PIOTR WŁOCZYK: Czy państwo polskie powinno pozwalać na oficjalne upamiętnianie Dąbrowszczaków?
KRZYSZTOF BOSAK: Oczywiście, że nie. Podstawą do tego jest stanowisko IPN, który stwierdził, że ta polska brygada międzynarodowa walczyła w wojnie domowej w Hiszpanii pod hasłami komunistycznymi i przyczyniała się do budowy państwa totalitarnego. Pamiętajmy, że w ramach wdrażania porządków „republikańskich”, a w praktyce komunistycznych, hiszpańska lewica bezlitośnie mordowała obrońców starego porządku. Eksterminowany wówczas został – w potwornie bestialski sposób – znaczny odsetek hiszpańskiego duchowieństwa.
Prof. Paweł Machcewicz, były dyrektor Muzeum II Wojny Światowej twierdzi jednak, że nie można wrzucać wszystkich do jednego worka: „Uważam, że czynimy wielką krzywdę Dąbrowszczakom, gdy stawiamy ich w jednym szeregu z komunistycznymi zbrodniarzami”. Jego zdaniem polscy ochotnicy nie pojechali do Hiszpanii robić rewolucji, tylko chcieli bronić republiki przed faszyzmem.
To specyficzna retoryka, ponieważ chyba nikt z przeciwników upamiętniania tej komunistycznej brygady międzynarodowej nie twierdzi, że wszyscy, którzy pojechali walczyć do Hiszpanii byli zbrodniarzami. Główny zarzut brzmi inaczej: Dąbrowszczacy walczyli po stronie, która dopuściła się ogromnych zbrodni wojennych. Walczyli pod sztandarami komunistycznymi. Rozstrzygnięcie dylematu, czy zasługują oni w naszym kraju na upamiętnienie, nie wymaga analizy działań zbrojnych każdego pojedynczego członka tej brygady. Wystarczy zrozumieć, w czyim imieniu walczyli. Przypomnijmy, że brygady międzynarodowe były podporządkowane bezpośrednio Kominternowi, a więc Stalinowi. Były one narzędziem sowieckiej polityki realizowanej na zachodzie Europy. Dlatego upamiętnianie w Polsce tych bojowników jest całkowitym nieporozumieniem.
To, co robi prof. Machcewicz, jest typową strategią rozgrzeszania komunistów: „Oni w zasadzie chcieli dobrze, chcieli bronić republiki przed faszyzmem”. Tymczasem to właśnie ta republika dopuściła się ogromnych zbrodni na cywilach.
Nic nie zmienia w pańskiej ocenie to, że druga strona również postępowała niezwykle brutalnie?
To prawda, że zbrodnie dokonywane były wówczas przez dwie strony, ale te rozliczenia są problemem hiszpańskim. Ci komuniści czy socjaliści, którzy pojechali do Hiszpanii walczyć o republikę, a na miejscu nie połapali się przez tyle czasu, że walczą w interesie Stalina, nie zasługują na upamiętnienie, tylko na potępienie. Pamiętajmy również, że wielu Dąbrowszczaków po powrocie z Hiszpanii zaangażowało się najpierw po stronie komunistycznej partyzantki, a po zajęciu Polski przez ZSRS znalazło się w awangardzie stalinowskiego aparatu represji.
Dyskusja na ten temat sprowadza się też chyba trochę do stosunku do gen. Franco. Widzi pan w nim bohatera?
To się przede wszystkim sprowadza do stosunku do komunizmu. Jeżeli ktoś widzi w komunizmie dobre strony, to będzie rozgrzeszał Dąbrowszczaków. Uważam natomiast, że dobrze się stało, iż oszczędzono Hiszpanii rewolucji komunistycznej. To nie oznacza jednak, że jestem bezkrytyczny wobec nadużyć drugiej strony. Krytyka Dąbrowszczaków nie musi iść w parze apologią drugiej strony tej potwornie brutalnej wojny domowej. Mimo wszystko uważam, że gen. Franco zasługuje na miano bohatera. To nie jest przecież tak, że bohaterowie zawsze są bez skazy, podejmują same dobre decyzje i w pełni panują nad swoimi podwładnymi.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS