Ulicami Katowic jeździł elektryczny autobus solaris, który kopcił czarnym dymem. Pojazd nagrał internauta, który wrzucił film na Youtube. Czy to rzeczywiście pojazd w 100 procentach elektryczny, jak informują napisy na jego karoserii? Okazuje się, że jest to autobus na silnik elektryczny, ale który posiada też silnik spalinowy. Tyle, że napęd ten się zepsuł. – Silniki spalinowe w autobusach elektrycznych to naturalna sprawa na polskich drogach – przekonuje Paweł Cyganek, członek zarządu ds. ekonomiczno-finansowych i inwestycyjnych w PKM Katowice.
Przyznać trzeba, że widok elektrycznego solarisa urbino w kłębach czarnego dymu jest szokujący. Nic dziwnego, że nagranie zamieszczone przez internautę raptem trzy dni temu na Youtube ma już ponad 66 tys. wyświetleń. Ale, jak wyjaśnia Paweł Cyganek, członek zarządu ds. ekonomiczno-finansowych i inwestycyjnych w PKM Katowice w rozmowie ze Śląskim Biznesem, nie jest to też nic nadzwyczajnego.
– Sprawa jest tak naprawdę bardzo prosta. Awaria pieca ogrzewania, prawdopodobnie zagrzała się dysza, paliwo zaczęło kapać, kopcić. Zostało to zgłoszone, naprawione. Autobus jest na gwarancji. Sprawa została zażegnana, załatwiona. Natomiast pewno mało ludzi zdaje sobie sprawę, że w polskich warunkach klimatycznych nie może być autobusu elektrycznego, który nie miałby innego ogrzewania niż elektryczne.
Zobacz także
Niemal każdy z nas posiada auto osobowe. Nagrzewane jest ciepłem z silnika. Teoretycznie tak samo można byłoby nagrzać autobus z silnikiem diesla. Ale niestety biorąc pod uwagę kubaturę, przystanki co 500 metrów, ciągłe otwieranie drzwi, nie ma na to szans.
Nawet autobusy z silnikami spalinowymi trzeba dogrzewać piecami. Fizyka działa przeciwko nam. A teraz przejdźmy do autobusu elektrycznego. Gdyby był dogrzewany elektrycznie, to przy minus 10 stopniach w ogóle by nie wyjechać, a przy temperaturze, jaka jest obecnie (około -1 stopień C, red.), ludzie musieliby siedzieć w czapkach, rękawiczkach, tak byłoby zimno.
Dlaczego tak się dzieje? Baterie wyczerpałyby się tak szybko?
Silnik elektryczny sam nie emituje ciepła. Natomiast gdyby bateriami zasilać nagrzewnice, to rzeczywiście od razu by się rozładowały. Były takie próby w Polsce. Okazywało się, że bardzo spadały zasięgi, a przy minus dziesięciu stopniach autobusy właściwie nie wyjeżdżały z zajezdni. Zresztą, proszę popatrzeć na smartfony, jak szybko rozładowują im się baterie zimą. W autobusach jest tak samo.
Dlatego po kilku nieudanych próbach z ogrzewaniem zasilanym elektrycznie, we wszystkich autobusach elektrycznych w Polsce, w tym w 20 naszych zamontowano piece paliwowe.
Aby więc wyjaśnić wszystkie wątpliwości, nasze autobusy są w pełni elektryczne i poza zimą nic nie emitują. Natomiast zimą działają w nich piece na olej napędowy do ogrzania wnętrz. Niestety, nikt nie wymyślił jeszcze wydajnego ogrzewania elektrycznego.
Czytaj więcej na ŚląskiBiznes.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS