A A+ A++

– Firma rozwijała się w sposób, jaki sobie zakładaliśmy. Problem w tym, że nie zauważyliśmy, jak bardzo zależni byliśmy od nabywców ze Wschodu, więc kiedy w 1998 r. przyszedł niesławny kryzys rosyjski, biznes stanął w miejscu, a ja zostałem z setkami tysięcy słoików z nalepionymi etykietami w języku rosyjskim – mówił „Forbesowi” Artur Rytel.

Ten zimny prysznic sprawił, że zapadła decyzja o przebranżowieniu. Artur Rytel nie pogodził się z porażką. Firma w drugim rozdaniu i z nową nazwą Green Factory postawiła na produkcję polową warzyw i ich sprzedaż. Wkrótce nastąpił przełom.

czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułHideo Kojima pracuje nad nową grą z Sony? Japończyk opublikował znaczące zdjęcie
Następny artykułSpotkanie w sprawie budowy północnej obwodnicy Gorzowa