A A+ A++
Najbardziej depresyjny dzień w roku przypada zawsze w trzeci poniedziałek stycznia. fot. 123rf.com

Blue Monday, czyli najbardziej depresyjny dzień w roku, przypada zawsze w trzeci poniedziałek stycznia. Pomysłodawca Blue Monday, brytyjski psycholog Cliff Arnall, wyliczył tę datę na podstawie specjalnie opracowanego przez siebie matematycznego wzoru. Uwzględnił on w nim kilka czynników: meteorologiczne, psychologiczne czy ekonomiczne.

Być może wiele osób “celebruje” trzeci poniedziałek roku, myśląc, że tego dnia mogą sobie bezkarnie pomarudzić, ponarzekać i poużalać się nad sobą. Okazuje się, że nie do końca takie zachowanie ma uzasadnienie.

– Psychologowie już kilka lat temu uznali Blue Monday, czyli najbardziej depresyjny dzień w roku, za pseudonaukę. Wyliczenia przeprowadzone przez Cliffa Arnalla nie są poparte żadną teorią psychologiczną, a są jedynie zbiorem czynników, które rzeczywiście mogą nasilać myśli depresyjne, ale wcale nie powodują, że da się określić akurat jeden dzień w roku jako najbardziej depresyjny – wyjaśnia Monika Gawrysiak, psycholog, pedagog, szkoleniowiec i specjalista PrimaLife.

Samospełniające się proroctwo

Obecnie sam twórca teorii twierdzi, że jest ona szkodliwa i stara się ją obalić. Przyznał, że najbardziej depresyjny dzień roku powstał na potrzeby reklamy, a wzór, który opracował, nie ma podstaw naukowych. Zgłosiła się do niego agencja PR-owa, która na zlecenie znanego biura podróży poprosiła go o wyliczenie dnia, w którym najlepiej kupować i rezerwować letnie wycieczki. Początkowo Cliff Arnal zdawał się nie dostrzegać szkodliwości swojej teorii, a w udzielanych wywiadach mówił, że cieszy go, że dzięki temu ludzie rozmawiają o depresji. Jednak po kilkunastu latach przyznał, że twierdzenie, że istnieje najbardziej depresyjny dzień roku, jest jak samospełniająca się przepowiednia.

Twórca Blue Monday przy opracowywaniu wzoru wziął pod uwagę różne czynniki: meteorologiczne, czyli krótki dzień, niskie nasłonecznienie; psychologiczne, do których zalicza się np. świadomość niedotrzymania postanowień noworocznych, jak również czynniki niepoliczalne, takie jak motywacja czy potrzeba podjęcia działania; ekonomiczne, związane ze zbliżającym się czasem spłat kredytów zaciągniętych na święta Bożego Narodzenia. Może jednak czynniki uwzględnione w pseudonaukowym wzorze mają większy wpływ na naszą psychikę akurat w tym konkretnym czasie i warto byłoby się jakoś przygotować do Blue Monday?

Przeczytaj: Nasze codzienne lęki – relacja z dyżuru psychologów

Wiara, że istnieje najbardziej depresyjny dzień w roku, jest jak samospełniające się proroctwo.
Wiara, że istnieje najbardziej depresyjny dzień w roku, jest jak samospełniające się proroctwo. fot. 123rf.com

– Możemy przyjrzeć się wymienionym czynnikom i stwierdzić, że ich nagromadzenie rzeczywiście może skłaniać ku myślom depresyjnym, ale małe jest prawdopodobieństwo, że akurat wszystkie z nich skumulują się jednego dnia. Krótki dzień, niewiele słońca i niskie nasłonecznienie nie dodają nam co prawda energii, ale wielu ludzi już w połowie stycznia zauważa, że dzień staje się dłuższy, a tym samym jest coraz bliżej do wyczekiwanej wiosny. Ponadto postanowienia noworoczne wcale nie kończą się 20 stycznia – z reguły albo nie wdrożyliśmy ich wcale, albo zdążyliśmy już przesunąć datę ich realizacji. Kredyty zaciągnięte na święta również mają wydłużony termin spłaty, a niski poziom motywacji w tym okresie wynika najczęściej z źle wyznaczonych celów, zmęczenia, braku doładowania tzw. energii mentalnej – mówi Monika Gawrysiak.
I przekonuje, że nie powinniśmy się specjalnie przygotowywać do tego dnia, bo wiara, że jest to najbardziej depresyjny dzień w roku, podobna jest do wiary w przesądy, czyli zgodna z samospełniającym się proroctwem.

Jeśli ktoś wierzy, że czarny kot przynosi pecha, to tak się właśnie stanie, a jeśli ktoś wierzy, że czarny kot przynosi szczęście, to też tak się właśnie stanie. O ile lepiej byłoby dla wszystkich ludzi, gdyby opublikowano badania, że 20 stycznia to najszczęśliwszy dzień w roku – mówi Monika Gawrysiak.

Zadbaj o siebie

Zanim stwierdzimy, że jest nam źle, wszystko jest bez sensu, a my na pewno mamy “depresję”, bo nic nam się nie chce i nie mamy na nic siły – zadbajmy o siebie. Postarajmy się porządnie wyspać, najedzmy się do syta i zrelaksujemy się, np. czytając fajną książkę czy oglądając wciągający film. W wielu przypadkach zaspokojenie takich podstawowych potrzeb fizjologicznych i sprawianie sobie drobnych przyjemności może zdziałać cuda.

– To, co zawsze możemy zrobić, to zatroszczyć się o siebie w kilku aspektach. Zadbajmy o swoje potrzeby, czyli dobry sen, aktywność fizyczną, zbilansowaną dietę, relaks, zróbmy sobie jakąś małą przyjemność. Zapytajmy się samego siebie, co dobrego możemy zrobić dla siebie w tym dniu. Z drugiej strony warto dbać też o relacje z innymi, uśmiechnąć się szczerze do mijanych ludzi, powiedzieć: “dzień dobry”, “dziękuję” czy wyznać ważnym dla nas osobom: “fajnie, że jesteś”, “jesteś dla mnie ważny”. Gdybyśmy wszyscy o tym pamiętali, to nie byłoby potrzeby wyznaczania najbardziej depresyjnych dni w roku ani zastanawiania się, jak się do nich przygotować – przekonuje Monika Gawrysiak.
Przeczytaj: Zadbaj o swoje zdrowie psychiczne

Jeśli jednak twój zły stan samopoczucia nie ulega żadnej poprawie i zwyczajnie czujesz, że masz problem, nie bagatelizuj tego. Nie wstydź się poprosić o pomoc i zgłoś się do psychologa.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNawet osiem lat więzienia za “załatwienie” przeglądu
Następny artykułObwodnica Sanoka: Czekamy na zezwolenie na użytkowanie obwodnicy