W ostatnich dniach kandydat na prezydenta Andrzej Duda jeździ po Polsce z gospodarskimi wizytami na wielkich pisowskich budowach. Przy przekopie przez Mierzeję Wiślaną odgrażał się Rosji, że nie będzie już dyktować, kiedy nasze statki mają wpływać do Elbląga (jakbyśmy nie mieli innych portów bezpośrednio nad Bałtykiem). Dominuje przekaz: polskie inwestycje rozsławią nas na całym świecie, stać nas i potrafimy, a poza tym to koło zamachowe dla gospodarki, która będzie teraz wychodzić z kryzysu po pandemii koronawirusa. Powstaną dziesiątki tysięcy miejsc pracy. Słyszymy porównania jak nie z przedwojenną budową Gdyni czy Centralnego Okręgu Przemysłowego, to z powojennym planem Marshalla. Jakoś nie z epoką Edwarda Gierka pół wieku temu, który zostawił Polsce w spadku wielkie długi i zupełnie nietrafione, sfuszerowane lub ciągnące się latami budowy – worek bez dna.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS