A A+ A++

Czas na opisanie wrażeń z wczesnego dostępu Assetto Corsa EVO – gry, która w 2025 roku ma szansę szturmem podbić serca fanów wirtualnych wyścigów, chociaż póki co raczej przypomina plac budowy z obiecującymi perspektywami. Chcę zatem subiektywnie i konkretnie ocenić to, co szykuje dla nas Kunos Simulazioni.

Zacznijmy od największej niespodzianki, jaka krąży po różnych przeciekach, zapowiedziach i informacjach twórców – szykowana jest dla graczy wielka mapa w niemieckiej krainie wokół Nürburgring Nordschleife. To 1600 kilometrów kwadratowych asfaltu, bocznych dróżek i leśnych ścieżek, czyli – jak ktoś słusznie policzył – około piętnaście razy tyle, co w Forza Horizon 5. Twórcy chcą rozłożyć w czasie udostępnianie jej części – pierwsze fragmenty mają wpaść do gry dopiero w połowie roku, a całość będzie się rozrastać wraz z kolejnymi aktualizacjami. Tak, wiem – wygląda to na epicką wizję, przy której nawet rajdowa Kolumbia klaskałaby z zachwytu, ale na efekty końcowe musimy cierpliwie poczekać.

Dalsza część tekstu pod wideo

Dziś dostajemy za to raptem pięć torów (Mount Panorama, Brands Hatch, Imola, Laguna Seca i Suzuka) oraz dwadzieścia samochodów do sprawdzenia. Jeżeli nie przeszkadza Wam testowanie wersji wczesnego dostępu (gdzie błędy potrafią wyskoczyć zza zakrętu częściej niż agresywne AI), to czeka Was całkiem przyjemne grzebanie w ustawieniach. Na plus od razu wyróżnia się znany z serii Assetto Corsa fenomenalny model jazdy. Jakość czucia auta i reakcji na zmianę nawierzchni jest – w mojej opinii – znakomita (chociaż czasem czuć jeszcze nadsterowność). Już od pierwszego okrążenia poczułem, że nowy projekt Kunos Simulazioni czerpie garściami z oryginalnego AC i ACC, łącząc wrażenia z obu tych tytułów, a jednocześnie doprawiając je solidnym kopniakiem realizmu. 

Wczesny dostęp rodzi niestety wiele różnych komplikacji

Rzecz jasna wciąż towarzyszy temu cała masa problemów typowych dla wczesnego dostępu. Niejednokrotnie zdarzyło mi się odnotować chrupnięcia w klatkach animacji (a testowałem ten build na Alienware Aurora R16 i na karcie RTX 5080). Kilka razy gra zawiesiła się w trakcie dłuższych sesji. Przeczytałem potem w internecie, że niektórzy nazywają to z przekąsem stanem „Alpha Romeo” i coś w tym jest, bo trzeba się liczyć z tym, że Early Access bywa kapryśny. Jeśli jesteście w stanie to wybaczyć i zrozumieć, że ta produkcja dopiero się rodzi, pewnie przyjmiecie te potknięcia z lekkim uśmiechem. Jeżeli natomiast marzycie o perfekcyjnej stabilności, to zapraszam do pit-stopu po cierpliwość, bo do pełnej wersji zostało jeszcze mnóstwo czasu.

Mimo wszystko zasoby, które już dostajemy, są obiecujące. Baza pięciu torów daje sporo kombinacji, nie tylko z warunkami pogodowymi czy odwrotnością trasy, ale i różnymi klasami aut. Do tego możemy pobawić się w symulowaną jazdę w deszczu, co naprawdę mocno wpływa na zachowanie wozu. Mokra nawierzchnia przekłada się na śliskie opony, wydłużone hamowanie, a dodatkowo – tak twierdzą bardziej doświadczeni kierowcy ode mnie z którymi rozmawiałem na temat Assetto Corsa – całkiem realistyczny efekt chłodzenia i rozgrzewania gumy. Jest się czym bawić, szczególnie jeśli cenicie sobie samotne okrążenia czy luźne hot-lapy w trybie single. Przy okazji przypomnę, że wczesny dostęp Assetto Corsa Competizione startował kiedyś z zaledwie jednym samochodem (Lamborghini Huracan GT3) i jednym torem (Nürburgring GP). Na tym tle EVO i tak daje nam dużo więcej.

W oczy rzuca się także dobry rozkład geograficzny już dostępnych torów – mamy coś z Ameryki (Laguna Seca), Japonii (Suzuka), Europy kontynentalnej (Imola), Wielkiej Brytanii (Brands Hatch) i Australii (Mount Panorama). Nieprzypadkowo, bo to chyba przemyślane zagranie: gracze mogą niemal od razu poczuć różnice w projektach torów z różnych części świata. Z kolei wśród aut znajdziemy i przednionapędową kompaktową “wściekłą kosiarkę”, i coś z linii GT. Od razu widać, że deweloperzy chcą przetestować szeroki wachlarz zachowań – i to wychodzi im naprawdę nieźle, bo różnice w prowadzeniu poszczególnych maszyn są wyczuwalne. Opanowanie nadsterowności w Evo jest teraz bardziej przyjazne i nie zamienia się w natychmiastową karę śmierci przy najmniejszym bączku.

Kierowcy wyścigowi też znajdą w EVO sporo smaczków. Oddzielne strefy temperatury opon na HUD-zie czy wyraźnie zarysowane efekty przeniesienia masy w trakcie hamowania to dowody na to, że Kunos nie spoczął na laurach i wciąż drąży temat hiperrealistycznej fizyki. Jeśli jeździliście sporo w ACC, to zauważycie korzenie w GT3, ale równocześnie wyczujecie większą elastyczność – mniej toporności, a więcej frajdy z dynamicznej jazdy. Bliżej mi niestety do rzeźnika niż chirurga (gdy przychodzi do precyzyjnego pokonywania zakrętów), a mimo to gra wybacza znacznie więcej, o ile zdołam w odpowiednim momencie „złapać” tył. Jednych to ucieszy, a drudzy powiedzą, że jest trochę za łatwo. 

Asseto Corsa EVO_2

Niestety, wczesna wersja EVO kuleje pod względem SI rywali. Zdarza mi się oberwać z tyłu od komputera, który najwyraźniej uznaje, że hamulce to przeżytek. W realnych wyścigach kolizje też się zdarzają, ale jednak nie w aż takiej częstotliwości, żeby psuć całą przyjemność z jazdy. Twórcy muszą jeszcze mocno popracować nad balansem przeciwników, bo w obecnym stanie można odnieść wrażenie, że biorą oni udział w demolce albo że wjechanie w mój zderzak to ich sport narodowy. Jeśli chcecie się zapoznawać z Evo głównie w trybie single, przy dłuższych wyścigach może to być frustrujące.

Z innej beczki – mam zastrzeżenia wobec niezrozumiałych powiązań niektórych modułów gry z trybem online. Doświadczyłem sytuacji, w której EVO zawiesiło się w trybie Offline, a “Driving Academy” i eventy specjalne były zablokowane, bo serwer z jakiegoś powodu nie odpowiadał. Jeżeli finalnie tryb dla jednego gracza będzie wymagał permanentnego połączenia z siecią, to dla mnie jest to kompletnie bez sensu. Ale liczę, że do premiery uda się to jakoś ogarnąć. Gra wciąż jest w budowie, więc ciężko wskazać, co wynika z zamierzonego designu, a co z tymczasowej niedostępności opcji.

Zanim rozpocząłem pisanie tego playtestu, poczytałem opinie największych maniaków na forach dyskusyjnych. Niektórzy odnotowują, że wreszcie siła FFB ożywa przy nieco słabszych kierownicach typu CSL DD, dając wrażenia z jazdy lepsze niż w poprzednich dwóch odsłonach. Niestety, z drugiej strony mamy brak sensownego feedbacku, gdy zjedziemy na pobocze (jakby trawa była taflą lodu). Niby drobiazgi, ale psują immersję. Co jeszcze wychwyciłem, to zachowanie pojazdów po zderzeniach z bandą czy drugim pojazdem. Odbijają się niczym oklejone kauczukiem. W ogóle trzeba oczywiście uważać na bliskie spotkanie ze ścianą, bo wystarczy tylko jedno, by nasz pojazd nie był zdolny do dalszej drogi. 

Graficznie i technicznie – moim zdaniem – jest do poprawy, ale pamiętajmy, że to dopiero początek drogi. Gry we wczesnym dostępie bywają mizerne na starcie, bo grafika i optymalizacja zwykle dopieszczane są na samym końcu. Przypomnę, że ACC zaczynał cieniutko, a stał się wręcz wzorem w swojej klasie. Liczę, że tu będzie podobnie, bo ambicje są kosmiczne. Obok wspomnianej mapy, mamy też otrzymać bardziej rozbudowany tryb kolekcjonerski w stylu Gran Turismo czy docelowy system lig i e-sportu – to wszystko brzmi jak plan na kilka dużych, kluczowych aktualizacji. Wnętrza pojazdów prezentują się już bardzo dobrze, to jednak są problemy z shaderami i lakierami. Odpryski wody to proste grafiki 2D, a niektóre drzewa wyglądają niczym wklejone. Ale wiadomo – wczesna wersja.

Asseto Corsa EVO_3

Czy warto wchodzić w to teraz? Jeśli macie ochotę wesprzeć dewelopera, poczuć pierwsze efekty nowego silnika fizycznego, a potem obserwować ewolucję krok po kroku, to pewnie tak. Ale jeżeli kupujecie gry głównie po to, by się w nie zatopić na długie wieczory od razu po odpaleniu, to – moim zdaniem – lepiej się wstrzymać. Assetto Corsa EVO w tej chwili służy głównie do testów, złapania przedsmaku i, przy odrobinie tolerancji, sprawdzenia, co Kunos chce nam zaoferować. Brakuje tu jednak wystarczającej zawartości i stabilności, by powiedzieć: „Tak, to jest już wciągający produkt na całe miesiące”. Raczej: „Okej, fajna zapowiedź, ale oddaję kluczyki i wracam, gdy wyjdzie coś więcej”.

Z drugiej strony, czuję spory optymizm – bo samo „mięso” czyli wrażenia z jazdy są fenomenalne. FFB ożywione, różnorodność aut czuć w nadgarstkach, a terenowe plany (1600 km² wokół Nordschleife!) obiecują coś, czego fani AC nie widzieli jeszcze w takiej skali. Chciałbym tylko, żeby AI szybciej nauczyło się szanować mój zderzak, a twórcy wyeliminowali problem wiecznie wyłączonych trybów offline przez brak łączności z serwerem. No i niech ktoś w końcu poprawi dźwięki hamulców, bo aktualnie kojarzą mi się z mobilnymi produkcjami z epoki Symbiana. Graficznie też nie ma rewelacji, chociaż wnętrza pojazdów prezentują się już bardzo dobrze, to jednak są problemy z shaderami i lakierami. Odpryski wody to proste grafiki 2D, a niektóre drzewa wyglądają niczym wklejone. Ale wiadomo – wczesna wersja.

Czy warto kupować? Nie musicie się spieszyć, bo jeszcze długa droga do przejechania

Assetto Corsa EVO early access

Assetto Corsa EVO to w tej chwili solidna obietnica, ale niekoniecznie zakup pierwszej potrzeby. Jeśli kochacie gatunek symulacji, śledzicie rozwój serii od lat i cieszy Was współtworzenie produktu, który dopiero powstaje, to śmiało możecie zaryzykować wejście w Early Access. Inaczej – lepiej dać sobie czas, a Kunos z pewnością da nam jeszcze powody, by wrócić i docenić finalną wersję. Nie każdy lubi bawić się w budowniczego, a tutaj budujemy dopiero fundamenty.

Tak czy owak, będę czujnie obserwował rozwój sytuacji i zapewne wrócę z kolejną porcją wrażeń, gdy do gry trafi ta gigantyczna mapa i rozbudowane tryby. Może wtedy Assetto Corsa EVO zasłuży na tytuł najgorętszej ścigałki roku 2025 – na razie to jednak tylko rozgrzewka. Czekam na ciąg dalszy i już się nie mogę doczekać, żeby upalać te szalone 1600 kilometrów kwadratowych niemieckich dróg w pełnej krasie. Viva la Evoluzione!

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSilne, pewne siebie, odważne. Astrolodzy wskazują trzy znaki zodiaku najpotężniejszych kobiet
Następny artykułMuzyczny jubileusz pod ziemią – Orkiestra Kopalni Soli „Wieliczka” świętuje 195 lat!