Władze firmy Energinet, która jest duńskim operatorem gazociągu poinformowała, że budowa gazociągu przebiega na tyle sprawnie, że możliwe będzie jego szybsze uruchomienie i wcześniejsze uzyskanie pełnej przepustowości.
Jeśli zapewnienia Duńczyków znajdą odzwierciedlenie w rzeczywistości, ma się to odbyć nie 1 stycznia 2023 roku, jak zakładano pierwotnie, lecz miesiąc albo nawet dwa miesiące wcześniej. Jeśli PGNiG wynegocjuje dodatkowe dostawy, to może się okazać, że do Polski jeszcze w 2022 roku trafi nawet dwa razy więcej surowca, niż pierwotnie planowano.
PGNiG: Wykorzystamy całą przepustowość
Władze spółki Górnictwo Naftowe i Gazownictwo zapewniają, że wykorzystana zostanie cała przepustowość gazociągu Baltic Pipe zaplanowana na ten rok.
“W związku z pojawiającymi się w mediach nieprawdziwymi informacjami związanymi z wykorzystaniem gazociągu Baltic Pipe, którego uruchomienie zaplanowano na 1 października, wyjaśniamy, że PGNiG wykorzysta przepustowość gazociągu zaplanowaną na ten rok w 100 proc. Zabezpieczone są również dostawy gazu na cały sezon grzewczy 2022/23. Dlatego rozpowszechnianie informacji, że gazociąg Baltic Pipe będzie pusty należy traktować jako dezinformację, której celem jest wzbudzanie niepokojów i niepewności u opinii publicznej” – czytamy w oświadczeniu spółki.
Jednocześnie PGNiG podkreśliło, że w ostatnich tygodniach zabezpieczyło dodatkowe kontrakty na zakup gazu od firm działających na Norweskim Szelfie Kontynentalnym.
Czytaj też:
PGNiG podpisało pakiet umów na dostawy gazu przez 10 latCzytaj też:
Eksperci: Polsce może zacząć brakować gazu w styczniu 2023 roku
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS