Na ostatniej sesji rady miasta rozpatrywano skargę na działalność burmistrza, dotyczącą przekroczenia jego kompetencji. Skarżący wskazywali, że nie miał prawa ingerować w politykę płacową dyrektorki jarosławskiego MOPS. Choć los skargi był w zasadzie z góry przesądzony, opozycyjni radni wykorzystali ją do zainicjowania dyskusji o jakości wynagradzania jarosławskich urzędników i budowaniu relacji na linii gabinet burmistrza – pracownicy miejskich jednostek organizacyjnych.
fot. Bartłomiej Pacek
W Jarosławiu bannery wskazujące na trudną sytuację w MOPS wiszą od dawna.
W Jarosławiu bannery wskazujące na trudną sytuację w MOPS wiszą od dawna.
Mimo kilkukrotnych próśb przewodniczącego rady miasta, by rozmawiać o przedmiocie skargi, dyskusja podryfowała w kierunku debaty o wynagrodzeniach pracowników instytucji finansowanych z budżetu miasta.
Ton nadawała jej radna z klubu PiS Wanda Czerwiec. Przede wszystkim przypomniała, że to nie pierwszy konflikt na linii pracownicy – organ nadzorujący za rządów Waldemara Palucha. Przywołała chociażby sytuacje zapalne w straży miejskiej czy kontrowersje dotyczące polityki kadrowej w jarosławskiej sieci szkół.
– Jak długo w naszym mieście będą się ciągnąć sytuacje konfliktów, które są ocenianie przez społeczeństwo i dotyczą spraw albopremium] zatrudniania, albo wynagrodzenia? Ile na sesjach rady miasta można wałkować sprawy MOPS-u, miasto obanerowane, apelują podmioty centralne… Czy to nie jest wstyd? – pytała retorycznie radna[.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS