„Patrząc dziś na to, co dzieje się w Ameryce, łatwo zapominamy, że za życia ks. McGivney Ameryka była terytorium misyjnym. Dlatego ks. McGivney miał bardzo misyjne podejście do swej parafii. Założył Rycerzy Kolumba, bo bardzo go niepokoiło, że katolicy odchodzą od wiary i przyłączają się do tajnych stowarzyszeń, które w Stanach Zjednoczonych często były antykatolickie. Bolało go, że rodziny ulegały rozbiciu, kiedy umierał ojciec i żywiciel, a dzieci były skazane na ubóstwo. Ks. McGivney chciał, by jego parafianie i rodziny w jego parafii były silne w wierze – powiedział Radiu Watykańskiemu Carl Anderson. – Aktualny kryzys w Stanach Zjednoczonych i w wielu innych krajach sprawił, że wiele kościołów zostało zamkniętych, zlikwidowano bądź drastycznie ograniczono publiczne Msze, zmniejszyła się liczba ludzi w kościele. Kiedy restrykcje zostaną zniesione, będzie trzeba przyprowadzić wiernych z powrotem do kościoła. Nie stanie się to automatycznie. Potrzebujemy odnowy naszych parafii. Pomysł ks. McGivney’a na misyjną postawę parafii, ewangelizację wiernych i ich aktywizację jest więc dzisiaj bardzo aktualny. Potrzebujemy bowiem świadectwa i zaangażowania zwyczajnych katolików. Kościół ma więc szczęście, że właśnie teraz otrzymuje tego błogosławionego jako wzór do naśladowania.“
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS