A A+ A++

W ubiegłym miesiącu rumuński resort obrony anulował program pozyskania korwet wielozadaniowych typu Gowind 2500. Przyczyną tej decyzji był brak porozumienia między ministerstwem obrony a konsorcjum Naval Group i Stoczni Marynarki Wojennej w Konstancy (Șantierul Naval Constanța). Pojawiło się wówczas pytanie, czy Bukareszt definitywnie zrezygnował z francuskich okrętów, czy odłożył w czasie realizację postępowania. Według ustaleń rumuńskiej prasy ministerstwo obrony zdecydowało się całkowicie przeorganizować plan modernizacji marynarki wojennej, skupiając się między innymi na pozyskaniu modułowych patrolowców i okrętów podwodnych oraz modernizacji fregat typu 22.

Gowindy miały zastąpić pływające od połowy lat 80. cztery korwety zwalczania okrętów podwodnych typów Amiral Petre Bărbuneanu i Contraamiral Eustațiu Sebastian (oznaczenia NATO: Tetal-I i Tetal-II). Pomysł ten pojawił się w połowie ubiegłej dekady. W roku 2016 postanowiono kupić drogą umowy bezpośredniej cztery korwety typu SIGMA 10514 oferowane przez Damena, jednak po wyborach parlamentarnych i przetasowań w tamtejszym parlamencie Bukareszt zdecydował się pozyskać nowe okręty w ramach procedury przetargowej.

Do gry wkroczyli więc Francuzi, promując korwety wielozadaniowe Gowind 2500, które ostatecznie wybrano w 2019 roku. Ostatecznie po wieloletnich opóźnieniach, problemach finansowych i braku porozumienia między oferentem a zamawiającym postępowanie zamknięto. Według ustaleń rumuńskiego portalu Hotnews.ro w związku ze znacznym podniesieniem wydatków na obronność i zmianą środowiska bezpieczeństwa na Morzu Czarnym rząd w Bukareszcie postanowił zmodyfikować plany modernizacji Forțele Navale Române.

Powołując się na swoje źródła w resorcie obrony, Hotnews.ro podaje, że plan kupna Gowindów całkowicie zarzucono. Obecnie trwają intensywne poszukiwania następcy zarówno przestarzałych korwet znajdujących się obecnie w służbie, jak i niedoszłych nowych okrętów z Francji. Bukareszt przychylnym okiem ma spoglądać na udział w europejskim programie modułowych korwet patrolowych MMPC, ma jednak świadomość, że cały projekt znajduje się w zasadzie w fazie wstępnych analiz.

Dodatkowo udział Rumunii jako partnera przemysłowego w postępowaniu jest mało prawdopodobny. Co gorsza, istnieje duże ryzyko, że MMPC nigdy nie powstaną. Problemem jest również czas realizacji przedsięwzięcia: przy założeniu, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, umowa mogłaby zostać podpisana po 2025 roku, a pierwsze okręty byłyby gotowe dopiero na początku przyszłej dekady.

Dla rumuńskiej marynarki wojennej jest to zdecydowanie zbyt odległa perspektywa czasowa, dlatego zdecydowano się zbudować w krajowych stoczniach pełnomorskie okręty patrolowe (OPV). Okrętom byłoby jednak bliżej konstrukcyjnie do korwet wielozadaniowych niż typowych okrętów patrolowych.

Bukareszt miał zdecydować się na rozwiązanie zbliżone do bułgarskich modułowych okrętów patrolowych typu OPV 90. Rumuńskie patrolowce byłyby uzbrojone w wyrzutnie pocisków przeciwokrętowych i kompleks ZOP. Według doniesień Hotnews.ro nie ma jeszcze szczegółowo dookreślonych wymagań na „przerośnięte OPV”, jednak jako faworyta wskazuje się holenderskiego Damena, który jest właścicielem stoczni w Gałaczu, gdzie budowane są okręty dla odbiorców zagranicznych.

W zależności od środków finansowych zarezerwowanych na realizację postępowania Damen może zaproponować lżejsze jednostki typu SIGMA 9113 lub cięższe 10514, będące w zasadzie lekkimi fregatami.

W najbliższym czasie ma zostać otwarty przetarg na pozyskanie dwóch jednostek, a cała procedura ma zostać zrealizowana w ekspresowym tempie. Dwie jednostki zajęłyby miejsce najstarszych i najmniej wartościowych korwet typu Amiral Petre Bărbuneanu. Dodatkowo ewentualna umowa ma przewidywać prawo opcji na zakup dwóch dodatkowych OPV, aby w późniejszym czasie można było zastąpić młodsze korwety typu Contraamiral Eustațiu Sebastian.

Bukareszt szuka rozwiązania pomostowego?

Wybuch wojny w Ukrainie był szokiem dla społeczności międzynarodowej, w szczególności dla państw bezpośrednio sąsiadujących z Ukrainą i dzielących z nią obszar Morza Czarnego. Według Europa Liberă România rumuńska admiralicja i politycy nie akceptują porażki programu korwet wielozadaniowych i rozumieją powagę sytuacji swojej floty. Szczególnie, że zarówno Bułgaria i Ukraina zwodowały już pierwsze nowe okręty, a Bukareszt od blisko siedmiu lat nie był w stanie podpisać w zasadzie gotowej umowy.

Problemem dla gospodarki morskiej Rumunii są obecnie miny morskie, szeroko wykorzystywane zarówno przez Rosjan, jak i Ukraińców. Miny naruszają rumuńskie wody terytorialne, zagrażając przy tym żegludze. We wrześniu ubiegłego roku rumuński trałowiec Lt. Dimitrie Nicolescu typu Musca uderzył w dryfującą minę. Miny na Morzu Czarnym będą stanowiły problem jeszcze wiele lat po wojnie.

W maju postanowiono więc w trybie interwencyjnym kupić od Wielkiej Brytanii dwa wycofane już ze służby niszczyciele min typu Sandown, aby podnieść zdolności w zakresie zwalczania min morskich. Brytyjczycy „zarezerwowali” wycofane ze służby niszczyciele min HMS Pembroke i HMS Blyth, które na mocy porozumienia międzyrządowego Londyn odsprzeda Bukaresztowi za 126 milionów euro.

Dodatkowo Rumunia sfinansuje ich modernizację, w tym integrację bezzałogowych pojazdów podwodnych Atlas Elektronik SeaFox, za 22 miliony euro. Ostatecznie 28 września Royal Navy oficjalnie poinformowała o sprzedaży niszczycieli min do Rumunii, a Babcock przekazał, że ma odpowiadać za remont jednostek. Blyth został wycofany ze służby w 2021 roku, zaś Pembroke opuści banderę na początku 2024 roku.

O największy ból głowy przyprawiają jednakże admirałów duże jednostki bojowe. Te, które pozostają w służbie, są w większości wyeksploatowane i przestarzałe, i wymagają pilnej wymiany. Gowindy pozwoliłyby znacząco podnieść możliwości floty i przeprowadzić generacyjną wymianę ponad połowy dużych okrętów bojowych. Część rumuńskich polityków wypomina ówczesnemu rządowi, że w 2019 roku nie dopłaciło 50 milionów euro do (według nich) znacznie lepszej oferty Damena, obejmującej dodatkowo modernizację pary otrzymanych od Brytyjczyków fregat rakietowych typu 22 (Regele Ferdinand, dawny HMS Coventry, i Regina Maria, dawny HMS London). Warto jednak dodać, że Naval Group również miała modernizować pobrytyjskie fregaty w ramach zobowiązań offsetowych.

Fregata rakietowa Regele Ferdinand (F221) typu 22.
(US Navy / Mass Communications Specialist 2nd Class John Herman)

Mając na uwadze potęgujące się problemy rumuńskiej floty, ministerstwo obrony analizuje możliwość przeprowadzenia takich prac na własną rękę. Obecny szef resortu Angel Tîlvăr przekazał, że czeka na propozycje dowództwa marynarki wojennej co do harmonogramu i zakresu prac. Według Hotnews.ro prace obejmować mają wyposażenie okrętów w amerykańskie systemy zarządzania walką, nowe lub zmodernizowane stacje radiolokacyjne oraz wyrzutnie pocisków przeciwlotniczych i przeciwokrętowych.

Oprócz modernizacji fregat rumuński parlament zatwierdził plan modernizacji trzech pozostających w służbie okrętów projektu 1241R (NATO: Tarantul), które zostaną wyposażone w dwie czterokomorowe wyrzutnie pocisków przeciwokrętowych NSM, nowy radar i system zarządzania walką. Rozpisany na cztery lata program ma kosztować 375 milionów euro i obejmie pozyskanie aż czterdziestu ośmiu pocisków. Wcześniej Bukareszt zdecydował pozyskać nadbrzeżny dywizjon rakietowy uzbrojony w pociski NSM. Pierwsze wyrzutnie mają zostać dostarczone w przyszłym roku.

Scorpène’y coraz bliżej

Ministerstwo obrony nie zamierza poprzestawać na rozbudowie potencjału okrętów nawodnych. W maju ministerstwo wystąpiło o zgodę na zakup dwóch okrętów podwodnych typu Scorpène. Jednostki miałyby zostać zbudowane przez koncern Naval Group, z którym nie udało się zawrzeć umowy na Gowindy. W ubiegłym roku ówczesny minister obrony Vasile Dîncu poinformował o podpisaniu listu intencyjnego w sprawie kupna francuskich okrętów podwodnych. Być może mogą one stanowić swojego rodzaju rekompensatę dla Naval Group i Paryża za rezygnację z korwet.

Tunku Abdul Rahman, malezyjski okręt typu Scorpène.
(Mak Hon Keong, Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported)

Rumunia przeniosła do rezerwy swój jedyny okręt podwodny Delfinul projektu 877E w 1996 roku i od tej pory – mimo ćwierćwiecza różnych pomysłów na odbudowę komponentu podwodnego – nie ma żadnych okrętów tej klasy.

Wydawać się może, iż postępowanie na francuskie okręty podwodne zmierza dobrym torem, jednak politycy i media branżowe żywią obawę, że cały projekt zakończy się niepowodzeniem podobnie jak program zakupu korwet. Do obaw odniósł się Tîlvăr, twierdząc, że głównym powodem anulowania zakupu były zgrzyty w rumuńsko-francuskim konsorcjum stoczniowym, a nie z resortem obrony. Wyciągnięto jednak pewne wnioski, mianowicie tym razem cały program ma być przeprowadzony w formule międzyrządowej.

Obecnie trwają wstępne negocjacje w sprawie potencjalnego zakupu w taki sposób, aby przekonać parlament do pozyskania okrętów podwodnych. Tîlvăr dodał, że koszt programu szacowany jest na 2 miliardy euro, a całość trwać ma około ośmiu lat. Warto również dodać, że resort prowadzi rozmowy z Airbusem w sprawie zakupu dwóch śmigłowców H215 w konfiguracji do zwalczania okrętów nawodnych.

Zobacz też: Niemcy i Hiszpanie pracują nad pociskiem do zwalczania pocisków hipersonicznych

Naval Group

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolicja Otwock: Policjanci z wizytą w szkole podstawowej w Celestynowie
Następny artykułUM Grudziądz: O historii na wystawie i wykładzie