A A+ A++

Po miesiącach oczekiwań wreszcie ruszył sezon FIA ERC 2020. Rally di Roma Capitale zgromadził niezwykle mocną stawkę zawodników walczących o prymat na Starym Kontynencie. Wśród tych, którzy zjawili się w Rzymie nie zabrakło również urzędujących mistrzów Polski – Mikołaja Marczyka i Szymona Gospodarczyka.

Reprezentanci Orlen Team skupiają się w tym roku na walce w ERC1 Junior, licząc przy okazji na jak najlepsze pozycje w klasyfikacji generalnej. Po wczorajszej rozgrzewce w postaci odcinka kwalifikacyjnego, dziś przed Polakami było dużo poważniejsze wyzwanie – 97 km zdradliwych asfaltów.

Podczas pierwszej pętli Marczyk i Gospodarczyk kręcili czasy w okolicach połowy drugiej dziesiątki. Po południu przyspieszyli i ostatnią próbę udało się zakończyć na dziewiątym miejscu. Choć w tabeli wyników Polacy widnieją na dwunastej pozycji, wirtualnie przesunęli się w górę po pożarze Skody Giacomo Scattolona. Strata do liderujących: Aleksieja Łukjaniuka i Dmitrija Jeremiejewa wynosi 2.04,3. Wśród juniorów do lat 28 Marczyk jest siódmy.

– Możliwość bycia tutaj to dla mnie spełnienie marzeń, ale jednocześnie wielkie wyzwanie – powiedział Marczyk po pierwszym dniu. – To również wielka nauka. Sądzę, że podczas dzisiejszej rywalizacji nauczyliśmy się więcej niż w trakcie wielu rajdów w mistrzostwach Polski.

– To skok na głęboką wodę. Czuję, że tutaj, na tym terenie, w Rajdowych Mistrzostwach Europy jesteśmy w stanie zrobić duży progres i rozwijać się jako załoga. Wierzę, ze jutrzejszy dzień przyniesie nam metę, która jest dla nas najważniejsza. Chcemy poznać całą trasę tego rajdu, a przy okazji dobrze się bawić. Poprawiamy swoje czasy, a to jest dla nas bardzo ważne.

Na nudę podczas jazdy włoskimi oesami z pewnością nie może narzekać pilot, Szymon Gospodarczyk.

– Za nami pierwszy dzień tego arcytrudnego rajdu. Od samego początku oesy były wstrzymywane i opóźniane, ponieważ wydarzyło się kilka wypadków. Drugą pętlę przejechaliśmy w miarę spokojnie, bez żadnych utrudnień, aczkolwiek po ostatnim oesie jeden samochód spłonął. Nie byliśmy w stanie pomóc w ratowaniu auta. Dojechaliśmy tam za późno. Inne załogi próbowały gasić, jednak niewiele to pomogło.

– Jest to dla nas bardzo trudny rajd. Uważam, że o wiele trudniejszy niż każdy, który do tej pory jechaliśmy w mistrzostwach Polski. Wykonaliśmy dziś dużo pracy i sporo się nauczyliśmy. Mam nadzieję, że to zaowocuje w przyszłości. Staramy się jechać „swoje” i myśleć o progresie. Cieszymy się, iż niełatwy dzień przejechaliśmy bez większych problemów.

Przed załogami jutro kolejne 100 km i dziewięć odcinków specjalnych.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCrafton czekał trzy lata
Następny artykułReggae Festiwal w tym roku opanował sieć [ZDJĘCIA]