A A+ A++

Rodzice i nauczyciele ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Żaganiu chcieli porozmawiać z burmistrzem. Zaprosili go na spotkanie. Nie przyszedł. Za to dyrektorka dostała upomnienie. Za remont płotu wokół szkoły.

Nauczyciele i rodzice protestują. Decyzją burmistrza w SP nr 1 od września zaplanowano tylko jedną klasę pierwszą. Od lat były zawsze przynajmniej dwie. Podania do szkoły złożyło 52 uczniów, urzędnicy pozwolili przyjąć tylko 24 z nich. Skrupulatnie sprawdzali, czy we wnioskach rodzice podali prawdziwe miejsce zamieszkania.

Zarówno rodzice przyszłych pierwszoklasistów, którzy zostali odesłani z kwitkiem, jak i nauczyciele, którzy przez likwidację jednej klasy mogą stracić pracę, domagali się spotkania z burmistrzem. Chcieli usłyszeć od niego, jaki jest prawdziwy powód jego decyzji i przekonać go, by ją zmienił. Zaprosili go na wtorek, 26.05., na spotkanie. Nie zaszczycił ich swoją obecnością. Przysłał zastępcę i urzędników.

– Jestem dyrektorem od 13 lat. Pracowałam z różnymi burmistrzami i naczelnikami oświaty. Nowe oddziały w szkole zawsze planuję na bazie zainteresowań rodziców, zawsze ta preferencja była w urzędzie szanowana. Tak samo zrobiłam w tym roku. W pierwszym terminie naboru było 48 podań, w uzupełniającym już 52 – zaczęła Małgorzata Kalinowska, dyrektor SP nr 1.

Taka arytmetyka

Na spotkanie, za Andrzeja Katarzyńca, przyszli wiceburmistrz Sebastian Kulesza i Mariusz Krugły, naczelnik wydziału oświaty Urzędu Miasta.

– Ja w mieście pomagam burmistrzowi w sprawach oświaty. Burmistrz miał już wcześniej zaplanowane inne obowiązki, dlatego go nie ma – tłumaczył swojego szefa S. Kulesza, choć nie zdradził, jakie to ważne obowiązki zatrzymały burmistrza.

S. Kulesza stwierdził, że w lutym urzędnicy zapowiedzieli dyrektorom, aby przy rekrutacji kierowali liczbą dzieci, które mieszkają w obwodzie podlegającym każdej szkole.

– Jestem absolwentem Jedynki i nie pozwoliłbym, żeby ją skrzywdzono czy zamknięto. To jest chichot historii, że ja w ogóle muszę się tłumaczyć z tego, że jestem przyjacielem tej szkoły – zaczął patetyczną mowę.

Nauczyciele zwrócili mu uwagę, że podział obwodów jest niesprawiedliwy. Do Jedynki przypada najmniej ulic, bo 10. Do Dwójki przypisano ich 24, do Trójki – 15, do Czwórki – 12, do SP nr 5 – 31 ulic, a SP nr 7 – 61.

Od września do pierwszej klasy pójdzie w całym Żaganiu 195 uczniów.

– Racjonalnie byłoby zrobić 10 klas po 20 osób, a my i tak tworzymy 11. Wy sugerujecie, by otworzyć 12. U was 80 % dzieci jest spoza obwodu – wytykał S. Kulesza.

Nauczyciele pytali, czy we wszystkich szkołach sprawdzano prawdziwość informacji o miejscu zamieszkania. Usłyszeli, że w innych szkołach liczba wniosków pokrywała się z liczbą dzieci, więc nie trzeba było ich sprawdzać.

Dzieci spoza obwodu, które rodzice zapisali do Jedynki, jakoś się tej urzędniczej arytmetyce wymknęły. Cóż można na to powiedzieć? Albo gdzie indziej było ich mniej, albo to wyższa matematyka.

 

Rodzice wybrali

O utworzenie dwóch klas pierwszych prosili wiceburmistrza rodzice i nauczyciele.

– Przyszłam tu w imieniu wszystkich rodziców. Ta szkoła jest dla nas pierwszym wyborem, nie kierowaliśmy się obwodem, tylko opinią. To jest dla nas najlepsza szkoła w Żaganiu. Liczba podań o czymś świadczy, nikt nie przymuszał rodziców, żeby tutaj zapisywali swoje dzieci. Obawiamy się o przyszłość szkoły, bo włożyliśmy wiele serca w jej funkcjonowanie. Prosimy was w imieniu wszystkich rodziców, żeby dać szansę tej szkole – mówiła Anna Tomczak z Rady Rodziców.

– Decyzję o tym, żeby przyjść na to spotkanie, podjęłam po przeczytaniu artykułu w „Regionalnej”. Przepracowałam wiele lat w Jedynce, zawsze byłam z tego dumna – mówiła Bogumiła Bagińska. – Co się teraz dzieje? Dziwię się, że tu niektóre stoliki i krzesełka są puste. Czyżby ktoś nie miał odwagi przyjść i z nami porozmawiać ?- pytała wskazując na pusty stolik przygotowany dla burmistrza Katarzyńca. – Przed ostatnimi wyborami legendarny dyrektor Jedynki Piotr Stolarz mówił, że przyjdzie teraz dobry gospodarz miasta. Ciekawa jestem, co by teraz powiedział. Może, że za rządów pana Katarzyńca w szkole będzie wygaszanie – dodała.

– Może powinniście pomyśleć w drugą stronę. Dlaczego do innych szkół jest mniej podań niż do nas? – zauważyła Renata Rzeszowska.

– Jestem w wieku emerytalnym, ale pracuję, uczę w klasach I-III. Jeśli nie złożę wniosku o rozwiązanie umowy, jedna z moich koleżanek zostanie bezrobotna – mówiła Jolanta Kwiatkowska.

– Pani Jola nabywa prawa do emerytury, to jest jej decyzja, ja jej nie mogę narzucić. Zostawi jedno miejsc. Druga osoba już złożyła mi wniosek o roczny urlop zdrowotny, niektórzy z urlopu wracają. Planujemy przesunąć nauczycieli na inne przedmioty, do których mają specjalizację. Wychodzi jednak na to, że i tak zabraknie godzin dla historyka. Wszystkie szkoły w Żaganiu mają tyle samo oddziałów, co w poprzednich latach, a nasze zaangażowanie nie zostało docenione. Nie umiem tego wytłumaczyć nauczycielom – przyznała M. Kalinowska.

Wiceburmistrza na spotkaniu wspierał naczelnik.

– Otwierając klasę u was, nie otworzymy jej gdzie indziej. To nie są działania wymierzone przeciwko waszej szkole, to nie jest uprawianie polityki. Jesteśmy zmuszeni do myślenia globalnego o całym mieście – przekonywał M. Krugły.

– W szkole obok, SP nr 2, przy 37 podaniach są zaplanowane dwie klasy – zwróciła uwagę wicedyrektor Agnieszka Kurek.

 

Kara za płot

Podczas spotkania dyrektor Kalinowska przyznała, że dzień wcześniej została, po raz pierwszy w swojej karierze, ukarana przez urzędników.

– Mam nadzieję, że nie przemawiam do was ostatni raz, bo wczoraj z urzędu dostałam upomnienie za płot. Po 13 latach pracy – podkreślała M. Kalinowska.

Upomnienie dostała za to, że pracownicy gospodarczy szkoły uzupełnili wykruszone fugi w ceglanym płocie wokół budynku.

– Była to ingerencja w obszar objęty ścisłym nadzorem konserwatorskim bez uzgodnienia z konserwatorem, musiała skutkować taką decyzją, a nie inną. Nie było z naszej strony żadnej złośliwości – zarzekał się S. Kulesza.

Mogą poprosić wojewodę

Nauczyciele wręczyli wiceburmistrzowi i naczelnikowi swoje postulaty, m.in. o poszanowania prawa rodziców do wyboru szkoły, utworzenia dwóch klas, na co pozwala liczba złożonych wniosków, równe, bezstronne traktowanie wszystkich szkół, nową siatkę obwodów z uwzględnieniem liczby mieszkańców, zapewnienie, że burmistrz nie planuje likwidacji szkoły.

Radny Grzegorz Kuźniar zapowiedział interwencję w sejmowej komisji oświaty w sprawie Jedynki, o którą poprosił posła Bogusława Wontora.

O sytuację w SP nr 1 zapytaliśmy w Kuratorium Oświaty w Gorzowie Wielkopolskim. Usłyszeliśmy, że rekrutacja do szkół nie podlega ich kontroli, bo to samorząd ustala jej reguły. Jeśli rodzice albo nauczyciele mają wątpliwości co do tych zasad, mogą prosić o pomoc wojewodę, który nadzoruje pracę gmin.

– Trzeba przygotować opis sytuacji na piśmie. Gdy taka prośba wpłynie do biura wojewody, na pewno się do niej odniesiemy – mówi Aleksandra Chmielińska-Ciepły, rzecznik prasowy wojewody lubuskiego.

Po spotkaniu szkole, tego samego dnia, obradowała miejska komisja oświaty.

– Analizowaliśmy sytuację w Jedynce oraz innych szkołach. Doszliśmy do wniosku, że druga klasa powinna być tam utworzona, przy jednoczesnym utrzymaniu zaplanowanej liczby oddziałów w innych szkołach. Klasy mogłyby być mniej liczne, ale powinno być ich więcej. Takie nasze stanowisko przekażemy całej Radzie Miasta – mówi przewodniczący komisji, Krzysztof Sieńko.

Sesję Rady Miasta zaplanowano na dziś (piątek, 29 maja).

Sławomir Kowal, były burmistrz Żagania:
– Politykę kadrową prowadzi szef szkoły, ale wiadomo, że mniejsza liczba klas to mniej osób potrzebnych do pracy. Postępowanie władz miasta oceniam jako dziwne. Trzeba uspokoić tę sytuację. Wolałbym poznać ich plan na żagańską oświatę. Ile będzie szkół, przedszkoli, żłobków. Likwidacja kolejnych oddziałów może doprowadzić w końcu do wygaszenia całej szkoły.
Daniel Marchewka, były burmistrz Żagania:
– Jedynka płaci cenę za chaos i brak pomysłu na żagańską oświatę. Karze się szkołę za popularność wśród rodziców. Przecież nikt ich nie zmuszał do wyboru Jedynki – sami to zrobili. W mieście mówi się o pomyśle urzędu na likwidację jednej ze szkół. Znów słyszymy, że na coś nie ma pieniędzy i jest kolejny problem. Likwidowanie to najgorsze rozwiązanie. Oszczędzanie proponuję zacząć od siebie, a na końcu od mieszkańców.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKino samochodowe w Lublińcu. Dochód z biletów zostanie przeznaczony dla szpitala
Następny artykułBurmistrz zlikwidowała kasę