A A+ A++

Nie rozważałem dokończenia szkoły. Tylko Jan ciągle przekonywał: “Dyziu, nie możesz być gamoniem. Musisz wrócić do liceum”. No i wróciłem. Zdałem maturę, a następnie pomaszerowałem do niego ze świadectwem. Był pierwszą osobą, której się nim pochwaliłem. “No, szału tu nie ma” – wycedził po przeczytaniu, a potem uśmiechnął się, rozpłakał i przytulił mnie: “Jestem z ciebie strasznie dumny” – mówi Patryk Galewski, szef kuchni i były podopieczny księdza Kaczkowskiego.

Patryk Galewski: Wzorem. Kimś, kogo chcę naśladować, ale nie tak od razu, bo podczas pierwszych spotkań wydał mi się obcy. Przecież Jan Kaczkowski był księdzem. Ja zaś pochodziłem z półświatka. Naszą znajomość – bo początkowo nie nazwałbym tego relacją – traktowałem… Nie traktowałem. Nie obchodziła mnie.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUnitki poznały nowego trenera
Następny artykułLords of the Fallen zaoferuje rozwiązanie, którego zabrakło w Dark Souls i Elden Ring