A A+ A++

Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Chełmie obchodzi jubileusz 20-lecia. W ciągu dwóch dekad wiele udało się osiągnąć, a wielomilionowe inwestycje uczelni wciąż trwają.
Dr hab. inż. Arkadiusz Tofil, prof. PWSZ w Chełmie, opowiada o priorytetach i planach na przyszłość. Jak zwykle są imponujące. – Trzeba zakładać bardzo ambitne cele, nawet, jeśli niektórym wydają się nierealne – mówi rektor chełmskiej PWSZ.

Red. – PWSZ w Chełmie powołano na podstawie Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 24 lipca 2001 r., swoją działalność rozpoczęła 1 września 2001 r. Jej pierwszym rektorem był dr hab. Józef Zając, prof. chełmskiej PWSZ. Jakie cele stawiały sobie wówczas władze uczelni?

Prof. Tofil. – W tamtym czasie wiele uczelni w kraju oferowało takie kierunki, jak zarządzanie czy administracja. Absolwenci tych kierunków mieli problemy ze znalezieniem zatrudnienia. Ja rozpocząłem pracę na naszej uczelni, gdy funkcjonowała już ona od pięciu miesięcy. Odpowiadałem wówczas między innymi za organizację praktyk studenckich, współpracę i budowanie kontaktów z firmami i instytucjami. Wszyscy podkreślali wtedy, że miejsc pracy jest mało, ale potrzebowali pracowników o konkretnych umiejętnościach, w konkretnych zawodach. Zazwyczaj to nie były wcale zawody związane z zarządzaniem i administracją. Pierwsze specjalności na naszej uczelni związane były z matematyką tj. Nauczanie matematyki i Matematyka z informatyką, kierunki mało popularne i trudne. Ważnym było jednak, że absolwenci tych kierunków mieli bardzo atrakcyjne na rynku pracy umiejętności bazujące na matematyce i informatyce, a ukształtowane analityczne myślenie stawało się bardzo pożądane w wielu firmach i instytucjach. Nasi absolwenci szybko otrzymywali oferty pracy i taki cel przyświecał uczelni od początku. Prof. Zając głośno powtarzał, że nie chodzi o to, żeby stworzyć uczelnię z tysiącami studentów, którzy wchodząc potem na rynek pracy zderzą się z tym, że nikt ich tam nie chce, a jeśli już otrzymają jakąś ofertę, to za „minimalne krajowe” wynagrodzenie. Za każdym razem, gdy tworzyliśmy i tworzymy nowy kierunek, staramy się realnie ocenić nie tylko obecną sytuację na rynku pracy, ale również perspektywę za pięć, czy nawet za dziesięć lat. Nasza oferta edukacyjna jest tak profilowana, aby nie do końca dopasować się do pojawiających się na rynku pracy mód, ale tak, aby w pewnym zakresie być odpowiedzialnym za przyszłość naszych absolwentów. Wszystkie inicjatywy tworzenia nowych kierunków studiów są poprzedzone analizami rynku pracy i są mocno zakotwiczone w jego realiach. Rolą uczelni jest stworzenie młodemu człowiekowi możliwości do zdobycia pakietu wiedzy, możliwości, kwalifikacji, które pozwolą mu odnaleźć się na rynku pracy i wystartować w życiu zawodowym. Rozmawiając z maturzystami często też powtarzam, że to, jaki kierunek studiów i ścieżkę zawodową wybiorą, powinno być zgodne z ich zainteresowaniami, pasjami i talentami. Zdobywanie wiedzy i rozwijanie się w obszarze, w którym się odnajdujemy i czujemy dobrze, ma sens. Obecnie mamy dobry czas dla osób wchodzących na rynek pracy, bo jest to rynek pracownika, a nie pracodawcy. Trzeba pamiętać, że dyplom jest przepustką do rozmowy kwalifikacyjnej, na której trzeba się wykazać pewną wiedzą, ale prawdziwa weryfikacja następuje w ciągu pierwszego tygodnia pracy.

W pierwszym roku akademickim naukę w PWSZ w Chełmie rozpoczęło łącznie na studiach dziennych i zaocznych 210 studentów. W roku akademickim 2005/2006 studiowało ich już ponad 2000. To sygnał, że utworzenie uczelni było trafionym i potrzebnym przedsięwzięciem w naszym regionie. Jak rozwijała się uczelnia w kolejnych latach, jakie były priorytety?

Prof. Tofil – Postawiliśmy na takie wykształcenie młodych osób, które będzie wpływało również na rozwój regionu. Nasza uczelnia jest mocno związana z Chełmem i regionem, ale nie tylko poprzez lokalizację, adres. Próbujemy w taki sposób kształtować strukturę i rodzaje naszych kierunków i specjalności, aby móc budować zasoby ludzkie, które umożliwią rozwój społeczno-gospodarczy naszego regionu. Chełm ma niewątpliwie atrakcyjne walory krajobrazowe. Jednak to rozwój gospodarki, przemysłu, produkcji i miejsca pracy dają podstawę do życia, rozwoju rodzin, budowy kolejnych domów, rozwoju miasta i całej infrastruktury. Wiele firm myśląc o wyborze miejsca docelowego zwraca uwagę na dostępność atrakcyjnych zasobów ludzkich, które będą mogły tworzyć kadry przyszłych przedsiębiorstw. Kładziemy nacisk między innymi na rozwój kierunków technicznych. Gdy pełniłem funkcję prorektora do spraw rozwoju, miałem przyjemność pracy nad tworzeniem najpierw planów, a potem wyposażenia laboratoriów naszego Centrum Studiów Inżynierskich. Udało nam się stworzyć tę perełkę w skali kraju, jakiej nie znajdziemy w żadnej uczelni technicznej w Polsce. Taka baza jest idealną przestrzenią do nawiązywania współpracy i przyciągania dużych przedsiębiorstw, branży technicznej z całego kraju. To zaczyna dawać efekty w postaci różnego rodzaju współpracy badawczej, przekłada się m.in. na organizowanie praktyk studenckich. Mam nadzieję, że przyniesie to też taki efekt, że wokół Chełma będą powstawały nowe zakłady pracy z ofertami pracy, ale nie za wynagrodzenia na poziomie „minimalnej krajowej”, tylko takie, które dadzą możliwość tworzenia i utrzymania rodzin tutaj, bez konieczności wyjazdu. Priorytetem jest więc dla nas tworzenie takich kierunków studiów, aby Chełm był postrzegany jako zagłębie potencjalnych kadr do rozwoju firm produkcyjno-przemysłowych. Mam nadzieję, że tak się stanie, bo dziś widzimy wielki niedobór wykwalifikowanych kadr. Niestety, bez firm produkcyjnych to miasto w sposób naturalny będzie się kurczyło. Musimy mieć także miejsca pracy niezwiązane z administracją publiczną. To podstawa dla każdego miasta i regionu, rozwijających się gospodarczo.

Uczelnia zatrudniała w pierwszym roku swojej działalności 29 pracowników dydaktycznych, a w ciągu dziesięciu następnych lat ponad sześciokrotnie zwiększyła liczbę pracowników. Ile osób zatrudnia obecnie i ile miejsc pracy może utworzyć w najbliższych latach w związku z kolejnymi trwającymi inwestycjami?

Prof. Tofil – Zatrudniamy obecnie prawie 450 osób. Priorytetem dla nas jest optymalizacja wykorzystania kadr, która będzie miała możliwość wykonywania większej ilości zadań, dzięki wykorzystaniu nowych technologii. Każdy nowy kierunek wiąże się z koniecznością zatrudnienia specjalistów w tym obszarze. Jeśli chodzi o rozwijający się Instytut Nauk Medycznych to myślę, że w perspektywie kilku lat możemy zatrudnić około 50 nowych osób. Mam nadzieję, że PWSZ w Chełmie jest już w naszym regionie zauważalna jako pracodawca, nie tylko z punktu widzenia liczby pracowników, ale też warunków pracy.

Przełomowy był rok 2010, w którym otwarto m.in. Akademicki Port Lotniczy w Depułtyczach Królewskich. Wielu wątpiło, że chełmska uczelnia może kształcić pilotów, a dziś kończy się budowa betonowego pasa startowego, jedna z najważniejszych inwestycji uczelni. Jaką rolę w kraju odgrywa obecnie chełmska PWSZ jako ośrodek kształcenia pilotów?

Prof. Tofil – Pomysł prof. Józefa Zająca, jeśli chodzi o lotnicze obszary funkcjonowania uczelni, wywoływał na początku wręcz szydercze komentarze. Postrzeganie tej kwestii przez wiele osób zmieniło się po utworzeniu w Depułtyczach Królewskich portu lotniczego i zbudowaniu tam podstawowej infrastruktury. W ten sposób rozpoczęło się latanie, szkolenia pilotażu. Gdy rozpoczynałem pełnienie funkcji rektora uczelni poziom naboru na pilotaż samolotowy obejmował około 30 osób. Kładliśmy nacisk na rozwój współpracy z firmami i liniami lotniczymi, ale w taki sposób, aby angażować je również we współtworzenie naszych programów kształcenia. Chodziło o to, aby optymalnie przygotować naszych absolwentów do pracy w liniach lotniczych. Pojawiła się wtedy sytuacja bardzo dla nas korzystna. Część linii lotniczych „cerftyfikowała wewnętrznie” nasz proces szkolenia, tak jakby był realizowany wręcz w ich własnych strukturach. Informacje o sposobie szkolenia i poziomie przygotowania naszych absolwentów szybko zdobyła uznanie, a nasi absolwenci – zarówno piloci, jak i mechanicy lotniczy – błyskawicznie znajdowali zatrudnienie. Dziś po wielu latach pracy jesteśmy w punkcie bardzo dla nas korzystnym – wysoko w rankingach, co jest satysfakcjonujące, ale też czujemy ciężar odpowiedzialności. Obecnie w cyklu szkolenia lotniczego mamy ponad 170 studentów. Pod względem liczebności jesteśmy największym ośrodkiem kształcenia lotniczego w kraju, jeśli chodzi o kształcenie pilotów cywilnych. Mamy pełną infrastrukturę, flotę złożoną głównie z nowych samolotów, co przyciąga młodzież z całej Polski i nie tylko. Chełm kojarzy już się ze światem lotnictwa. Jesteśmy pod tym względem w miejscu, które w początkach funkcjonowania chyba wręcz było poza sferą naszych marzeń.

PWSZ w Chełmie ma też imponujące plany odnośnie kształcenia na kierunkach ratowniczych, pielęgniarskich, medycznych, tak ważnych w obecnych czasach. Powstaje nowa siedziba Instytutu Nauk Medycznych przy ul. Batorego. Co on oznacza dla Chełma i regionu?

Prof. Tofil – Chciałbym, aby ta inwestycja była krokiem milowym w rozwoju kształcenia medycznego. Dążymy do tego, aby na końcu tego etapu pojawiło się kształcenie na kierunku lekarskim. Posiadamy już teraz jedno z najnowocześniejszych w kraju Centrum Symulacji Medycznej. Gdy połączymy to z oddaniem do użytku nowej siedziby Instytutu Nauk Medycznych, to nasza baza dydaktyczno-laboratoryjna będzie na bardzo wysokim poziomie. Mam nadzieję, że to będzie podstawa do tworzenia kolejnych kierunków medycznych, chociażby takich jak położnictwo. Dążymy do tego, aby obszar medyczny stał się silną częścią aktywności naszej uczeni. To wiąże się z koniecznością pozyskania nowej kadry profesorskiej, pewnych autorytetów i osobowości w obszarze medycznym, nad czym cały czas pracujemy. Mam nadzieję, że nasi mieszkańcy będą mogli wkrótce powiedzieć, że PWSZ w Chełmie to również silny ośrodek kształcący w obszarach nauk medycznych.

Wyobraźmy sobie, że cofamy się o 20 lat i oglądamy obecną bazę dydaktyczną chełmskiej PWSZ, słuchamy opowieści absolwentów, mających dziś satysfakcjonującą pracę. Czy władze PWSZ wierzyły, że tyle uda się osiągnąć w ciągu 20 lat?

Prof. Tofil – Moje doświadczenie z pierwszych lat funkcjonowania uczelni, nauczyło mnie, że odważne i śmiałe plany rozwoju to podstawa budowania uczelni. Prof. Józef Zając tworząc uczelnię w 2001 roku chyba wręcz przyzwyczaił nas do otwartości i odwagi w kreśleniu planów rozwoju. Obecnie mogę tylko potwierdzić, że każdy kolejny rok naszej działalności to kolejne wielkie wyzwania, ale chyba tak naprawdę zwykłych, małych kroczków nie warto w ogóle planować. Oczywiście, ambitne i często na pierwszy rzut oka wręcz nierealne cele wymagają mnóstwa pracy i determinacji, ale jeśli się ma właściwie dobrany i zmotywowany zespół współpracowników, to nie ma rzeczy niemożliwych. Jest wiele czynników, które wpływają na osiągnięcie założonego celu. Z perspektywy minionych lat mogę powiedzieć, że cała kadra chełmskiej PWSZ odrobiła lekcje i wykazała się właściwym podejściem do pracy. Ciągle jest jeszcze mnóstwo pomysłów na to, aby stworzyć kolejną przestrzeń do rozwoju naszej uczelni. Plany są i to takie, że jak wypowiadamy je na głos przy osobach mających wpływ na pewne decyzje, widzimy czasem te specyficzne spojrzenia, z którymi mieliśmy do czynienia przed dwudziestu laty. Nie wszyscy dowierzają, że dojdzie to do skutku, ale tylko dzięki takim planom i odpowiedniemu zaangażowaniu osób, duże przedsięwzięcia stają się realne. Mam nadzieję, że mieszkańcy regionu widzą i doceniają nasze działania, a może nawet trzymają za nas kciuki. PWSZ w Chełmie funkcjonuje dla nich, dla młodzieży, a my jako społeczność akademicka staramy się współtworzyć i rozwijać nasze miasto oraz okolice. (not. mo)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZapowiedź NBA 2K22 nie wzbudziła entuzjazmu graczy
Następny artykułZenek Martyniuk na Święcie Śledzia