A A+ A++
Analitycy nie wierzą w bardzo słabego złotego. Polska waluta ma odrobić straty
fot. Per Bengtsson / / Shutterstock

Nie tylko na froncie stóp procentowych rysuje się coraz
silniejsza konfrontacja między rynkiem a kierownictwem Narodowego Banku
Polskiego. Rynek żąda wyższych stóp procentowych i optuje za nieco mocniejszą
walutą, niż chciałby prezes Adam Glapiński.

Już nie tylko wśród ekonomistów i finansistów nasilają się
obawy związane z bardzo wysoką inflacją cenową w Polsce, która w lipcu sięgnęła
a 5% i wyrównała najwyższe wartości osiągane w ciągu ostatnich 20 lat. Z
tego powodu ekonomiści i uczestnicy rynku domagają się od Rady Polityki Pieniężnej
zerwania
z forsowaną od ponad roku polityką zerowych stóp procentowych. W kontrze
do tych oczekiwań stoi prezes NBP Adam Glapiński, który w lipcu powiedział,
że „inflacja nie ma negatywnego wpływu na portfele Polaków”.

Podobny spór objął także rynek walutowy. „Nie chcemy aprecjacji złotego” – orzekł niedawno
prezes Glapiński przy kursie euro podchodzącym pod 4,60 zł, a więc celującym w
covidowe szczyty, podczas których polska waluta była najsłabsza od ponad
dekady. Widać jednak, że oczekiwania większości walutowych ekspertów stoją w
kontrze do stanowiska szefa NBP.

Wśród 27 aktualnych (tj. nie starszych niż trzy miesiące)
prognoz walutowych w bazie Bloomberga tylko czterech prognostów spodziewa się,
że kurs euro przekroczy 4,55 zł na koniec roku. Najbardziej pesymistycznie do
losów polskiego waluty nastawieni są analitycy X-Trade Brokers oraz TD
Securities (ich prognozy to 4,63 zł na koniec 2021 roku), a także Commerzbanku
i JP Morgan Chase (4,60 zł).

Natomiast mediana prognoz dla kursu euro na koniec grudnia
wynosi 4,44 zł i jest tylko o 1 grosz wyższa, niż
była miesiąc temu. Oznacza to, że rynkowi progności póki co zasadniczo nie
zmienili swoich zapatrywań na złotego. Realizacja prognoz większości
oznaczałaby, że przez następne pięć miesięcy kurs euro powinien obniżyć się o
ok. 10 groszy w kontrze do oczekiwań kierownictwa polskiego banku centralnego.

Mediana prognoz na koniec okresu
  III kw. 21 IV kw. 21 I kw. 2022 II kw. 22 2022
EUR 4,48 zł 4,44 zł 4,39 zł 4,37 zł 4,33 zł
USD 3,76 zł 3,71 zł 3,73 zł 3,73 zł 3,60 zł
GBP* 5,26 zł 5,19 zł 5,22 zł 5,26 zł 5,15 zł
CHF* 4,07 zł 4,00 zł 3,92 zł 3,90 zł 3,83 zł
Źródło: Bloomberg. Stan na 4.08.2021 r. *obliczenia własne

Nie zmieniły się też oczekiwania na aprecjację złotego w
przyszłym roku. Wciąż jednak oddala się perspektywa powrotu do stanu
przedpandemicznego. Obecny rynkowy konsensus zakłada, że kurs euro nie spadnie
poniżej 4,30 zł przynajmniej do końca 2022 roku. Oznaczałoby to, że covidowa
słabość złotego pozostanie zjawiskiem stosunkowo trwałym.

Nawet wśród największych optymistów powoli ulatuje wiara w
powrót złotego do przedcovidowej formy. Obecnie najniższe prognozy zakładają,
że do końca roku euro potanieje do 4,30 zł, choć większość typów mieści się w
przedziale 4,40-4,50 zł. Dopiero na koniec 2022 roku najprzychylniej nastawieni
do złotego analitycy wieszczą wartości rzędu 4,20 zł.

I trudno się takim prognozom dziwić. Już dobrze widać, że po
marcu 2020 polski złoty pozostaje bardzo słaby. Od ponad roku większość w RPP i
zarząd NBP robią wszystko, aby kurs euro nie spadł poniżej 4,50 zł. A przecież
przed 2020 rokiem kurs EUR/PLN przekraczał poziom 4,50 zł tylko okazjonalnie,
podczas najsilniejszych faz kryzysu finansowego w latach 2009, 2011/12 oraz
2016. Poza tymi epizodami kurs euro poruszał się w przedziale 3,80-4,40 zł.

Dolar nie sforsuje 4 zł, a frank już niekoniecznie

Rynkowy konsensus zakłada, że notowania pary euro-dolar
ustabilizują się w pobliżu poziomu 1,20, a więc nieco powyżej bieżących
kwotowań. W takim układzie cena dolara na polskim rynku nie powinna już
przekroczyć 4 złotych. Ostatni atak kursu USD/PLN na linię 4,00 zł miał miejsce
pod koniec marca, w szczycie drugiej fali epidemii COVID-19 w Polsce. Na razie
nie widać jednak szans na powtórkę krachu z wiosny ’20, gdy dolar kosztował
nawet 4,30 zł i był najdroższy od 17 lat.

Za to coraz bardziej wątpliwie zaczynają wyglądać prognozy
dla franka szwajcarskiego. Jeszcze
dwa miesiące temu większość prognoz implikowała spadek kursu helweckiej
waluty poniżej 4 zł do końca roku. Jednakże od początku lipca frank wyraźnie
zyskuje względem euro, umacniając się do najsilniejszych poziomów od listopada.
Na początku sierpnia kurs EUR/CHF obniżył się w pobliże 1,07 franka za euro, co
stoi w sprzeczności z większością prognoz zakładającą wzrost notowań tej pary
do 1,11 na koniec grudnia (spadek kursu EUR/CHF oznacza umocnienie franka wobec
euro).

Zatem nawet na bazie tych oczekiwań kurs franka w Polsce do
końca roku raczej nie zejdzie poniżej 4 zł. Tym bardziej że obecnie helwecka
waluta wyceniana jest na prawie 4,25 zł przy wciąż dość dobrych nastrojach na
rynkach finansowych. Jeśli te się pogorszą (choćby przejściowo), to kurs
CHF/PLN może szybko zaatakować covidowe szczyty leżące tuż poniżej 4,40 zł.

Na koniec przypomnijmy, że cały czas mówimy tu o medianie
prognoz analityków. Przewidywania nawet najlepszych ekspertów mogą rozminąć się
z rzeczywistością, co zresztą w przeszłości zdarzało się dość często. Należy
też pamiętać, że kursy walut bywają bardzo dynamiczne i w czasie trwania
kwartału mogą znacząco odchylać się od poziomów prognozowanych na jego koniec.

Źródło:
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułStadion Włókniarza Częstochowa będzie obiektem wielofunkcyjnym? Tak chciałby prezes Skry
Następny artykułRosja. Rozpuszczają się lodowce w Arktyce. Woda mogłaby zatopić Holandię