A A+ A++

Czy polscy pracownicy otrzymają 1000-złotowe bony na wykupienie miejsc w hotelach, biletów w muzeach i atrakcji w parkach – jeszcze nie wiadomo. Bo choć Jadwiga Emilewicz zapowiedziała to rozwiązanie już kilka tygodni temu, to jej rządowi koledzy mówią dziś wstrzemięźliwie, iż “trwają analizy”. Bądź co bądź chodzi o ok. 7 mld zł. Dodatkowym kłopotem w realizacji obietnicy może być to, że bony wakacyjne stanowiłyby pomoc publiczną w rozumieniu przepisów unijnych. Andrzej Gut-Mostowy, wiceminister rozwoju, nawet nie ukrywał, że chodzi o wsparcie polskiej branży turystycznej przez państwo. Eksperci zaś uważają, że zapowiedziane rozwiązanie mogłoby wręcz być niedozwoloną pomocą publiczną, na którą Komisja Europejska by się nie zgodziła.

Potrzeba notyfikacji

– Choć odbiorcami zapowiadanych przez polskie władze bonów 1000+ do wykorzystania na cele turystyczne mają być określone grupy pracowników, docelowym beneficjentem takich bonów będą krajowi przedsiębiorcy działający w branży turystycznej, którzy szczególnie boleśnie odczuli spadek przychodów w związku z pandemią koronawirusa – zauważa dr Magdalena Porzeżyńska, radca prawny współkierująca praktyką środków unijnych i pomocy publicznej w kancelarii Brysiewicz i Wspólnicy. I dodaje, że z zaleceń Komisji Europejskiej wynika, iż pomocą publiczną mogą być np. systemy gwarancji zachęcające podróżnych do korzystania z bonów zamiast ubiegania się o zwrot kosztów wobec anulowania usług turystycznych i transportowych wskutek pandemii.

Co to oznacza? Małgorzata Woźniak z tej samej kancelarii wskazuje wprost: konieczna (przy założeniu, że projekt ustawy będzie odpowiadał deklaracjom rządzących) będzie notyfikacja i zatwierdzenie polskiego rozwiązania przez Komisję Europejską. Szanse na to są niemałe, gdyż część państw już wprowadziła podobne bony i obyło się bez kłopotów.

Przy czym istotne mogą być szczegóły. A także to, że Polska jest znacznie większym rynkiem niżeli Słowacja czy Słowenia. Z naszych informacji zaś wynika, że część działających w Polsce przedsiębiorców z branży turystycznej, którzy wysyłają pasażerów jedynie zagranicę (czyli nie skorzystaliby na bonie), dążyłoby do zakwestionowania mechanizmu przygotowanego w Ministerstwie Rozwoju. Choćby po to, by nie być w gorszej sytuacji niż ich rynkowa konkurencja, która organizuje wycieczki i krajowe, i zagraniczne.

Radca prawny Joanna Prusak z kancelarii NGL Legal uważa, że konieczność notyfikacji jest prawdopodobna. Do kwalifikacji bonu wakacyjnego jako pomocy publicznej istotne byłyby dwie przesłanki: korzyść ekonomiczna (w tym wypadku udzielana w sposób pośredni) oraz selektywność.

Komisja Europejska stoi na stanowisku, że pomoc publiczna może mieć formę korzyści przekazywanej przedsiębiorcom pośrednio, w tym poprzez osoby fizyczne nieprowadzące działalności gospodarczej (np. pracowników realizujących bony). Korzyść pośrednia występuje, gdy konstrukcja programu umożliwia z góry nakierowanie wtórnych skutków programu (np. wzrostu produkcji czy sprzedaży usług) na dające się zidentyfikować przedsiębiorstwa lub grupy przedsiębiorstw – wyjaśnia mec. Prusak. Do planowanego w Polsce rozwiązania – pasuje jak ulał.

Z kolei orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE – kontynuuje prawniczka – wskazuje, że środek wsparcia, który adresowany jest do przedsiębiorców z określonego sektora, nie musi być automatycznie selektywny. Decydujące jest m.in. to, czy są przedsiębiorcy znajdujący się w porównywalnej sytuacji faktycznej i prawnej, dla których instrument wsparcia byłby niedostępny.

– Przy ewentualnej notyfikacji problemem może być ograniczenie możliwości wykorzystania bonów do krajowej branży turystycznej, Komisja może nalegać na zmianę tego warunku. Pamiętajmy, że w przypadku subwencji Polskiego Funduszu Rozwoju próbowano również wprowadzić mocno ograniczający warunek rezydencji podatkowej beneficjenta rzeczywistego w Polsce, ale ostatecznie go zmodyfikowano – zauważa Joanna Prusak.

Same złe warianty

O tym, że szykowane rozwiązanie wymagałoby zapewne notyfikacji, mówi również prof. Rafał Adamus, radca prawny. Zwraca on uwagę, że w prawie unijnym chodzi o pomoc publiczną “w jakiejkolwiek formie”. A zatem bon turystyczny dla niektórych pracowników – zdaniem Adamusa – również powinien być oceniany w płaszczyźnie pomocy publicznej.

– Kluczowa jest tu regulacja art. 107 ust. 2 lit. a Traktatu o Funkcjonowaniu UE. Według niej zgodna z rynkiem wewnętrznym Unii jest pomoc o charakterze socjalnym przyznawana indywidualnym konsumentom, jednakże pod warunkiem, że jest przyznawana “bez dyskryminacji związanej z pochodzeniem produktów”. Możliwość realizacji bonu turystycznego tylko przez u … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCzy będzie nowe otwarcie kampanii prezydenta Dudy?
Następny artykułRybnik samorządem promującym zdrowie