A A+ A++

Chcesz dostawać e-mailem serwis z najważniejszymi informacjami z Łodzi? Zapisz się na nasz bezpłatny newsletter.

Błażej Lenkowski jest politologiem, prezesem zarządu Fundacji Liberté!, która organizuje Igrzyska Wolności.

Błażej Lenkowski: Nie mamy wyboru – Igrzyska w tym roku musimy przenieść na wirtualne areny. Wszystkie wydarzenia będziemy transmitować od 13 do 15 listopada na naszych stronach: www.liberte.pl i www.igrzyskawolnosci.pl bez pobierania jakichkolwiek opłat i bez konieczności wcześniejszej rejestracji. Sygnał będziemy też udostępniać w serwisach społecznościowych oraz naszym partnerom medialnym.

Będziemy gościć intelektualną ekstraklasę. Swój udział potwierdzili już m.in. Helena Dalli – Komisarz Unii Europejskiej ds. Równości, brytyjski historyk Norman Davies, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego, były premier RP – Jerzy Buzek, reżyserka Agnieszka Holland, pisarki: Mira Marcinów i Dominika Słowik, specjalizujący się w tematyce propagandy i rozwoju mediów publicysta i pracownik naukowy London School of Economics Peter Pomerantsev, pisarz i fotograf Filip Springer, czy amerykański autor, publicysta związany z magazynem „The New Yorker” Adam Gopnik. Listę naszych gości stale aktualizujemy. Można ją znaleźć na naszej stronie internetowej.

Będziemy nadawać z pięciu równoległych studiów nagraniowych. W ten sposób, zamiast wyłącznie debatować o roli mediów, symbolicznie stworzymy Nowe Media Publiczne w takim kształcie, w jakim sami chcielibyśmy je widzieć.

Jak zawsze będzie interdyscyplinarnie. Planujemy m.in. międzynarodowy panel feministyczny i dyskusje na tematy, które są bardzo na czasie, np. o zaostrzeniu prawa aborcyjnego lub prawach społeczno-ekonomicznych kobiet.

Liczymy, że będziemy mieć sporą oglądalność, bo program – paradoksalnie – jest chyba najciekawszy w całej historii Igrzysk Wolności.

Bo i rok mamy bardzo ciekawy.

– Motywem przewodnim tegorocznych Igrzysk Wolności jest „Świat po pandemii”. Myślę, że jeśli coś dobrego z tego trudnego czasu możemy wynieść, to inne spojrzenie na zagadnienie bezpieczeństwa. W Polsce służba zdrowia jest zaniedbana i teraz odbija się nam to czkawką. Jeśli chcemy, żeby gospodarka dobrze działała, a ludzie czuli się bezpiecznie, to w służbę zdrowia inwestować po prostu musimy. Ostatnio okazało się, że nie mamy systemu informatycznego do zarządzania ruchem karetek, monitorowania dostępności łóżek szpitalnych. To pokazuje ogromne zacofanie, brak rozwiązań, które w innych sektorach są oczywiste.

Sanepid jest niedofinansowany, a od początku epidemii nic z tym nie zrobiono. Nawet nie zatrudniono odpowiedniej liczby nowych ludzi do obsługi infolinii. To się w głowie nie mieści. Są takie aspekty działania państwa, na których po prostu nie powinniśmy oszczędzać. Dziś w sytuacji pandemicznej tragicznie wychodzi na jaw nieumiejętność organizacji pracy i sprawnej administracji przez obecną ekipę rządzącą.

Porozmawiamy też o tym, jak poradzić sobie z rozwojem epidemii. Według niektórych wyjściem jest restrykcyjny lockdown na wzór Nowej Zelandii, inni wskazują na rozwiązania szwedzkie. Porównanie tych dwóch skrajnych modeli jest ciekawe, bo w obydwu przypadkach można mówić o jakiejś strategii działania.

Niestety, wiele państw, w tym Polska, żadnej strategii nie miało i nie ma. U nas rządzący raczej miotają się od ściany do ściany, reagują na to, co przyniesie kolejny tydzień albo nawet dzień. Tworzą masę chaosu i ogromną niepewność jutra. Tak nie da się prowadzić skutecznego działania i generuje się ogromne problemy społeczno-gospodarcze.

Brak nam holistycznego podejścia do problemu: służba zdrowia sobie, szkolnictwo sobie, biznes jeszcze inaczej… Z mojego punktu widzenia restrykcje wprowadzane są w kompletnie nieprzemyślany sposób. Zamraża się jakąś branżę, inną nie. Nikt nie wie, na jakiej podstawie, bo nie przedstawia się danych, które by to tłumaczyły. Mam wrażenie, że w większości są to działania, które jedynie wizerunkowo mają usprawiedliwić rządzących, którzy mogą mówić, że przecież „coś” robimy.

Pandemia, poza oczywistymi szkodami, powoduje też nieszczęścia komunikacyjne. Przez ten rok miałem wrażenie, że przestaliśmy zajmować się innymi palącymi sprawami. Zachowywaliśmy się tak, jakby pandemia spowodowała, że inne zagrożenia – np. zmiany klimatyczne, leczenie innych chorób, waga jakości edukacji – przestały istnieć.

U naszego sąsiada, na Białorusi, mamy tragiczną sytuację związaną z rewolucją. Ten temat jest w mediach obecny, ale jakby niewidzialny. Nie odpowiada wadze znaczenia tej sytuacji.

Chcemy porozmawiać o roli mediów w czasie pandemii. Oczywiście dziennikarze powinni o niej mówić: kontrolować stan służby zdrowia, namawiać do zachowań takich jak noszenie maseczek, dezynfekcja dłoni. Ale z drugiej strony misją mediów powinno być ważenie racji, przypominanie, że istnieją inne ważne tematy, które nie straciły na znaczeniu, dlatego że mamy epidemię.

Będziemy rozmawiać o Wschodzie?

– O tym, co się dzieje na Białorusi i w Rosji, porozmawiamy z Adamem Michnikiem, naczelnym „Wyborczej”. Będzie też panel przygotowany we współpracy z „Domem Białoruskim”. Wystąpią w nim dysydenci z Mińska i innych miast białoruskich. O tej sprawie trzeba przypominać. Szukamy też tematów, które są nie do końca obecne w naszej świadomości, a są palące, kluczowe dla przyszłości Polski i sytuacji międzynarodowej.

Na przykład?

– Suwerenność cyfrowa i międzynarodowy wyścig technologiczny. To, w jaki sposób zostaną ułożone relacje między wielkimi korporacjami technologicznymi a państwami, skąd będą pochodzić technologie, jak rozwinie się rywalizacja między Stanami Zjednoczonymi i Chinami w zakresie zbierania danych czy pracami nad sztuczną inteligencją. To może mieć wpływ na życie każdego z nas oraz na całą globalną geopolitykę. Nie zdajemy sobie sprawy, jak ważna jest odpowiedź na pytanie: kto przechowuje nasze dane? Czy one będą w chmurze podległej prawu europejskiemu, amerykańskiemu, chińskiemu? To w jakim reżimie prawnym będą funkcjonować tyczy się wręcz suwerenności poszczególnych krajów.

Unia Europejska i Polska są w tym temacie bardzo w tyle. Trzeba się zastanowić, czy Europa jest w stanie zbudować potencjał technologiczny sama, czy jest już za późno i jesteśmy skazani na rozwiązania amerykańskie i chińskie. A jeśli staniemy przed takim dualnym wyborem, kierunek, w którym powinna wówczas podążać Europa, wydaje się jasny. Jest nim zacieśnianie relacji transatlantyckich, mimo wszystkich bieżących problemów.

Epidemia przysłoniła ważne kwestie. A jednak ogłoszony w przeddzień spodziewanego szczytu zachorowań wyrok TK ws. aborcji ze względu na wadę letalną, wywołał wielkie protesty.

– Mamy teraz setki tysięcy ludzi na ulicach. Stała się rzecz wyjątkowa. Dla mnie kompletnie oburzająca. Nie rozumiem, jak ktoś może ingerować w decyzje drugiego człowieka, w tak newralgicznej, intymnej, osobistej sprawie. Kobieta ma prawo do wyboru i nikt nie może za nią decydować, zmuszać do heroizmu, zmuszać do sytuacji, która dla wielu jest psychiczną torturą i niewyobrażalną traumą.

Nie byłem zwolennikiem kompromisu aborcyjnego, ale on tę sprawę przez ostatnie lata rozwiązywał, godząc racje ludzi o różnych światopoglądach. Był zawarty na gruncie wartości konserwatywnych, nie wypowiedziały go od 1993 roku rządy lewicowe ani centrowe, a mimo to dziś został podeptany. PiS uznał, że nie interesuje ich to, co czuje i uważa ogromna część społeczeństwa. Pokazał, że nie chce żadnych kompromisowych rozwiązań.

Wściekłość ludzi wynika z tego, że miejsce na dialog społeczny jest brutalnie zamykany. Nie wiem, co prezes partii rządzącej chce wywołać. On, nadużywając słowa „naród”, faktycznie niszczy polską wspólnotę w sposób trudny do wyobrażenia. Wydaje mi się, że nie leci już z nami żaden pilot.

Ogłoszenie wyroku TK w środku epidemii było przypadkiem?

– Możemy tylko spekulować, ale w polityce mało kiedy mamy do czynienia z przypadkiem. Może chciano przykryć temat epidemii i tego, jak władza sobie z nią radzi. Może myślano, że ludzie ze strachu przed zakażeniem nie wyjdą z domu. A teraz, gdy liczba chorych będzie wzrastać, PiS będzie mógł powiedzieć, że to wina wściekłych feministek. I wprowadzi drakońskie obostrzenia, ograniczające wolności konstytucyjne, mówiąc, że sami się o to prosiliśmy. To scenariusz, którego wykluczyć nie możemy.

Co teraz będzie?

– Kontrrewolucja wobec PiS. Dziś jest na ulicach, a za kilka lat będzie miała większość w Sejmie i będzie to naprawdę głęboka zmiana i odwet. To już nie będą rządy umiarkowanych konserwatystów spod znaku PO, sprzed 8 lat, ale zupełnie inna opcja. Bardzo radykalna, na życzenie obecnie rządzących. Odbijemy w drugą stronę. Nastroje opozycyjne radykalizują się. PiS i Kościół rzymskokatolicki zrobili strategiczny błąd. Nie przemyśleli długofalowych skutków swoich działań.

Dziś młodzi ludzie przeżywają na ulicach swoje generacyjne doświadczenie w radykalnym sprzeciwie wobec Kościoła katolickiego. Pandemia nie zatrzymała ludzi w domach. Mimo strachu przed pandemią walczą o swoje. Determinacja jest większa niż kiedykolwiek. A jednocześnie powszechne staje się przeświadczenie, że nie ma już miejsca na dialog z prawicą.

Jesteśmy w bardzo niebezpiecznym klinczu.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUrubko nie wyklucza ataku na K2
Następny artykułAlimenty, wspólny kredyt – jak się rozliczyć z byłym mężem