A A+ A++

Ławeczka do czytania stanęła w Parku Jana Pawła cichutko. I kosztowała skromniutko, tylko jakieś 20 tysięcy złotych, a kupił ją za miejskie pieniądze prezydent Chrzanowski z przybocznymi. Może myśleliście do dziś, że ławka służy do siedzenia?, bo ta ma siedzenie wypukłe jak beczka i po kilku minutach bolą kości pod spodem. Oparcie wygięte do tyłu reguluje giętkość kręgosłupa, zachęcając do spaceru. Aby zachęcić do czytania, Miasto zafundowało gabloteczkę na biblioteczkę plenerową.

Otwarcie biblioteczki plenerowej odbyło się w połowie września ’21. “Opracowana przez Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej gablotka pozwoli swobodnie korzystać z coraz popularniejszego w naszym kraju bookcrossingu” – czytamy w komunikacie na oficjalnej stronie Miasta Łomża. Bookcrossing w Łomży stał się tak popularny, że nie będziemy tłumaczyć, co oznacza to słowo. Kosztów postawienia gablotki nie podano, ale kto bogatemu zabroni stawiać, co i gdzie zechce. Co? przypomina kapliczkę z daszkiem spadzistym, choć w środku zamiast figury Maryi są trzy półki z książkami. Gdzie? – w alejce od central fountain do Veneda, Zawadzka street.

Kokardkę na otwarcie ciągnęli: poseł PiS (była) i dyrektor MPGKiM (obecna) Bernadeta Krynicka, dr Mariusz Chrzanowski i kilku radnych, znanych głównie z tego, że wyrażają zachwyt i poparcie dla sporo młodszego kolegi u władzy. Drugim znakiem rozpoznawczym radnych jest (jakby nazwać to delikatniej…?) specyficzny sposób formułowania myśli po polsku, świadczący o nadzwyczajnym poziomie inteligencji bez potrzeby lektur obowiązkowych w przeszłości czy nawet uzupełniających na przyszłość. Wystarczy radnych słyszeć, bo przeczytać chyba nie ma gdzie, ze znanych powodów.

Doktor dicit: “Doskonała lokalizacja gablotki”
“Dzięki pierwszej w Łomży mini biblioteczce możesz udostępnić przeczytane publikacje innym, a także znaleźć w niej coś dla siebie!” – zachęca autor komentarza i wyjaśnia, o co chodzi z regałem na książki pod chmurką: najnowsza instalacja stanowi kolejny element prowadzonej przez władze miejskie polityki promowania czytelnictwa wśród mieszkańców Łomży.
“Zadaszona biblioteczka pozwala bezpiecznie przekazać przeczytaną publikację, zaś jej pojemność gwarantuje, iż każdy bibliofil znajdzie w niej tytuł dla siebie” – zapewnia urzędnik. Spróbujemy wywnioskować, o jakie bezpieczeństwo chodzi na zaczytanej ławeczce przed biblioteczką na trawie: czy o higieniczne, w związku z 4. falą Covid-19, czy o meteorologiczne, na wypadek zefirku, wichury, deszczu, ulewy, śnieżku czy śnieżycy? A może o spokój egzystencjalny w trakcie lektury, którego nie zagłuszyłaby nawet młodzież rozbawiona…?
Aby obiecywane bezpieczeństwo było niepodważalne, potencjalny Czytelnik może zabrać ze sobą: własny płyn do dezynfekcji rąk i książek; ściereczkę do wytarcia siedzenia zaczytanej; parasol przed opadem albo namiot, gdyby lektura okazała się tak wciągająca, że nie wróci do domu na noc. Oddajmy głos autorowi komunikatu. – Park Jana Pawła II – Papieża Pielgrzyma jako miejsce, w którym integrują się pokolenia mieszkańców Łomży, spędzając tam wolny czas, stanowi doskonałą lokalizację gablotki – mówi prezydent Łomży Mariusz Chrzanowski. – Jeżeli pomysł spodoba się mieszkańcom, w mieście pojawią się kolejne, plenerowe mini biblioteki – zapewnia…
Komunikat nie precyzuje, czy następne gablotki będą mieć przyciski z prawej strony, by Czytelnicy mogli dzielić się pozytywnymi wrażeniami z władzami jak w “Misiu”. 

Rajski ogród nad głowami i dziura na rogu
Jakaż to ulga! Prezydent mógł powiedzieć wtedy “w mieście”, czyli nie jest jeszcze przesądzone, że następne filie biblioteki pod chmurami zagracą kurczący się z miesiąca na miesiąc Park Świętego? Na razie pojawiają się niewielkie i nieliczne tablice z ogłoszeniami, lecz jeszcze wolnych słupów i drzew jest dużo więcej. Po co mają rosnąć bez zagospodarowania? Między nimi można by zawiesić – oczywiście, na koszt coraz bardziej zamożnego Miasta Łomża – stalowe linki z nieprzemakalnymi parasolami. Tylko żeby było jak w świętym parku prawdziwym, prawie narodowym, jak w naszym łomżyńskim rajskim ogrodzie, to tysiące (no dobra, przynajmniej setka) czaszy powinna rozkwitać barwami kwiatów nadnarwiańskich. Ich cudne kielichy pracownicy MPGKiM mogliby w tygodniu polewać zapachowymi wodami, a na niedziele spryskiwać specjalną wodą święconą. Sprzyja temu bliskość Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. W słoneczną sobotę na frontonie widać, że Duch wieje kędy chce, przy pomocy wiatru nie oszczędzając oblicza Błogosławionego Stefana Wyszyńskiego ni Jego nauczania: “myśl źle o nikim”, “chowaj urazy w sercu”. Tą myślą natchnieni, mijamy nowy gmach KRUS przy Giełczyńskiej, od miesięcy nie wytrzymujący zderzenia ducha z materią. Źle i z urazą ciekawi jesteśmy, czy duch hamburgerów w mini barach pod oknami do Parku JP II powróci.

Mirosław R. Derewońko

tel. red. 696 145 146    

PS. “Biblioteczka plenerowa do udawania czytania” to część 3. cyklu “Obrazy bez obrazy”, którego motywy wzięte są z obserwacji życia w naszej Łomży. Obrazki bez obrazki to subiektywne impresje MRD. 

https://4lomza.pl/index.php?wiad=59946

https://www.4lomza.pl/index.php?wiad=59880

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułHamilton: Byli szybsi
Następny artykułMało chmur, słaby wiatr i dość słonecznie. Tak zapowiada się ostatni tydzień października [prognoza synoptyczna]