącą liczbę zakażeń koronawirusem. Doniesienia o powrocie pandemii do Chin wywołały obawy o tegoroczny popyt na ropę naftową i wywarły presję na spadek jej cen – bowiem Chiny są jednym z kluczowych konsumentów i importerów tego surowca na świecie.

ZŁOTO

Złoto: czy poziom wsparcia wytrzyma?

Siła amerykańskiego dolara negatywnie wpływa na notowania wielu surowców – a najsilniej przekłada się na presję na spadek cen metali szlachetnych. W ostatnich dniach przeceny były widoczne na wykresach wszystkich głównych szlachetnych kruszców, przy czym mocne spadkowe akcenty na koniec poprzedniego tygodnia zanotowały złoto, srebro oraz platyna.

Dzisiaj rano zniżki są kontynuowane. Platyna jest już na najniższych poziomach od czterech miesięcy, a srebro – od dwóch miesięcy. Najmocniej trzyma się pallad, co ma związek z obawami o podaż tego metalu w obliczu konfliktu w Ukrainie i zaburzenia w dostawach surowców z Rosji (a Rosja to dominujący producent palladu na świecie).

Także na rynku złota zmienność jest relatywnie niewielka w porównaniu z cenami srebra i platyny – co nie zmienia faktu, że notowania kruszcu w ciągu zaledwie kilku dni zniżkowały z okolic 2000 USD za uncję do poziomu 1915 USD za uncję. Oznacza to, że cena złota dotarła właśnie do kluczowego poziomu technicznego wsparcia. Od połowy marca poziom ten bowiem wielokrotnie zatrzymywał stronę podażową na rynku złota, więc i tym razem w tym rejonie może pojawić się większy nacisk strony popytowej.

Notowania złota mają wzrostowe perspektywy długoterminowe, aczkolwiek w najbliższych tygodniach znów presję na cenę tego kruszcu może wywierać Fed. Obecnie inwestorzy zakładają, że na majowym spotkaniu Fedu zapadnie decyzja o podwyżce stóp procentowych nawet o 50 pb, a później Fed pozostanie bardziej jastrzębi niż dotychczas.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWypełniasz PIT na ostatnią chwilę? Uważaj na oszustów wyłudzających dane osobowe
Następny artykułTych aut lepiej unikać. To właśnie one najczęściej mają wypadkową przeszłość