A A+ A++

Nie ma na razie widoków na poprawę sytuacji epidemicznej w Europie. Wręcz przeciwnie – wskaźniki zakażenia rosną w tempie kilkudziesięciu procent tygodniowo. W tej sytuacji rząd Niemiec postanowił pomóc kolejnemu touroperatorowi – pisze ekspert.

Nie tylko nie udaje się opanować rozprzestrzeniania koronawirusa, ale pochłania on coraz więcej ofiar – liczba zakażeń i zgonów w niemal wszystkich krajach monitorowanych przez Traveldatę w ostatnim tygodniu rosła z reguły o kilkadziesiąt procent. Zakażenia zwiększyły się w 33 krajach na 37, a obniżyły się jedynie w Albanii, Czechach, Irlandii i na Malcie – podsumowuje na wstępie swojego cotygodniowego raportu z pandemii prezes Instytutu Badań Rynku Turystycznego Traveldata Andrzej Betlej.

Miękki lockdown po polsku

Opisuje on sytuację w dwóch strefach osobno – wyróżniając kraje źródłowe, czyli te, z których zwykle najwięcej turystów podróżuje i kraje docelowe, czyli te, które są najczęściej celem tych podróży.

Na tle krajów źródłowych pod względem wskaźników zachorowań nadal jeszcze pozytywnie wyróżniają się Skandynawia ze wskaźnikiem 848 nowych zakażeń na milion mieszkańców, Dania 1197, Niemcy 1273 i kraje nadbałtyckie 1315. Na wyróżnienie zasługuje Irlandia, w której na skutek restrykcyjnych obostrzeń wskaźnik spadł z 1462 do 995, Rosja (jeśli wierzyć oficjalnym danym) z liczbą 1117 (poprzednio 1041), Ukraina 1189 (1024) i Białoruś 699 (645).

Niepokojące rozmiary przybierają statystyki zgonów. We Francji odnotowano w ostatnim tygodniu 2258 przypadków śmiertelnych, w Wielkiej Brytanii 1821, w Belgii 888, w Niemczech 484, a w Holandii 388. We wszystkich tych przypadkach są to mimo wszystko nadal jeszcze wielkości mniejsze od tych z wiosny, kiedy we Francji w pierwszym tygodniu kwietnia życie straciło ponad 6,5 tysiąca ludzi, w Wielkiej Brytanii (drugi tydzień kwietnia) było 6,6 tysięcy zgonów, w Belgii (pierwszy tydzień) nieco ponad 2 tysiące, w Niemczech 1670 (też pierwszy tydzień), a w Holandii (pierwszy tydzień) – 1080.

Tygodniowe liczby zmarłych rosną a najbardziej niekorzystny dla przebiegu epidemii okres jesienno–zimowy dopiero się rozpoczyna – wskazuje Betlej.

Prezes Traveldaty kolejny raz wskazuje, że jedyną tamą jaką można postawić rozprzestrzenianiu się groźnego wirusa jest ograniczanie kontaktów ludzi. Pytanie tylko, czy lockdowny wprowadzane w poszczególnych regionach lub zamknięcia ograniczone tylko do pewnych sfer życia, co robi obecnie wiele rzadów, to środek wystarczający.

„Wielu decydentów może być pod wrażeniem szybkiego sukcesu (choć proces jest jeszcze w trakcie) Izraela, ale trzeba pamiętać, że tamtejszy lockdown odbywa się w innych warunkach klimatycznych i przy wysokim stopniu samodyscypliny społecznej. Wysoki stopień przestrzegania obostrzeń miał też miejsce w australijskim stanie Victoria, a dodatkowo ówczesne (lipiec-sierpień) warunki klimatyczne bardzo przypominały te, które mamy obecnie w naszej części Europy” – pisze autor.

Jak dalej relacjonuje Betlej, z dużym opóźnieniem polski rząd wprowadził w miarę kompletny zakres działań, który może być zakwalifikowany jako miękki lockdown (ew. semi-lockdown), który ma potrwać do 29 listopada. Premier zastrzegł jednak od razu, że jeśli działania te nie przyniosą odpowiednich rezultatów, zostanie on zastąpiony lockdownem w wersji pełnej.

Niemiecki rząd wspiera

Betlej przywołuje teraz informację, że niemiecki rząd wsparł trzeciego co do wielkości niemieckiego i europejskiego organizatora turystyki wyjazdowej, firmę FTI. Organizator, którego większościowym właścicielem (75 procent) jest egipski miliarder Samih Sawiris dostał pożyczkę w wysokości 235 milionów euro. Taka suma to około 5,6 procent przychodów firmy za 2019 rok.

Gdyby zachować proporcje i przełożyć ten przykład na warunki polskie, a konkretnie na biuro podróży Rainbow, oznaczałoby to kwotę prawie 98 milionów złotych. Tymczasem polski touroperator nadal czeka na subwencję z Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR) w ramach programu rządowego „Tarcza finansowa Polskiego Funduszu Rozwoju dla dużych firm”. Stara się o 24,8 mln złotych, czyli zaledwie jedną czwartą „niemieckiej”, bo jest to prawdopodobniec największa suma o jaką ma prawo wystąpić.

Jak przypomina Betlej, skala wsparcia jaką już uzyskał od niemieckich władz koncern TUI Group przewyższa kwotę, o którą ubiega się Rainbow około 10-krotnie.

„Jest sporym zaskoczeniem, że dysproporcje w skali oferowanej pomocy przez poszczególne rządy mogą być aż tak znaczne” – komentuje prezes Traveldaty.

…byłby już liderem kontynentu w radzeniu sobie z pandemią koronawirusa. Betlej jeszcze raz wraca do przypomnienia sukcesu jaki odnosi w walce z pandemią Izrael, który najszybciej ogłosił drugi lockdown. Dzięki temu jest teraz w fazie zdecydowanej poprawy sytuacji pandemicznej. Tygodniowy wskaźnik liczby nowych zachorowań spadł z 4688 przypadków na milion mieszkańców przed czterema tygodniami do 543 w ostatnim tygodniu.

O tym, jak bardzo poprawiła się sytuacja w Izraelu pod względem rozprzestrzeniania się wirusa świadczy, że obecnie wartość wskaźnika jest niższa niż w jakimkolwiek europejskim kraju źródłowym i docelowym (33 kraje), które monitoruje Traveldata.

„Dla przypomnienia i jednocześnie wartościowej przestrogi podajemy, że w Izraelu pierwszą próbę okiełznania ponownego przyrostu liczby nowych infekcji podjęto już w lipcu, ale po pierwszych sukcesach w poprawie sytuacji epidemicznej rząd zupełnie niepotrzebnie uległ naciskom lobby przedsiębiorców, głównie restauratorów, właścicieli barów i klubów, którzy wymogli zniesienie lub przynajmniej zdecydowane ograniczenie nałożonych ograniczeń” – komentuje autor.

Teraz izraelski rząd twierdzi, że nie chce popełnić poprzedniego błędu i nie zamierza zbyt szybko znieść ograniczeń – tym razem proces wychodzenia z lockdownu ma być stopniowy i powolny. Może trwać nawet przez 6 do 12 miesięcy.

Ten przykład Betlej przeciwstawia tak zwanej drodze środka, jaką stosują polskie władze.

Przegląd sytuacji epidemicznej

W drugiej części materiału autor przedstawia mapy i tabelę pokazujące sytuację epidemiczną w poszczególnych krajach podzielonych na rynki źródłowe i docelowe.

Tygodniowa liczba zgonów uległa w obszarze źródłowym kolejnemu pogorszeniu, a stało się tak w 15 krajach na ogólną ich liczbę 20. Kolor jasnozielony zniknął już ze Szwajcarii, a bladoczerwony z Niemiec. Kolor czarny obecny przed tygodniem jedynie w Czechach, teraz zagościł również w Belgii, Słowenii oraz na Węgrzech – opisuje Betlej.

Sytuacja w zakresie wskaźnika liczby zgonów poprawiła się jedynie w Skandynawii (ponownie), gdzie wskaźnik spadł z 0,85 do 0,62), Danii (z 3,79 do 3,62), Rumunii (z 27,0 do 22,5) i na Słowacji (z 12,9 do 10,9). Na Białorusi zaś pozostał na ubiegłotygodniowym, bardzo niskim, poziomie (2,95).

Na drugim biegunie znajdują się kraje z dużymi przyrostami i bardzo wysokimi tygodniowymi wskaźnikami liczby zgonów, jak Czechy (wzrost wskaźnika z 72,8 do 115), Belgia (z 29,7 do 76,6), Słowenia (z 24,8 do 58,6), Węgry (z 29,2 do 40,6) oraz Polska z wzrostem wskaźnika z 22,9 do 35,8 zgonów na milion mieszkańców.

Na mapie rozprzestrzeniania się koronawirusa na rynkach źródłowych zanika już nawet kolor czerwony, który jeszcze przed tygodniem obecny był w krajach skandynawskich, nadbałtyckich i na Białorusi, a obecnie pozostał już tylko w tym ostatnim. Jednocześnie z 9 do 11 zwiększyła się liczba krajów oznaczonych kolorem czarnym (doszły Austria i Węgry), a do umownej jego granicy (ponad 2000 na milion mieszkańców) zbliżyła się Rumunia.

W ostatnim tygodniu w prawie wszystkich państwach źródłowych, za wyjątkiem stosujących restrykcyjne lockdowny Irlandii i Czech, nastąpiło znaczące przyspieszenie rozprzestrzeniania się wirusa i w rezultacie ogólne ważone wskaźniki dla obszaru zachodniej i środkowo-wschodniej Europy kolejny raz istotnie wzrosły. W wypadku Europy Zachodniej wyniósł 2884, czyli podniósł się o ponad 23 procent.

Najwyższe współczynniki zakażeń w krajach źródłowych zachodniej Europy nadal utrzymują się w jej gęsto zaludnionych obszarach, osiągając wielkości jeszcze do niedawna prawie niemożliwe do wyobrażenia. W Belgii było to 10674 zakażeń tygodniowo na milion mieszkańców, w Słowenii 6049, w Szwajcarii 5816, we Francji 4213, w Holandii 4012 a w do niedawna stosunkowo mało infekującej się Austrii – 3230.

Względną stabilizacją wskaźnika może pochwalić się Wielka Brytania (wzrost jedynie z 2226 do 2369), a sporym sukcesem Irlandia (spadek z 1462 do 995).

W ostatnim tygodniu również bardziej niekorzystnie pod względem zmian ogólnego wskaźnika nowych zachorowań przedstawiała się sytuacja w Europie Środkowo-Wschodniej, gdzie we wszystkich krajach, oprócz Czech, wskaźniki zakażeń wzrosły.

W Polsce wskaźnik doszedł do 3320 przypadków na milion mieszkańców, co oznaczało dynamikę znacznie większą niż w większości krajów regionu.

W Rosji, na Ukrainie i Białorusi tempo pogarszania się sytuacji pandemicznej nie jest tak szybkie, jak w Polsce i niektórych innych krajach regionu, a niski tygodniowy wskaźnik liczby zgonów na Białorusi nie uległ w ubiegłym zmianie.

W Szwecji wskaźnik zakażeń w ostatnim tygodniu osiągnął 1342. Z powodu regularnie pogarszającej się sytuacji wielkość ta prawdopodobnie ulegnie kolejnemu zwiększeniu.

Kolejny raz w znacznej skali pogorszyła się sytuacja w Hiszpani … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNa przekór wirusowi
Następny artykułLubinianki coraz bliżej wyjazdu na mistrzostwa