Na naszych oczach powstaje tu cyfrowa puszcza i lepiej się z nią zaprzyjaźnić, bo rynek pracy stawia coraz to nowe wymagania – mówi Paweł Tadejko, kierownik studiów podyplomowych na Wydziale Informatyki Politechniki Białostockiej.
Przyznam, że to dość zaskakujące statystyki. Kto posadził w tej puszczy pierwsze technologiczne drzewo?
Pierwsze firmy powstały dziesiątki lat temu. Później przyszła druga fala firm zajmujących się branżą internetową, interaktywną i mobilną. Były to m.in. Infinity Group, Transition Technologies czy QBurst. Właściciele pierwszych stawali kilkanaście lat temu swoje kroki na niepewnym gruncie. Dopiero dziś można pomyśleć, że posiadanie firmy w branży IT w naszym województwie to niemal recepta na sukces. Ale to w dużej mierze także zasługa ludzi działających non profit, propagujących idee nowych technologii, sposobów komunikacji i praktyczną wiedzę „know how”. Od kilku lat patrzę, jak dzięki takim inicjatywom w Białymstoku prężnie działają społeczności związane z nowymi technologiami i mediami.
Inicjatywa East Camp jest jednym z pierwszych campów w Polsce, Czwartki Social Media pojawiły się w Białymstoku jako w drugim mieście po Warszawie, na spotkania Geek Girls Carrots przychodzi nawet 200 osób! Nie bez znaczenia jest też fakt, że organizatorzy i prelegenci mieli po prostu gdzie zdobywać wiedzę na żywym organizmie. Odbywali staże, praktyki lub jako juniorzy dołączali do firm. Później wielu z tych praktycznie wykształconych ludzi założyło własne działalności. Dziś jest im łatwiej. Teraz dzięki dużej ofercie szkoleń, zamawianym kierunkom studiów i współpracy podlaskich firm w ich tworzeniu absolwenci są o wiele lepiej przygotowani do pracy. Oczywiście, aby nie wypaść z rynku, uczyć się trzeba ciągle.
Niewidzialna maszyna ruszyła. Jak zacząć poruszać się w tym gąszczu cyfrowych informacji?
Nowe technologie, smartfony, media społecznościowe, to wszystko wkroczyło z impetem w nasze życie, nie dając nam czasu na zastanowienie. Zwykłe, codzienne życie wymaga od nas znajomości podstawowych narzędzi i aplikacji. Dlatego warto pojawiać się na spotkaniach branżowych, choćby tych wymienionych. Ludzie spotykają się więc nie tylko, żeby posłuchać, ale nauczyć się czegoś nowego i spotkać w mniej formalnej atmosferze. Są ciekawi nowinek, a przy okazji takich wydarzeń mają możliwość poznania innych ludzi z branży, porozmawiania z praktykami, zawarcia nowych znajomości, a nawet nawiązania współpracy przy własnym biznesie. Często są to pomysły z cyklu „puknij się w czoło”, gdzie później ludzie zarabiają na nich godziwe pieniądze. Niektórzy bywalcy twierdzą, że prawdziwy biznes zaczyna się od piwa wypitego na jednej z branżowych imprez typu non-profit.
Jak wygląda rynek pracy dla specjalistów IT na Podlasiu?
Podlaski rynek pracy, podobnie jak krajowy, już od kilku lat cierpi na niedobór tak zwanych informatyków – chociaż ten zawód to dla mnie relikt przeszłości. Nie istnieje już jedna osoba, którą można by nazwać beztrosko „panem od komputera”. Mamy obecnie programistów, grafików, web developerów, moderatorów, administratorów sieci, strategów i wielu sympatycznych specjalistów w naprawdę wąskich dziedzinach związanych z informatyką i nowymi technologiami, a także zawodów nazywanych czasem zawodami przyszłości. Deficyt konkretnych specjalistów ciągle rośnie, a większość firm rekrutuje permanentnie. Na szczęście widać coraz większe zapotrzebowanie nie tylko na samych programistów. Wierzę, że dla wielu osób będzie to sposób, żeby nie szukać pracy za granicą, ale też pracować i żyć na poziomie nie tylko w największych aglomeracjach w Polsce.
