Lata dwudzieste XXI wieku są bardzo dziwnym okresem w historii świata. Nie dość, że mamy szalony, wręcz absurdalny postęp technologiczny, to na dodatek grasuje parszywa epidemia, która całkiem odmieniła znaną wcześniej codzienność. Koronawirus pozostawi niestety (lub stety) trwały ślad przede wszystkim w największych firmach, szczególnie w podejściu do pracownika. Wdrożone na stałe zostaną hybrydowe i zdalne modele pracy. Chociaż kryptowaluty mieliśmy też przed covidem, to w jego czasach bańka wirtualnej waluty napompowana została do granic możliwości. Niestety nic nie wskazuje na to, by w najbliższych miesiącach miało się cokolwiek zmienić.
Pisaliśmy jakiś czas temu o dużych problemach z dostępem do półprzewodników. Mamy ogromne trudności z produkcją wystarczającej ilości komponentów do budowy kart graficznych, konsol czy laptopów. Apple realizuje swoje zamówienia z wielotygodniowymi opóźnieniami. Ceny części komputerowych dosłownie zwariowały. Najnowsze i najszybsze GPU od NVIDIA albo AMD kupimy za grube tysiące złotych, o ile w ogóle znajdziemy je w sklepach. Niezależne od wysokości kwoty, takie RTX 3080 schodzą na pniu. Czy winne są temu właśnie kryptowaluty? W dużej mierze tak, chociaż pandemia pokrzyżowała plany wielu firm, odsyłając pracowników fabryk do domów. Prawdopodobnie w 2021 roku nie powrócimy jeszcze do normalności “przedcovidowej”, chociaż odnoszę wrażenie, że nie doświadczymy jej już nigdy.
Wirus jedynie rozkręcił machinę zwaną kryptowalutami
Skoro siedzimy w domach i dysponujemy potężną jednostką obliczeniową, to dlaczego nie zaczniemy kopać? W ten sposób myśli zapewne wielu użytkowników komputerów. W końcu to niewiele kosztuje, a może przynieść realne zyski. Postawienie takiej koparki jest bardzo proste, w internecie znajdziemy dosłownie dziesiątki poradników. Otwieramy wirtualny portfel w którym przechowujemy walutę, a następnie wymieniamy ją na prawdziwą gotówkę. Dzisiaj kurs Bitcoina wynosi kosmiczne 238 tysięcy złotych za jedną sztukę. Nie da się ukryć, że takie pieniądze mogą skusić nawet największych krytyków. Żebyśmy jednak zrozumieli na czym to wszystko polega, muszę odwołać się do samych początków kryptowalut i konstrukcji bitcoina. O co tu chodzi, jak to w ogóle powstało i dlaczego dzisiaj mamy z tym takie urwanie głowy?
Zacznijmy od tego, że w zdecydowanej większości państw kryptowaluty nie są uznawane za prawdziwą walutę, co oznacza, że możemy je legalnie wydobywać. Oficjalnie Bitcoin powstał w 2009 roku za sprawą jednego człowieka – Satoshi Nakamoto, który prace nad kodem rozpoczął dwa lata wcześniej. Dokładnie 9 stycznia, dwanaście lat temu, uruchomiono pierwszą wersję blockchaina BTC (0.1) i wykopano pierwszy blok, dając początek całemu systemowi kryptowalut. Nakamoto pracował nad swoim dziełem jeszcze tylko przez rok, po czym ogłosił na oficjalnym forum bitcoina, że odchodzi z branży i przekazuje produkcję waluty w ręce innych osób. Do dzisiaj oficjalnie nie wiadomo, dlaczego zdecydował się na taki krok, ale w kuluarach jest bardzo wiele teorii spiskowych. Najpopularniejsza i najbardziej prawdopodobna dotyczy ogromnego zainteresowania ze strony FBI, co skutecznie zmusiło Nakamoto do działania w ukryciu.
Oczywiście Japończyk nie odchodził z pustymi rękoma. Dzisiaj ma dostatecznie dużo pieniędzy na wszystkie zachcianki, mówi się nawet, że w portfelu zebrał ponad 980 tysięcy bitcoinów, co przy obecnym kursie wynosi astronomiczne 232 miliardy złotych czyli ok. 61 mld dolarów. Taka kwota plasowałaby Nakamoto w trzeciej dziesiątce najbogatszych ludzi na świecie. Wokół twórcy najpopularniejszej kryptowaluty narosło wiele różnych mitów i legend. Jedną z nich jest fakt, że tak naprawdę nie do końca wiadomo, czy BTC stworzyła jedna osoba, czy może pod pseudonimem Nakamoto nie kryje się cała grupa doświadczonych programistów. Ponoć kod kryptowaluty jest doskonale napisany i wielu ekspertom trudno uwierzyć, by mógł go stworzyć tylko jeden człowiek. Historia początków BTC rzecz jasna, nie jest oficjalna, dlatego w internecie znajdziemy mnóstwo teorii na jej temat, włącznie z innymi twórcami czy innymi okolicznościami.
Ile pieniędzy znajdziemy dzisiaj w branży kryptowalut?
Obecnie cała branża wirtualnej waluty wyceniana jest szacunkowo na ponad 1 bilion dolarów, a bitcoin stanowi aż 70% tej kwoty. Na świecie znane są 4000 kryptowalut, które powstały na fali popularności BTC w ciągu ostatnich 12 lat. Zobaczcie, jak każdy tutaj chciałby zgarnąć trochę tortu dla siebie. Sama konstrukcja kryptowaluty jest bardzo skomplikowana. Wydobycie nie jest niczym innym, jak po prostu rozwiązywaniem niesamowicie złożonych algorytmów. Czysto teoretycznie, dysponując dzisiaj olbrzymią mocą obliczeniową, można wydobyć jednego BTC w ciągu 10 minut, ale czas ten ulega ciągłemu wydłużaniu. W kodzie źródłowym istnieje szczegółowa funkcja, która utrudnia obliczenia co 14 dni. Oznacza to, że co dwa tygodnie musimy poświęcić jeszcze więcej czasu i mocy na wydobycie jednego bitcoina.
Prędkość mocy obliczeniowej kryptowaluty określana jest za pomocą współczynnika “Hash Rate” który szczegółowo opisuje możliwości wydobycia. Nowe bloki BTC przed dodaniem do sieci są specjalnie szyfrowane, co czysto teoretycznie ma chronić wirtualną walutę przed atakami hakerskimi. Jeśli taki nastąpi, a do sieci wycieknie zbyt wiele Bitcoinów, algorytmy zabezpieczą je w taki sposób, że do wydobycia kolejnych potrzebne będzie znacznie więcej mocy obliczeniowej i co za tym idzie – czasu. Nie ma więc możliwości przyspieszenia wydobycia w sposób inny, niż dokładania kolejnych układów GPU do systemu koparki i zwiększania współczynnika Hash Rate.
Czy Bitcoin mógłby zastąpić tradycyjną walutę?
Gdybyśmy mieli z perspektywy rynku oceniać czy kryptowaluty mogą zostać zalegalizowane w sklepach, to można śmiało założyć tezę, że taki scenariusz nie jest niczym niezwykłym. W bardzo wąskiej grupie sklepów internetowych można dzisiaj płacić wirtualną walutą. Pionierem pod tym względem jest Tesla. Elon Musk zainwestował jakiś czas temu blisko 1,5 mld dolarów w BTC, co znacznie zwiększyło jego wartość. Możemy kupić nowy samochód płacąc bitcoinem – co ciekawe, wystarczy tylko jeden by zostać posiadaczem najnowszej Tesli Model 3. Nie zdziwi mnie, jeśli za kilka lat wejdę do sklepu i zapłacę wirtualnym portfelem, który będę mieć na smartfonie. Nie uważam, by kryptowaluty kiedykolwiek zastąpiły prawdziwe pieniądze, ale mogą wprowadzić multum nowości do systemów płatności. Jednocześnie stale rosnąca wartość rynku kryptowalut to łakomy kąsek dla największych inwestorów na świecie. Wspomniana wcześniej Tesla ma już blisko 5 miliardów dolarów właśnie w formie BTC.
Ciekaw jestem co Wy myślicie na ten temat. Jak mógłby wyglądać świat za 10 lat, gdyby kryptowaluty na stałe zadomowiły się na rynku środków płatniczych? Dzisiaj kojarzą nam się przede wszystkim negatywnie, głównie z niedoborem układów graficznych i co za tym idzie, kompletnym chaosem cenowym w sklepach z elektroniką. Nie zmienia to faktu, że wirtualne waluty nie znikną już nigdy i zawsze będzie można którąś z nich wykopać. System pozyskiwania tego pieniądza raczej się nie zmieni, ponieważ korzysta z popularnych rozwiązań sieci P2P. Co ciekawe, żeby złamać sieć Bitcoina, potrzeba według ekspertów, mocy obliczeniowej o równowartości “połowy internetu”. Rozwiązaniem są tutaj komputery kwantowe, które wymuszą na twórcach kryptowalut stworzenie nowych zabezpieczeń kryptograficznych.
Śledząc rynek nie można oprzeć się wrażeniu, że świat opanowała moda na wirtualne pieniądze, a wzbogacanie się za ich pomocą możliwe jest, czysto teoretycznie, za sprawą dowolnego urządzenia. Słyszeliśmy już o spiętych w klastry smartfonach Samsunga, a niedawno wypłynął news, że kryptowaluty udało się kopać za pomocą poczciwego Commodore 64. Podejrzewam, że do momentu gdy jest to tak skomplikowane i wymaga olbrzymiej mocy, dalej będzie opłacalne, ale nikt nie powiedział, że ta bańka kiedyś w końcu nie pęknie. Szczególnie w momencie, gdy uzyskamy dostęp do znacznie, znacznie mocniejszych i wydajniejszych procesorów i układów graficznych. Oddaje wam głos w komentarzach!
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS