A A+ A++

Dr Marek Szymaniak był świadkiem w procesie, który autorzy wystawy głównej w gdańskim muzeum: prof. Paweł Machcewicz, dr Janusz Marszalec, dr hab. Piotr Majewski i prof. Rafał Wnuk wytoczyli wprowadzonemu przez PiS nowemu kierownictwu, z dyrektorem Karolem Nawrockim na czele. Podobnie jak Szymaniak, wcześniej pracował on w IPN.

W pozwie chodzi o zmiany, które Nawrocki wprowadził w wystawie głównej, nie uzgadniając ich z jej twórcami. Usunął m.in. podsumowujący wystawę film („Dyptyk”), wybił „okienko” w ścianie, przez które ma być lepiej widać rzekomo schowaną za hydrantem Irenę Sendlerową, i dołożył wielkoformatowe zdjęcie rodziny Ulmów, która ratowała Żydów, ale bez informacji, że Niemcom wydał ich Polak. 

Proces – historycy domagają się przywrócenia oryginalnego kształtu ekspozycji – trwa od lipca. Szymaniak zeznawał w tym tygodniu. Kierownik działu naukowego wyjaśnił, że to kierowany przez niego zespół przygotował materiał, na podstawie którego zmieniała się wystawa.

Jedną ze zmian było usunięcie „Dyptyku” – filmu, który można  było obejrzeć na zakończenie wizyty w muzeum. Zdaniem Szymaniaka nowa animacja IPN pt. „Niezwyciężeni” lepiej podsumowuje wystawę główną niż „Dyptyk”. – W filmie  były wątki polityczne – powiedział.

Jakie?

– Eksponowano ówczesnych czynnych samorządowców z pominięciem takich działaczy jak Anna Walentynowicz – odpowiedział. 

Szymaniakowi chodziło o Pawła Adamowicza: w jednym z kadrów w „Dyptyku” pojawił się jako student uczestniczący w pochodzie „Solidarności”, co bardzo nie spodobało się Karolowi Nawrockiemu i środowisku PiS. Przy czym autor “Dyptyku”, pozyskując materiał archiwalny od TVP, nie rozpoznał młodego Adamowicza. Kto jest na zdjęciach, uświadomiono mu dopiero po otwarciu muzeum, a więc po premierze filmu. Jego zamysłem było pokazanie szczęśliwych ludzi idących ulicami miasta i skandujących „Solidarność”.

Wśród innych przyczyn usunięcia „Dyptyku” Szymaniak wymienił muzykę – Nawrockiemu nie podobała się ballada „The House of the Rising Sun”, bo w jego interpretacji jest o burdelu, dodatkowo według nowej ekipy w muzeum miał występować problem z prawami autorskimi do utworu.

Inną zmianą w wystawie głównej, którą uzasadniał przed sądem Szymaniak, było dodanie wielkoformatowego zdjęcia rodziny Ulmów, która za to, że dała schronienie Żydom, została zamordowana. Zdjęcie opisane jest hasłem „Polacy wobec Zagłady”. Pojawiło się na wcześniej pustej ścianie, w korytarzu prowadzącym do części muzeum poświęconej ofiarom Holocaustu, zaburzając tym samym scenografię i zabierając zwiedzającemu moment oddechu. – Ze wszech miar celowo, w bardzo właściwym miejscu, w kontekście – bronił usytuowania planszy Szymaniak.

Jedno z pytań skierowanych do niego dotyczyło pominięcia informacji o tym, że Ulmów Niemcom wydał Polak. Według kierownika działu naukowego to „nieuczciwy argument”, bo tożsamość narodowa denuncjatora wcale nie jest pewna, a ktoś, kto donosił, wyrzekał się polskości.

Marek Szymaniak jest  bydgoskim historykiem, który pracował w bydgoskim oddziale IPN – do 2016 r. jako główny specjalista w Oddziałowym Biurze Edukacji Publicznej/Oddziałowym Biurze Edukacji Narodowej w Delegaturze IPN w Bydgoszczy, następnie pracownik Oddziałowego Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa – Punktu Delegatury IPN w Bydgoszczy. Jest m.in. autorem prac na temat struktur UB i SB województwa pomorskiego/bydgoskiego, toruńskiego i włocławskiego.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBrazylia: Związkowcy oskarżają państwowy koncern o ukrywanie danych o epidemii
Następny artykułmBank i PKO BP już w Huawei AppGallery. Tak jakby