Co dla Pana oznacza pojęcie zawód przyszłości? Kiedy ja o tym myślę, widzę kosmonautę w skafandrze – taki obraz z papierowego atlasu dla dzieci, znak moich czasów.
Zawodem przyszłości może być każdy zawód, którego nazwy kilka lat temu nikt jeszcze nie słyszał. Jest jeden warunek – to musi być branża ITC. Obecnie witryny internetowe wprost uginają się od ofert dla programistów – to potrwa jeszcze na pewno wiele lat. Później ta tendencja może się zmienić, ale nawet nowe, oswojone z technologiami pokolenie X, które już powoli wchodzi na rynek pracy, nie jest w stanie wypełnić deficytu zawodów związanych z programowaniem.
Niezależnie od tego na rynku widać rosnące zapotrzebowanie na specjalistów w wąskich dziedzinach związanych z informatyką. W dobie generowania przez nas samych potężnych ilości danych będą potrzebni specjaliści od ich analizy. Harvard Business Review określił zawód data scientist „najbardziej seksownym zawodem XXI wieku” już w październiku 2012. Widać od jakiegoś czasu, że na rynku pracy poszukuje się specjalistów ds. cloud computingu, data miningu, data analysis, bezpieczeństwa informacji i innych, a obecnie pojawiają się kolejne.
Czyli jednak dane, dane, dane?
Wyzwaniem będzie nie samo ich posiadanie, ale też umiejętne wykorzystanie, odnalezienie zależności czy wzorców w danych, łącznie z tzw. metodami sztucznej inteligencji – w celu wydobycia z danych interesujących nas informacji. Właśnie odmianą takich kwalifikacji jest zawód data scientist, związany z wykorzystywaniem technologii big data i nieustrukturyzowanych danych. Często przydatne jest tutaj wykształcenie programistyczne, znajomość baz danych i technik data mining, ale mamy też zawody analityczne i umiejętność wykorzystania narzędzi.
W przyszłości należy spodziewać się jeszcze bardziej dynamicznego przyrostu danych, a co za tym idzie zapotrzebowania na specjalistów w jeszcze kilku egzotycznych zawodach, a to za sprawą Internet of Things i Life Sciences. Mówi się już nawet nie tylko o e-Health, ale też o m-Health Things (m-IoT)!
A co z humanistami na rynku pracy? Czy oni też mają szansę skorzystać z rozwoju nowych technologii?
Kiedyś socjolog, dziś junior moderator lub specjalista ds. kryzysów w social media. Oczywiście, do pełni szczęścia użytkownika aplikacji mobilnej potrzeba nie tylko sprytnego interfejsu, ale też przyjemnego wyglądu, niezwykłego pomysłu i kogoś, kto o narzędziu napisze kilka ciepłych słów w mediach społecznościowych. Tu popis swoich umiejętności dają tak ostatnio krytykowani humaniści. Osoba po typowych studiach humanistycznych, siadając pierwszy raz przed swoim komputerem w agencji interaktywnej, musi zapomnieć wszystko, czego się do tej pory nauczyła. Tam panują nowe zasady gry. Inaczej się pisze, inaczej się czyta i zupełnie co innego jest ważne. Ta branża zapewnia humanistom niezłą szkołę życia, ale dzięki ich wykształceniu daje im też nowe możliwości. To jakby w jednej chwili zmienić wyznanie i przejść na inną stronę mocy.
Czy aby zostać programistą trzeba mieć ściśle określone predyspozycje? Dziewczyny z Geek Girls Carrots zachęcają do programowania niemalże każdą (każdego)?
Misja inicjatywy GGC skupia się głównie na promowaniu wśród płci pięknej nowych technologii, a nie tylko programowania. Od niedawna zupełnie inaczej myśli się o zawodach przyszłości niż jeszcze dziesięć lat temu, kiedy synonimem sukcesu był zawód lekarza lub adwokata. Jednak człowiek po prostu nie zawsze potrafi się otworzyć na „nowe”, chce podążać sprawdzonymi, utartymi schematami sprzed dekady. Robić z powodzeniem to, co jego matka i ojciec czy też starsza córka sąsiadki. Zapomina tylko o jednym – „pante rhei” zamiast do rwącej rzeki pasuje dziś bardziej do światłowodu i trzeba umieć się z tym jakoś sensownie pogodzić. A obiegowa opinia o tym, że techniczny umysł jest niezbędny do tego, żeby zostać programistą, jest mocno przesadzona. Ludzie czasami z góry zakładają, że im się nie uda. Trzeba być zdeterminowanym i lubić to, co się robi. A polubić się nie da, jeśli się nie spróbuje. Białostocki bloger GeekTata pokazuje, jak uczyć dzieci programowania metodą świetnej zabawy – bez użycia komputera. Można? Można.
Jakie szanse na zdobycie nowych kwalifikacji mają ludzie, którzy pracują, są po studiach, ale chcieliby zmienić coś w swoim życiu?
Dziś na szczęście mamy dużo możliwości. Poczynając od szkoleń/kursów, a na studiach kończąc. Idea uczenia się przez całe życie (lifelong learning – LLL) stała się nie tyle modą, co właściwie koniecznością. W dzisiejszych czasach pozwala sprostać wyzwaniom rynku pracy i to nie tylko gwałtownemu rozwojowi technologicznemu.
Najbardziej efektywne są oczywiście inicjatywy, które są tworzone wspólnie z partnerami z biznesu, rynku, branży. Tą drogą podąża też od kilku lat Politechnika Białostocka. Staramy się tworzyć kierunki przy współpracy z partnerami w postaci przedsiębiorstw czy urzędów, kładąc nacisk na praktykę. Uważam, że tylko wtedy studia są wartością dla słuchaczy. Wydział Informatyki Politechniki Białostockiej rekrutuje w tym roku akademickim, na drugą edycję kierunków podyplomowych Marketing Internetowy, Front-end Development i Programowanie Aplikacji Mobilnych, ale możliwy jest też udział na zasadach szkolenia. Dodam, że wśród studentów są ludzie w różnym wieku. Niektórzy chcą zaktualizować swoją wiedzę, a inni po prostu spróbować czegoś nowego, coraz częściej z myślą o zmianie zawodu!
Wykładowcy to sama branżowa śmietanka. Dobrze jest ich znać, warto być z nimi na Ty, a jeszcze lepiej zachłannie czerpać od nich pożyteczną wiedzę. Ludzie z branży są otwarci, kontaktowi, pomocni i bezpośredni. Wykładają kawę na ławę i nie stwarzają tzw. „bariery wejścia”. Ci prawdziwi branżowi guru to w rzeczywistości bardzo normalni, sympatyczni ludzie z dużą wiedzą i własnym pomysłem na życie.
Podobno uczelnie wolno reagują na potrzeby zmieniającego się rynku pracy? Te kierunki wyglądają jak nazwy wprost z ofert ogłoszeń o pracę.
Można to nazwać czymś na wzór kierunków zamawianych, tylko że tu nie mamy ograniczeń I i II stopnia studiów, a współpraca z przedsiębiorcami może być szersza. Politechnika zaprosiła do udziału w tym przedsięwzięciu uznanych ekspertów z wieloletnim praktycznym doświadczeniem. Nie tylko poprowadzą oni zajęcia, ale także aktywnie współtworzą zakres programowy studiów. Ale co najważniejsze, na tematykę zajęć wpływ mają także partnerzy biznesowi, z którymi Uczelnia nawiązała współpracę.
Dzięki zaangażowaniu biznesu, słuchacze będą mogli spróbować swoich sił na prawdziwych case study z rynku, m.in. na kierunku Front-End Development i Marketing Internetowy, a najlepsi zdobyć możliwość stażu w Infinity Group, jednej z czołowych polskich agencji interaktywnych, czy Transition Technologies oraz QBurst – międzynarodowych firmach tworzących aplikacje mobilne. W przypadku Elektronicznej Administracji, dzięki współpracy kadry kierowniczej zarówno Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego, jak i Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego, zagadnienia poruszane na zajęciach będą omawiane na podstawie praktycznych zadań realizowanych w administracji.
Do kogo są skierowane studia? Czy wymagane jest jakieś specjalistyczne wykształcenie?
Praktycznie wszystkie kierunki są tak zaprojektowane, aby nie było wymagane techniczne (ani właściwie żadne inne) wykształcenie kandydata. Na informatyce uczy się programowania obiektowego od podstaw, a na Front-End Development uczymy JavaScriptu / HTML5 od początku. Tylko w przypadku aplikacji mobilnych wymagana jest umiejętność programowania w jednym obiektowym języku programowania (np. Java, C#), bo w innym przypadku akurat tylko ten jedyny kierunek byłby mało efektywny.
Można śmiało powiedzieć, że studia są przeznaczone dla każdego, kto chce swoją przyszłość związać z programowaniem, technologiami internetowymi czy marketingiem. Dwa semestry nauki programowania od podstaw to z jednej strony na tyle krótko, żeby zainwestować w siebie bez nadmiernych kosztów, a z drugiej wystarczająco dużo, żeby rozpocząć swoją przygodę z programowaniem. Po roku nauki słuchacz będzie wiedział, czy branża IT jest dla niego, a wtedy może podjąć dalsze decyzje – może nawet życiowe. Zmiana zawodu w dzisiejszym świecie to coraz częstsze zjawisko, musimy się tego uczyć. To żaden wstyd i nie jest już synonimem tego, że w życiu nam nie wyszło.
Skąd pomysł na tak mocną specjalizację Front-End Development?
Program studiów stanowi kompletnie autorskie podejście to tematu. Stwierdziliśmy, że próba upchnięcia PHP/Ruby/Django, SQL, baz danych i wszystkich tematów front-end developmentu w dwóch semestrach mija się z celem. Lepiej skupić się konkretnie na dwóch tematach front-end i back-end. Dlatego program studiów na Politechnice układaliśmy, posiłkując się po części wymaganiami z ogłoszeń o pracę na stanowisko Front-End Developera. W tym roku rekrutujemy na drugą edycję front-endu, a za rok startujemy z back-endem.
Specjalizacje dają absolwentom szansę pracy w agencjach interaktywnych na stanowiskach określanych jako Web Developer, Web Designer czy Front-End Developer. Oczywiście nie ma problemu, żeby doświadczony programista skorzystał z tych studiów w celu podniesienia kwalifikacji w nowej dziedzinie.
Plany na przyszłość?
Mamy już za sobą pierwsze edycje wspomnianych kierunków i wiemy, że to był strzał w dziesiątkę. Na kierunek Front-End Development i Marketing Internetowy przyjechali do nas studiować ludzie z Polski, śmieli się, że mają nawet ze sobą zapas słoików. Wiem już na dzień dzisiejszy, że kilka osób już w czasie studiów zdobyło pracę, zmieniło stanowiska. Część kierunków pojawiła się w nowej, delikatnie zmodyfikowanej formie, bo oczywiście staramy się dopasowywać do rynku oraz poprawiać kolejne edycje.
Projektujemy już kolejne kierunki, oczywiście dotyczące zawodów przyszłości, mocno specjalizowane i wspólnie z partnerami z rynku – dużymi graczami w swoich branżach. Jednym z nich jest Bezpieczeństwo Systemów i Sieci, na które rekrutujemy. Nie bez powodu! Bezpieczeństwo w sieci oraz przechowywanie danych jest coraz bardziej palącym problemem w dzisiejszych czasach.
Rekrutacja na wszystkie kierunki studiów potrwa do 25 września 2015 r.
Szczegółowe informacje o studiach dostępne są na stronie www.wi.pb.edu.pl/podyplomowe
Dodatkowych informacji udziela:
dr inż. Paweł Tadejko
Kierownik studiów podyplomowych
tel. 504 142 530
e-mail: [email protected]
Wybierasz się na studia podyplomowe? Sprawdź, jakie innowacyjne kierunki oferują polskie uczelnie
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS