Burmistrz Mirosław Karolczuk często mówi o współpracy i kulturze. Ale jego niedawna wypowiedź na sesji stoi w kontrze do takich deklaracji. Nazwanie nielubianych radnych „antyradnymi” zapisze się w annałach augustowskiego samorządu. Karolczuk nie czuje się odpowiedzialny za zatrzymanie budowy domu seniora, za to buńczucznie sugeruje winę radnego, który wskazał na nieprawidłowości przy realizacji tej inwestycji.
Na początku sierpnia na wniosek burmistrza zwołana została sesja rady miejskiej. W porządku obrad zabrakło punktu wolne wnioski, który umożliwiłby swobodną dyskusję na istotne tematy. Z pewnością jednym z zagadnień byłoby zatrzymanie budowy miejskiego domu seniora przez nadzór budowlany, który stwierdził naruszenie prawa przy realizowaniu tejże inwestycji. Wcześniej o błędach budowlanych mówił Marcin Kleczkowski.
Temat nieoczekiwanie wywołał burmistrz opowiadając o budynku szkoły na Nowomiejskiej, gdzie teraz spotykają się seniorzy. Burmistrz dołączył do grona osób insynuujących, że winę za zatrzymanie budowy lokalu przy ulicy Hożej ponosi radny, a nie miasto będące inwestorem i sam burmistrz, który w oczywisty sposób odpowiada za samowolkę.
-Jest tam małe pomieszczenie z wejściem z boku, gdzie obecnie spotykają się nasi seniorzy. Szkoda, że ci seniorzy będą musieli się tam jeszcze przez jakiś czas spotykać, ale niestety mamy w naszym gronie również osoby, które nazwałbym antyradnymi, którzy nam pomagają w taki negatywny sposób rozwijać miasto. W związku z tym seniorzy jeszcze jakiś czas będą musieli spotykać się w niezbyt dogodnych warunkach –mówił burmistrz Karolczuk.
Ledwie kilka minut później tenże Karolczuk użył sformułowania: „Obowiązuje mnie prawo”. Dlaczego w przypadku domu seniora burmistrz nie przejawia pokory i nie posypuje głowy popiołem, ale rozgrzewa emocje i odwraca kota ogonem? Do „antyradnych” nawiązał Tomasz Miklas, który kilka tygodni temu razem z Kleczkowskim odwiedził urząd miasta, by zapoznać się z dokumentami dotyczącymi zatrzymanej inwestycji.
-Pan burmistrz w sposób impertynencki i arogancki zwraca się do radnych, nazywając ich antyradnymi. Kogo miał pan na myśli mówiąc w ten sposób? -dociekał radny Tomasz Miklas.
-Kulturalne zachowanie jest podstawą prowadzenia jakichkolwiek rozmów, a przewodnicząca mi jeszcze przerywa. Nikt z radnych opozycji nie nazywa pana Karolczuka antyburmistrzem -stwierdził Miklas, ale głos odebrała mu przewodnicząca rady miejskiej i zarzuciła insynuację.
Obraźliwy komentarz burmistrza przypomniał nam o jego innych kontrowersyjnych teoriach, którymi chętnie dzielił się z samorządowcami i opinią publiczną na sesjach obecnej kadencji. W lutym bieżącego roku Mirosław Karolczuk przywdział szaty pacyfisty i demokraty. Utrzymywał wbrew faktom, że rządzący wsłuchują się w głos opozycji i „nie dotykają opozycji osobiście”.
-Strasznie mnie denerwują wypowiedzi radnych z opozycji. Cały czas słyszę, że wspierający mnie radni wypowiadają się krytycznie na temat tego, co mówi opozycja. To nieprawda. My pozwalamy państwu się wypowiedzieć i nie dotykamy państwa osobiście -twierdził burmistrz.
-Stanowczo protestuję przeciwko osobistym wycieczkom. Nie mieści mi się to w kanonach rozmów na forum rady miejskiej. Trochę kultury –umoralniał Karolczuk 24 lutego 2022 roku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS