Czy można cieszyć się po porażce? Można – Lech Poznań zagrał naprawdę bardzo dobry mecz przeciwko Benfice Lizbona. Z kolei w Lidze Mistrzów na jednym biegunie Bayern, na drugim „wielki” Real Madryt. Artur Wichniarek podsumowuje wydarzenia pierwszej kolejki europejskich pucharów.
W meczu Lech – Benfica rewelacyjnie spisała się poznańska młodzież. Dodajmy, polska młodzież. W wyjściowym składzie na mecz z potentatem europejskiej piłki Darek Żuraw wystawił aż siedmiu piłkarzy, którzy wychowali się nad Wisłą. W dzisiejszych czasach to naprawdę rzadko się zdarza, zresztą nie tylko w polskiej piłce, by drużyna miała w składzie aż tylu rodzimych zawodników.
Bednarek, Dejewski, Skóraś, Moder, Puchacz, Kamiński – zrobili na mnie wielkie wrażenie. Fajnie się patrzyło na ich grę, zresztą na grę pozostałych lechitów również. Po niektórych akcjach ręce naprawdę same składały się do oklasków. A bramka na 2:2 – palce lizać. Obrona rywali, tak bardzo utytułowanych, wzmocnionych przed sezonem piłkarzami za 100 milionów euro, została “rozklepana” wręcz po mistrzowsku. Lech grał z Benfiką jak równy z równym.
Były wprawdzie momenty, że goście przeważali zdecydowanie, ale ten mecz potwierdził, że Lech ma potencjał na to, by z pozostałymi rywalami z grupy powalczyć i wyjść z drugiego miejsca do fazy play-off.
W Lidze Mistrzów grono faworytów bardzo różnie wstrzeliło się z formą na inauguracyjne mecze, co pokazuje, że również ten sezon najlepszej ligi świata może dać nam niesamowite emocje. Na szycie bieguna szczęścia jest na pewno obrońca tytułu – Bayern, który “przejechał” się po Diego Simeone i jego podopiecznych z Atletico.
Luís Suarez dopiero co przestał mieć koszmary nocne po pamiętnym “laniu” w ćwierćfinale poprzedniej edycji. Wszyscy pamiętamy, jak jego Barcelona uległa Bawarczykom 2:8, a w środę Urugwajczyk znowu musiał patrzeć, jak “Lewy” i spółka deklasują jego nowy zespół.
4:0 to lekcja futbolu, jakiej udzielił madrytczykom Bayern, który pokazał moc, radość i polot. Kimmich, Goretzka, Tolisso szybko pozwolili zapomnieć nam o Thiago. Dwaj ostatni strzelili piękne bramki, a pierwszy popisał się wspaniałą asystą przy bramce Comana. Atletico nie miało pomysłu i jakości na podjęcie równorzędnej walki z mistrzami Niemiec.
Równie szczęśliwi co Bawarczycy mogą być i na pewno są zawodnicy Szachtara, którzy w rezerwowym składzie pokonali zasłużenie “wielki” Real w Madrycie. Miałem wrażenie, że podopieczni “Zizou” w pierwszych 45 minutach grali “sobie a muzom”. Ich buńczuczne zapowiedzi rehabilitacji za porażkę ligową z Cadiz pozostały tylko w sferze marzenia ściętej głowy, być może za chwilę ich fr … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS