A A+ A++

Real Madryt wyeliminował Atletico Madryt w 1/8 finału Ligi Mistrzów po serii rzutów karnych. Piłkarze Carlo Ancelottiego wygrali w niej 4:2 i oczywiście nie mogło obyć się bez kontrowersji. Była nią “jedenastka” wykonywana przez Juliana Alvareza, po której Szymon Marciniak musiał podjąć niekorzystną dla Atletico decyzję.

Zobacz wideo “Jeśli to był romans, to się nie udał”. Dlaczego Pudzianowski nie zawalczy w Fame?

Carlo Ancelotti przemówił po decyzji Szymona Marciniaka. “To loteria”

Alvarez podszedł do rzutu karnego jako drugi w zespole Atletico, trafił do bramki i wydawało się, że wszystko jest w porządku. Powtórki pokazały jednak, że przed strzałem prawą nogą przypadkiem dotknął piłkę lewą nogą, co było niezgodne z przepisami. Za analizę tej sytuacji wzięli się sędziowie VAR, a Szymon Marciniak podjął decyzję.

Polski sędzia anulował gola dla Atletico, co oczywiście wzbudziło spore kontrowersje. Jego decyzję skomentował Carlo Ancelotti, któremu dziennikarze pokazali sytuację podczas pomeczowej konferencji prasowej.

– Tak, tak…uff – zaczął Ancelotti cytowany przez realmadryt.pl. – Tak, co coś bardzo dziwnego. Dotyka dwa razy. Strzela prawą, ale wcześniej dotyka lewą, robi dwa dotknięcia, tak. Karne to jest loteria i wszyscy to wiemy – skomentował szkoleniowiec. Po obejrzeniu powtórki zgodził się więc z decyzją polskiego arbitra o anulowaniu gola.

Finalnie Real wygrał w serii rzutów karnych 4:2, a dla Atletico nie trafił jeszcze Marcos Llorente. Drużyna Ancelottiego awansowała do ćwierćfinału rozgrywek, gdzie zmierzy się z Arsenalem, który bez problemów pokonał PSV Eindhoven. Rywalizację zaplanowano na 8 i 16 kwietnia.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułReuters: Росія передала США свої вимоги для завершення війни в Україні
Następny artykułOto co zrobi klub, z którym debiutował Szczęsny. Barcelona im tego nie zapomni