A A+ A++

Inwestycja, której koszt szacuje się na 8 miliardów dolarów, miała umożliwić transport kanadyjskiej ropy do amerykańskich rafinerii. I mowa tutaj o naprawdę potężnych wolumenach, sięgających 830 tys. baryłek dziennie.

Choć budowa na terytorium Kanady rozpoczęła się już jakiś czas temu, to projekt napotykał sporo trudności po stronie amerykańskiej. Ostatnich dwanaście lat to głównie historia sprzeciwów zgłaszanych przez właścicieli ziemskich, rdzennych mieszkańców oraz ekologów.

Reklama

„Choć z zadowoleniem przyjmujemy zaangażowanie prezydenta w walkę ze zmianami klimatu, to jesteśmy rozczarowani” – oświadczył Justin Trudeau, premier Kanady. Dodał, że niezależnie od powyższego „docenia” decyzję Bidena o wypełnieniu jednej z  jego obietnic wyborczych.

Znacznie bardziej stanowcza była reakcja szefa rządu prowincjonalnego w Albercie: „To cios dla gospodarki Kanady i Alberty. Niestety, jest to zniewaga wymierzona w najważniejszego sojusznika i partnera handlowego Stanów Zjednoczonych” – grzmiał Jason Kenney.

Wzburzenie wydaje się być zrozumiałe, ponieważ Kanada to czwarty co do wielkości producent ropy naftowej na świecie. Większość wydobycia eksportowana jest do rafinerii na terytorium USA. W 2019 było to aż 3,8 mln b/d – w czasie gdy całościowy eksport wyniósł 6,8 mln b/d.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSeryjni złodzieje okradali stacje w Rybniku i okolicach
Następny artykułUratowany pies trafił do schroniska